Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Koniec z tajemnicami podkomisji smoleńskiej? Wygraliśmy z nią w NSA. Czas ujawnić podpisane umowy

650
Podziel się:

618 dni. Dokładnie tyle czekamy na udostępnienie informacji o wydatkach podkomisji smoleńskiej. Money.pl właśnie wygrał z nią drugi raz w sądzie - tym razem w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

Dwie przegrane w sądach to za mało? Podkomisja wciąż nie chce powiedzieć komu i za co płaciła
Dwie przegrane w sądach to za mało? Podkomisja wciąż nie chce powiedzieć komu i za co płaciła (KFP/REPORTER)

Od wyroku nie przysługuje odwołanie.

Ile kosztowało wysadzenie modelu Tupolewa? Ile pieniędzy kosztują ekspertyzy i kto je przygotowuje? Tajemnica - według kolejnych przewodniczących Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego w Smoleńsku (nazywana komisją smoleńską). Według money.pl - jawna informacja publiczna. Z podkomisją spieramy się od lutego 2017 roku. To już 618 dni.

Efekt tych sporów? Właśnie money.pl wygrał z zespołem Antoniego Macierewicza w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. NSA odrzucił w całości skargę podkomisji na pierwszy wyrok w tej sprawie. To już zatem druga wygrana money.pl.

I choć od wyroku mijają kolejne tygodnie, podkomisja nic sobie z tego nie robi, dalej zwleka. Po prostu łamie prawo. Dlatego przypominamy urzędnikom komisji, że zgodnie z polskim prawem „kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Jeden wyrok to za mało?

Pod koniec września ubiegłego roku wygraliśmy z zespołem Antoniego Macierewicza w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Zobowiązał podkomisję do odpowiedzi na prosty wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Każdy obywatel może taki złożyć. I dokładnie taką ścieżkę wybraliśmy.

W lutym 2017 roku wnioskowaliśmy do podkomisji o dwie rzeczy - skany podpisanych od początku roku przez podkomisję umów cywilnoprawnych oraz pełen rejestr umów podpisanych już od dnia rozpoczęcia działalności. Zakładamy, że są to m.in. umowy o ekspertyzy, ale również inne dotyczące bieżącej działalność. Przez umowy cywilnoprawne Kancelaria Prezydenta np. zatrudnia ludzi do prowadzenia mediów społecznościowych. W ten sposób rozlicza też organizację imprez z udziałem prezydenta. Sejm z kolei w ten sposób zleca zewnętrznym ekspertom przygotowanie opinii prawnych.

Zobacz także: W NIK strach przed rzekomym przyjściem Macierewicza? „Nikt dokumentów nie spali”

Po co nam ta wiedza w przypadku podkomisji smoleńskiej? Zespół w pierwszym roku wydał 1,4 mln zł. Zarzeka się, że większość poszła na wynagrodzenia i ekspertyzy. Budżet na ten rok był zbliżony. A i w przyszłym roku podkomisja będzie dalej działać. Żeby to robić, musi wydawać pieniądze. Powiedzieliśmy więc "sprawdzam". Nie wiemy przecież, jak publicznymi pieniędzmi dysponuje zespół Antoniego Macierewicza. Którzy eksperci otrzymują zlecenia od komisji? Ile dostają za ekspertyzy? O finansach zespołu nie wiadomo praktycznie nic. A działa już prawie dwa lata.

Wojewódzki Sąd Administracyjny zobowiązał komisję do odpowiedzi na wniosek. Formalnie tylko tyle. Nie przesądzał, co musi być w odpowiedzi. Wciąż mogła być to odmowa. Jednak sąd w uzasadnieniu nie zostawił żadnych wątpliwości, co do swojego toku rozumowania i tego jak funkcjonuje w Polsce prawo. Podkomisja powinna była nie tylko odpowiedzieć na wniosek, ale po prostu ujawnić podpisane umowy.

Zdaniem WSA zespół smoleński nie może się uchylać od obowiązku odpowiadania na wnioski o informację publiczną. Dlaczego? Bo wydaje pieniądze podatników, więc musi się z nich rozliczać jawnie. Z kolei rejestr umów jest właśnie informacją publiczną. Wniosek? Należy się wszystkim obywatelom do niego dostęp.

