Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Hubert Orzechowski
Hubert Orzechowski
|

Misja ostatniej szansy. Stawką są losy polskiej branży transportowej

40
Podziel się:

Minister Infrastruktury będzie rozmawiał z europarlamentarzystami na temat pakietu drogowego. Na wieści z Francji z niepokojem będą oczekiwać polscy przedsiębiorcy zajmujący się logistyką i transportem.

Polacy zagarnęli jedną czwartą unijnego rynku tranportu
Polacy zagarnęli jedną czwartą unijnego rynku tranportu (MBWA PR/flickr (CC BY 2.0))

Polska branża transportowa to w tej chwili europejska potęga. Trudno wskazać gałąź polskiej gospodarki, która po wejściu do Unii Europejskiej zyskała więcej. Obecnie udział Polaków w unijnym transporcie wynosi aż jedną czwartą rynku. Według prognoz firmy doradczej PwC do 2025 r. sektor przewozów międzynarodowych będzie rosnąć w tempie 1,8-2,2 proc. rocznie.

Podobnie wzrost jak udział Polaków w unijnym transporcie osiągnął udział branży w polskim PKB. Od wejścia do UE zwiększył się on z 5,4 do 6,5 proc. Ale polska konkurencja uwiera biznes w Europie.

Wskazywał on na brak odpowiednich regulacji w prawie europejskim, które umożliwiają firmom z „nowej Europy” skuteczną konkurencję. W odpowiedzi na apele o regulacje sektora transportowego powstał właśnie pakiet drogowy. Jego podstawowym założeniem, który uderza w polską branżę transportową, jest objęcie kierowców podobnymi zasadami co pracowników delegowanych.

W przypadku, gdyby kierowca przebywał w danym kraju trzy dni, musiałby otrzymywać płacę minimalną, która obowiązuje w tym państwie. – To oznaczałoby likwidację polskich przedsiębiorstw z tej branży – ostrzegał Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jego zdaniem to próba protekcjonizmu gospodarczego, więc z gruntu niezgodna z duchem europejskiego prawa.

Zastrzeżeń do pakietu jest jednak więcej. Wprowadza on nowe zasady także w tzw. kabotażu. To jest sytuacji, kiedy firma z jednego kraju członkowskiego wykonuje usługi transportowe w drugim. Prawo ustala długość kabotażu na pięć dni.

Zobacz także: Kierowcy wielkich transportów to elita w swoim fachu. Najmniejsza pomyłka oznacza wielkie kłopoty

Absurd regulacji

Zdaniem polskiej branży nowe przepisy, o ile nie wyeliminują jej z gry, to co najmniej bardzo utrudnią jej działanie. - Pakiet miał rozwiązywać problemy, a nie generować kolejne - mówi money.pl Piotr Szymański, ekspert PMD z biura w Brukseli. - Naszym najważniejszym postulatem jest, aby klasyczny transport międzynarodowy nie był objęty zasadami delegowania pracowników. W ciągu miesiąca kierowca spędza czas w kilku krajach. Trudno tu wskazać powiązanie z jednym konkretnym i na tej podstawie spełnienia warunków na jakich są zatrudniani pracownicy delegowani. To po prostu niewykonalne - dodaje.

Z kabotażem i płacą minimalną powiązana jest także następna zmiana. Ta z kolei jest bardzo krytykowana przez kierowców. Mianowicie Bruksela chce, aby każde przekroczenie granic było odnotowywane przez kierowców w tachografie. Tirowcy są sfrustrowani, gdyż w strefie Schengen granice przekraczają „w biegu”. Zapisanie tego w tachografie wymaga od nich zatrzymania pojazdu i wprowadzenia zmian w urządzeniu ręcznie.

Szymański zwraca uwagę także na inne absurdy w regulacji. Tym razem związane z przymusowym odbieraniem przez kierowców czasu wolnego. - Jesteśmy zwolennikami większej elastyczności. Chyba lepiej, aby kierowca miał możliwość odbierania odpoczynków weekendowych np. w formie długiego wypoczynku z rodziną w kraju, a nie był zmuszony to robić poprzez postój na parkingu - podkreśla.

Na razie rząd przyjął wczoraj projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Ma ona chronić polskich drogowców przed konkurencją spoza UE. Jego planowane wejście w życie to 1 czerwca tego roku.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(40)
qwer
6 lat temu
ja tu czegoś nie rozumie. to, że pracownicy będą zarabiać więcej to źle bo przedsiębiorcy mniej zarobią. a do tego wszystkiego najbardziej zależy na tym rządowi i politykom. to jakaś paranoja.
okojki
6 lat temu
Tym tokiem myślenia lidl powinien płacić w Pl kasjerom tyle co w Niemczech
batuta
6 lat temu
Widac januszom biznesu nie podoba sie by placic lepiej kierowcom, chcieliby tez by pracowali jak najdluzje bez przerwy (bezpieczenstwo innych kierowców jest malo wazne) wazn eby transport doszedl na wczoraj dowieziony przez zombi kierowce który nie spal on 30godzin
Wachy
6 lat temu
W koncu skoncza sie nielegalne sztuczki polskich firm placic legalnue a nie pod stolem frachty mamy w podobnej cenie a nawet i za wyzsze jezdzimy niz konkurencja wiec przestancie gadac glupoty w koncu kierowca bedzie mial uczciwa godziwa place i socjal bo na razie to wszystko pod stolem
Ppp
6 lat temu
Jak Niemcom nie podoba się Polski transport to niech jeżdżą swoim za 2 razy większa stawkę.
...
Następna strona