Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gomułka: Na drodze do euro stanął kryzys

0
Podziel się:
Gomułka: Na drodze do euro stanął kryzys

Money.pl: Rząd mówi o rychłym wejściu do ERM2, nieoficjalne rozmowy w tej sprawie już trwają.Politycy PO mówią o możliwości wejścia do przedsionka strefy euro w połowie tego roku. To realne?

*Prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, główny ekonomista BCC: *Oczywiście, że możemy wejść do ERM2 w podawanym przez rząd terminie, tutaj nie ma żadnych dyskredytujących nas czynników czy wskaźników. No, może poza koniecznością szybkiej zmiany konstytucji.

Problem polega na tym czy i kiedy spełnimy warunki, by przyjąć euro. Tutaj wymagania są ściśle określone i musimy pilnować spełnienia ich przez co najmniej dwa lata. Najważniejsze warunki konwergencji dotyczą: poziomów: deficytu, inflacji i stabilności złotego.

Co do konieczności zmiany konstytucji, to wiemy, że nie ma na to zgody polityków PiS i prezydenta, bez tego nie da się takiej zmiany przeprowadzić. Jednak politycy PO, a dokładniej szef klubuZbigniew Chlebowskitwierdzi, że z tym możemy poczekać nawet do następnych wyborów, czyli do 2011 roku.

Teoretycznie tak, można by poczekać licząc na to, że przy następnym rozdaniu politycznym, opcja_ pro-euro _ będzie miała zdecydowaną większość w parlamencie, może nawet jej przedstawiciel wygra wybory prezydenckie. Jednak to wcale nie jest pewne, a poza tym jeszcze w żadnym przypadku nie zwlekano tak długo ze zmianą prawa, by wprowadzić euro.

Dotąd było tak, że instytucje europejskie - Europejski Bank Centralny czy KE, oczekiwały zmian już przy wejściu do ERM2. Być może jednak zgodzą się na wejście do przedsionka, bez tych zmian, licząc na to, na co liczy Platforma.

Czy możliwe jest skrócenie naszej obecności w ERM2? O to stara się i o tym będzie rozmawiał premierDonald Tuskna nieformalnym szczycie w Brukseli

To bardzo mało prawdopodobne, będziemy w ERM2 co najmniej 2 lata, a najpewniej dłużej. Tak jak było w przypadku Słowacji, dopiero po tych dwóch latach czyli w połowie 2011 roku, poddani zostaniemy sprawdzeniu czy spełniamy kryteria fiskalne, czyli stóp procentowych, inflacyjne, deficytu i stabilności waluty i to w odniesieniu do całego okresu pobytu w przedsionku.

Raport Money.pl
*W 2011 roku Polska dostałaby euro, Niemcy - nie! * Jak zbadał Money.pl - spełniamy niemal wszystkie kryteria znacznie lepiej, niż wiele krajów, które do Eurolandu już należą. Prawie połowa z nich nie miałaby obecnie szans na wprowadzenie wspólnej waluty. zobacz raport Money.pl

Załóżmy, że wchodzimy do ERM2, spełniamy przez rok kryteria, a sytuacja się komplikuje i po tym czasie nie spełniamy choćby jednego z kryteriów. Co wtedy, wypadamy z przedsionka?

Nie, po prostu jesteśmy tak długo, aż przez dwa kolejne lata spełnimy te wymagania, to może być nawet pięć, a nawet 10 lat. Możemy też zdecydować o wyjściu z mechanizmu. Zasada jest prosta, przez dwa lata musimy spełniać wymagane warunki, nie ma tutaj okresowego zawieszania czy obecności w ERM2 z przerwami.

Jednak w przypadku niektórych krajów czyniono wyjątki, w przypadku Włoch pozwolono na większe wahania kursu lira, niż w przypadku innych walut.

Tutaj trzeba wyjaśnić, że inaczej traktowana jest aprecjacja waluty czyli jej umocnienie tutaj dopuszcza się dużo większe odchylenie niż w przypadku jej osłabienia. Waluta Włoch znacznie się umocniła. Instytucje centralne UE są za to o wiele bardziej rygorystyczne jeżeli chodzi o osłabienie waluty kraju pretendującego do strefy euro. Tutaj nie ma ulg.

Wielu ekonomistów kwestionuje warunek tak sztywnego utrzymania kursu, jak to jest obecnie. Trzeba pamiętać, że zbyt długie usztywnienie kursu waluty może mieć tragiczne konsekwencje, jak to było na przykład w Argentynie czy w niektórych krajach Dalekiego Wschodu.

Od lat argumentuje się, za bardziej elastycznym kursem, szczególnie przy braku ostrej polityki fiskalnej, czy elastycznego rynku pracy. Może to prowadzić do dużego zadłużenia sektora publicznego czy prywatnego, albo obu jednocześnie. Jednak sztywny kurs złotego musielibyśmy utrzymywać przez wiele lat, aby zrealizowały się czarne scenariusze. Nie mniej jednak to ukazuje też, że im krótszy okres w ERM2 przed przyjęciem euro tym dla nas lepiej.

Wejdziemy do strefy euro w 2012 roku?

To będzie niezmiennie trudne, jeżeli nie niemożliwe. Rozumiem, że sama deklaracja rządu i pokazanie naszej determinacji w dążeniu do strefy euro jest istotna. Jednak uważam, że na drodze już teraz stanęła nam recesja, obawiam się, że nasza gospodarka skurczy się w tym roku. Założenia wzrostu PKB od 1 do 2 procent uważam za nazbyt optymistyczne, dowodem niech będą bardzo złe dane za styczeń, oraz prognoza mocnego spadku PKB w Niemczech - nawet do 5 procent.

Kryzys oznacza dla nas mniej wpływów do budżetu, to oznacza dziurę, którą szacuję na 30-40 mld złotych. Bez możliwości kolejnych cięć w wydatkach, a tutaj pole manewru jest bardzo ograniczone, ze względu na mocno rozbudowane wydatki sztywne, których nie ruszymy bez zmiany ustaw, nie będziemy w stanie spełnić warunków fiskalnych, a szczególnie utrzymania w ryzach deficytu budżetowego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)