Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Ratajczak
|

Podwyżki dla nauczycieli. Nowa obietnica Szydło na nowy rok szkolny

160
Podziel się:

Zarobki pedagogów mają wzrosnąć o 15 procent.

Nauczyciele zasługują na docenienie - mówi Beata Szydło.
Nauczyciele zasługują na docenienie - mówi Beata Szydło. (PAP/Darek Delmanowicz)

15-procentowe podwyżki dla nauczycieli zapowiedziała w poniedziałek premier Beata Szydło. Wzrost pensji ma przebiegać stopniowo.

- Chcemy, żeby nauczyciele wiedzieli, że ich misja jest doceniana, również w wymiarze finansowym - mówiła Szydło, która brała udział w rozpoczęciu roku szkolnego w Dobrzechowie w województwie podkarpackim. - Dlatego zostały zaplanowane podwyżki wynagrodzeń. W ciągu trzech lat wzrosną one o 15 procent, o pięć procent każdego roku - zapowiedziała premier.

Pierwsza podwyżka została zapowiedziana na 1 kwietnia 2018 roku. Druga na 1 stycznia 2019 roku, a trzecia - na 1 stycznia 2020 roku.

O planowanych podwyżkach dla nauczycieli rząd ustami Anny Zalewskiej wspominał już od pewnego czasu. Co ciekawe, minister Anna Zalewska od dawno podkreślała, że z pytaniem o pensje nauczycieli przyszedł do niej sam Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

Warto dodać, że od tego roku nauczyciele zarabiają delikatnie więcej. Sami jednak nie nazywają tego żadnymi podwyżkami, a waloryzacją, o której poprzednicy zapominali. Od 2017 roku kwota bazowa, na podstawie której ustalane są wynagrodzenia nauczycieli, urosła o 1,3 proc. Zdaniem związkowców jednak z prawdziwą podwyżką nie miało to zupełnie nic wspólnego.

Ile zarabia nauczyciel

Od dawna bowiem trwa spór pomiędzy ZNP a kolejnymi szefami resortów edukacji narodowej o to, ile w ogóle zarabiają nauczyciele. Nauczyciel dyplomowany, zgodnie z Kartą Nauczyciela, może liczyć nawet na 5 tys. zł miesięcznie. Tyle zdaniem resortu zarabiają pracujący w szkole. Z kolei związki zawodowe od dawna podkreślają, że na takie pieniądze może liczyć niewiele osób.

- Trzeba natychmiast zmienić ustawową definicję płacy w oświacie, bo to jest kuriozum na skalę europejską. Wpisali tam te pięć tysięcy, których żaden nauczyciel nigdy na oczy nie widział. Średnia płaca w oświacie to około 3400 zł brutto - mówił money.pl Ryszard Proksa z "Solidarności" przy okazji poprzednich podwyżek.

Zobacz także: Zobacz też, ile pieniędzy na dzieci wydają rządy innych krajów:

Wynagrodzenia pedagogów są ustalane odgórnie i zależą od stopnia awansu zawodowego oraz kwoty bazowej, zapisanej w ustawie budżetowej. W tym roku wynosi ona 2752 zł. Jest to jednocześnie wynagrodzenie początkującego przedstawiciela tego zawodu. Dopiero po dziewięciu miesiącach stażu staje się on nauczycielem kontraktowym i może liczyć na 111 proc. tej kwoty, czyli 3054 zł brutto.

Dużo mocniej trzeba zapracować na tytuł nauczyciela mianowanego lub dyplomowanego. Każdy kandydat musi odbyć specjalny staż trwający prawie 3 lata i zdać egzamin albo poddać się analizie dorobku zawodowego. Idą za tym jednak wyższe pieniądze. Najlepiej wykształceni mogą zainkasować co miesiąc ponad pięć tysięcy złotych brutto.

Co oprócz pensji

Nauczycielom przysługują też liczne dodatki do pensji. 10 proc. więcej automatycznie dostają ci wychowawcy, którzy pracują na wsi. Dyrektor może jednak ten dodatek wiejski zwiększyć, jeżeli na danym terenie jest problem ze znalezieniem nauczyciela do wiejskiej szkoły.

W Polsce nauczycielom opłaca się również długo pracować w jednym zawodzie. Przysługuje im bowiem dodatek za wysługę lat. Za każdy przepracowany przy tablicy rok naliczany jest 1 proc. dodatku. Jednak z zastrzeżeniem, że naliczanie rozpoczyna się dopiero od czwartego roku i w sumie "wysługa" nie może przekroczyć 20 proc.
Tyle teoria. Praktyka i wypłaty wynagrodzeń, zdaniem pracujących w budżetówce, są zdecydowanie inne.

- Nauczyciele mają nawet 14 różnych dodatków do pensji, ale sposób ich obliczania jest na tyle skomplikowany, że kwoty 5 tysięcy złotych są wyssane z palca - broni nauczycieli prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz i nie zgadza się z danymi ministerstwa. - W rzeczywistości zasadnicza pensja nauczyciela dyplomowanego wynosi 3100 zł i żeby "dobić" do wspomnianych 5 tys., w celach kalkulacyjnych dolicza się do tej podstawy wszystkie możliwe dodatki, niezależnie od tego, czy one się konkretnej osobie należą, czy nie.

Od września 2017 roku w życie wchodzi wielka reforma oświaty autorstwa rządu PiS.

Pod koniec czerwca prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz podał, że w jej wyniku 9,4 tys. nauczycieli straci pracę, a 22 tys. nie będzie miało pełnego etatu. Powołał się na arkusze organizacyjne szkół.

- Zgodnie z naszymi wyliczeniami 850 dodatkowych etatów się pojawi - zapewniała z kolei w sierpniu minister edukacji Anna Zalewska. - Do dzisiaj mamy ponad 8 tys. ofert pracy w Polsce; w momentach kulminacyjnych było ich prawie 40 tys. - upierała się szefowa MEN.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(160)
Ja
7 lat temu
Ten zawód nigdy i przez żaden rząd nie był doceniany, bo po co rządzącym dobrze wykształceni i zarabiający obywatele- to tylko zagrożenie, a jak nie mają na chleb od wypłaty do wypłaty, to siedzą cicho...i dlatego mają pieskie życie i psie pieniądze.....dowód: ja po 30 latach pracy na rękę mam 2650zł. jeszcze z rok i będzie minimalna.....
mari333
7 lat temu
Co za bzdury tutaj wypisują!!!!! Ja pracuję 31 lat i dostaję na rękę 2300 . Co za kłamcy podają jakieś kwoty z kapelusza.
Anna
7 lat temu
A kto doceni finansowo misję Krajowej Administracji Skarbowej?
zey
7 lat temu
Pielęgniarki 4 lata po 400 . Nauczyciel po 120 przez trzy lata . Żenada i wstyd.
bieda
7 lat temu
Pracuję 30 lat. Zarabiam 2560. jestem nauczycielem dyplomowanym.Nadgodziny mają ulubieńcy dyrektora.
...
Następna strona