Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|

Wujek Trump odwiedzi Polskę. Chcąc nie chcąc pomoże rządowi

282
Podziel się:

Już w najbliższą sobotę 31 sierpnia prezydent USA Donald Trump rozpocznie oficjalną wizytę w Polsce. Padnie wiele zapewnień, głównie o cudownej współpracy obu krajów, planowanych inwestycjach czy świetlanej przyszłości. Wszystko to polityka, która dla USA jest biznesem, a dla polskiego rządu – wisienką na torcie w przedwyborczej rozgrywce.

Trump z wizytą w Polsce. On robi biznes, polski rząd korzysta wizerunkowo
Trump z wizytą w Polsce. On robi biznes, polski rząd korzysta wizerunkowo (Forum)

Polityka to twarda gra, szczególnie w roku wyborczym. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę rządzące Prawo i Sprawiedliwość, dla którego wizyta Donalda Trumpa w naszym kraju będzie turbo-paliwem. Choć większość słów, które padną z ust najważniejszego obecnie człowieka w USA, będą zwykłą kurtuazją, to PiS już będzie wiedziało, jak wpisać to na swoją listę zasług. Co więcej, jak podkreślają eksperci, "sukces związany z wizytą Trumpa" wyborcy będą pamiętać w październiku, przy urnach do głosowania.

Weźmy na przykład rozpalającą emocje wśród rodaków kwestię zniesienia wiz. Donald Trump nie ma mocy, by je znieść. Kongres USA ma taką moc, ale sam z siebie ich nie zniesie, bo w kolejce ustawiłoby się więcej państw "równie zasłużonych". Otóż odstąpienie od wiz to efekt osiągnięcia odpowiednio niskiego współczynnika odmów w przyznawaniu trzymiesięcznych wiz turystyczno-biznesowych (poniżej 3 proc.). Oficjalne dane będą znane na koniec września, ale wszystko wskazuje na to, że urzędnicy już to policzyli i Donald Trump będzie mógł ogłosić, że oficjalnie Polska wstępuje do bezwizowego programu (na liście oczekującej jesteśmy od 2005 r.). Dla PiS-u nie ma nic lepszego wizerunkowo niż odtrąbienie sukcesu, że oto za ich rządów udało się znieść wizy. Jest to jednak raczej efekt zmian społecznych niż politycznych.

Do tego dojdzie huczne ogłoszenie dalszej współpracy związane ze stałą bazą amerykańskiego wojska (polskie MON deklarowało, że przeznaczy na ten cel 2 mld dol.), prezydenckie poklepanie po plecach w kwestii zakupu samolotów bojowych piątej generacji F-35 (ok. 80 mln dol. za sztukę, chcemy kupić 32 maszyny) i wreszcie import gazu z USA.

- To jest przekonanie rodem z głębokiego PRL-u, że Amerykanie sprzedadzą nam licencję na scyzoryki. F-35? Ludzie! To ciężkie pieniądze kosztuje, a my cieszymy się jeszcze przed wynegocjowaniem szczegółów kontraktu - mówi w rozmowie z money.pl prof. Bohdan Szklarski, amerykanista.

Zobacz także: Obejrzyj: Wizyta Trumpa. Sasin: zaproszenie Putina nie na miejscu

- Druga strona siedzi przy stole negocjacyjnym, mając używany samochód do sprzedania. Widzi, że kupującemu świecą się oczy i ten już dzwoni do teściowej, mówiąc, że pojadą na wakacje nowym samochodem, ale jeszcze go nie kupił. No to jak sprzedający miałby obniżyć cenę? – pyta retorycznie prof. Szklarski.

A do tego dochodzi jeszcze "memorandum o współpracy w dziedzinie cywilnego wykorzystania energii jądrowej", czyli nic innego, jak uczynienie ze Stanów Zjednoczonych inwestora w polską energię atomową, z której to USA będą docelowo czerpały profity. W sumie wydajemy miliardy dolarów za to, by choć w minimalnym stopniu amerykański sen spełniać na polskim gruncie. Lub wywrzeć takie wrażenie.

Wizyta, o której nie zapomną wyborcy

Blisko trzy dni spędzone przez Donalda Trumpa w Polsce to już właściwie deser, choć o niebywałej sile rażenia. Danie główne zaserwowano w Waszyngtonie, gdzie prezydent Andrzej Duda wraz z Donaldem Trumpem w połowie czerwca podpisali szereg umów i porozumień dotyczących dalszej współpracy obu krajów.

- W Polsce mit Ameryki jest potężny i uniwersalny. Kto w danym momencie może z tego mitu korzystać, ten czerpie z tego profity - mówi w rozmowie z money.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak dodaje, mowa tu o symbolach, które działają tylko wtedy, gdy wcześniej wypracowano grunt do ich oddziaływania. - Gdyby szalał kryzys gospodarczy, gdyby PiS nie obniżył wieku emerytalnego, nie wprowadził 500+ i innych reform, to Donald Trump mógłby być u nas nawet tydzień, a i tak by to nic nie zmieniło – podkreśla politolog.

- Prezydent Stanów Zjednoczonych jest w Polsce symbolem absolutnie zero-jedynkowym. Opozycja wskazująca na słabości prezydentury Trumpa nie jest w stanie się przebić. Nawet wielu liberalnych wyborców tego nie przyjmie, bo byli socjalizowani w micie wielkiego świata zachodniego. Z biegiem czasu ten symbol będzie słabł. Jednak obecnie to nadal symbol, a nie podmiot do robienia dobrych interesów, a tak właśnie Trump traktuje wszystkich i wszystko dla niego jest biznesem – podsumowuje rozmowę z money.pl prof. Chwedoruk.

Wizyta Donalda Trumpa w Polsce rozpocznie się 31 sierpnia i potrwa do 2 września. Prezydent USA weźmie udział w uroczystych obchodach 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(282)
u23
5 lata temu
nieswieza informacja :) wizyt Donka trampkaa odwolana bo tornado w USA przelozyl na inny termin ale kiedy to niewiadomo jeszcze :))))
adrian
5 lata temu
Który przywódca kraju zostawiłby własne państwo w obliczu możliwej klęski żywiołowej? chyba peowski
JanuszB
5 lata temu
Zdjąć artykuł, stracił swoją aktualność.
:)
5 lata temu
Juz nie przyjedzie :)
bauvvanek
5 lata temu
A u mnie w robocie na Zadupiu Dolnym z powodu alertu jaki rozesłano mailem wprowadzono nakaz zamykania bramy wjazdowej. Paranoja, bo jakie to ma znaczenie, terroryści ....sraty taty. I z powodu problemów ze zdyscyplinowanym zamykaniem bramki w naszem zakładzie, postanowilim odwołać wizytę Trumpa w stolycy. he he
...
Następna strona