Sąd podkreślił, że to niezbędny element kontroli wydatków państwowych. Jasno poinformował też, że tylko w ten sposób można sprawdzać, czy pieniądze nie są transferowane ze sfery budżetowej do prywatnych osób. WSA rozprawił się też z wszystkimi argumentami podkomisji. Przykładowo takimi, że nigdy nie ujawniliśmy, po co nam są te informacje. Problem w tym, że zgodnie z prawem nie musimy tego robić. Co więcej, urzędnicy nie mogą żądać takich wyjaśnień. Dostęp do informacji publicznych to konstytucyjne prawo. Warto też podkreślić, że podkomisja nie zapytała o to. Naprawdę. A trudno odpowiedzieć na pytania, których nikt nie postawił.

WSA jest przekonany, że poznanie szczegółów umów umożliwia ich "obywatelską ocenę". W ten sposób można ocenić czy zadania, za które płacą wszyscy polscy podatnicy, są powierzone odpowiednim osobom. Jednocześnie sąd jest zdania, że tylko przez sprawdzanie umów można ocenić, czy "nie były w istocie zakamuflowanym sposobem nieuprawnionego przepływu środków publicznych do osób prywatnych". Ten argument polskie sądy wyciągały już wielokrotnie. Wyciągnął i w naszej sprawie.

Sąd w uzasadnieniu uporał się też z innym argumentem podkomisji. Twierdziła, że wyniki badań nad katastrofami lotniczymi są niejawne. WSA zaznaczył, że wniosek money.pl z tym tłumaczeniem niewiele ma wspólnego. W końcu nie żądamy informacji o wynikach śledztwa zespołu. To dwie różne sprawy. Zasłanianie się tą tajemnicą nie ma więc żadnego sensu. Sąd podkreślił, że nie ma żadnych wątpliwości, że wiedza o zawieranych przez organ umowach cywilno-prawnych to informacja publiczna. Należy się to zatem i nam, i naszym czytelnikom.

źródło: Fragment wyroku WSA

WSA nie uwzględnił wyjaśnień podkomisji. Stwierdził, że unika odpowiedzi, gdyż ma małe doświadczenie w kwestii udzielania informacji i obowiązków z tego wynikających. Naszym zdaniem doszło do rażącego naruszenia prawa. WSA nie podzielił tej opinii. Dlatego nie wymierzył żadnych kar. Ale linię obrony podkomisji sąd określa jako niezwiązaną zupełnie z materią tego sporu.

Wyrok WSA był jednak nieprawomocny, więc podkomisji przysługiwał wniosek o kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I właśnie taką ścieżkę wybrał zespół Antoniego Macierewicza. I przegrał. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił kasację. Podkomisja Macierewicza przegrała drugi raz.

Dwie przegrane

Po lekturze uzasadnienia wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego można odnieść wrażenie, że podkomisja ani nie zrozumiała pierwszego wyroku, ani nie rozumie idei skargi kasacyjnej. Nie wskazała na żadnym etapie postępowania, gdzie sąd pierwszej instancji popełnił błędy. Nie wskazała również, jak – jej zdaniem – powinno się interpretować obowiązujące przepisy. Podkomisja wysłała identyczne argumenty do obu sądów.

NSA wskazuje, że część argumentów "nie doczekała się uzasadnienia", więc zarzuty niejako automatycznie stają się bezzasadne. Skoro nie ma argumentów, to nie ma się nad czym spierać. Przy okazji NSA nie ma wątpliwości, że część argumentów jest błędna. NSA zauważa przy tym, że nie jest jego rolą "konkretyzowanie zarzutów skargi kasacyjnej, ich uściślanie lub korygowanie".

Od wyroku nie przysługuje odwołanie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(650)
emeryt60+
5 lata temu
Co dalej w tej sprawie ???
mecio
5 lata temu
hahahah - i kto Wam uwierzy w ten zapewnienia - przecież to jasne co chcecie się dowiedzieć a nie że "w trosce o dostęp do informacji" itp. ---- - pitolenie i używanie sądów do własnych interesów - wasze działania powinny zostać zgłoszone z kk212
Andrzej
5 lata temu
Trzeba doinwestować służbę zdrowia. Będzie brakować łóżek na oddziałach całodziennej opieki, bo że w ten sposób się wykrecą od odpowiedzialności karnej. Co nie znaczy że od odizolowania...
old boy
5 lata temu
do pisania pism procesowych i skargi kasacyjnej komisja widocznie zatrudnila prawnych"specjalistow" mniej wiecej takiego samego kalibru jak wszystkich pozostalych.
Janek
5 lata temu
Co dalej w temacie ???
...
Następna strona