Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Hiszpania biegnie po "spirali śmierci"

0
Podziel się:

Ani Hiszpania, ani Grecja nie mają już wyjścia - uważa ekonomista, prof. Witold Orłowski.

Hiszpania biegnie po "spirali śmierci"

Money.pl: Hiszpania przedstawiła projekt budżetu na 2013 rok. Mają być ostre cięcia, ale czy wystarczą?

prof. Witold Orłowski, ekonomista: Trudno powiedzieć, bo tam jest taka pogoń po _ spirali śmierci _, to znaczy im bardziej rząd tnie wydatki, w tym cięższą recesję wpada Hiszpania i tym samym spadają podatki. Mimo wszystko gdzieś tę _ spiralę _ trzeba przeciąć, trzeba zdobyć wystarczające oszczędności, żeby Hiszpania była w stanie uchronić się przed problemami.

Ale czy się uchroni?

Prawda jest taka, że Hiszpania ma potężną gospodarkę. To kraj, który jest w stanie obsługiwać swoje długi i je zmniejszyć. Oczywiście, potrzebuje do tego pomocy europejskich partnerów. A żeby na przykład Niemcy zgodziły się na ochronę, którą może dać Europejski Bank Centralny, Hiszpania musi pokazać, że oszczędza.

A te potrzebne Hiszpanii pieniądze nie spowodują większych problemów? Mówię o kredytach pomocowych dla banków.

Teraz mówi się, że będzie to nawet 200 miliardów euro. Nie ma wątpliwości, że są to ogromne kwoty. Tylko że Hiszpania musi te pieniądze uzyskać, żeby ustabilizować finanse. Na szczęście nikt nie ma wątpliwości, że Hiszpania jest gospodarką, która jest w stanie poradzić sobie ze swoimi problemami, jeśli tylko zdoła opanować panikę i odzyskać zaufanie rynków.

Czyli pomoc partnerów plus program oszczędności przyniosą efekty?

Ten program wygląda na bardzo ostry. Czy wystarczy, to się dopiero okaże. Nie wiemy na razie, jakie efekty przyniesie, czy zatrzyma spowolnienie gospodarcze, czy być może Hiszpania będzie musiała jeszcze więcej oszczędzać.

W planie jest zniesienie wielu ulg podatkowych, przedłużenie na przyszły rok zamrożenia płac w budżetówce i zwolnienia w administracji. Co można zrobić więcej?

Tak naprawdę, jeśli będą musieli, Hiszpanie zrobią wszystko, co potrzeba. Tylko pozostaje pytanie, na co dany kraj może sobie pozwolić? Jeżeli zamraża płace w budżetówce to nie wiadomo, czy jest w stanie utrzymać taką rzeszę urzędników nawet z niższymi płacami.

Jak trzeba oszczędzać, to nie ma wyjścia. Nie można brać pod uwagę wypowiedzi _ tu nie da się już oszczędzać _. Taki kraj jak Hiszpania wydaje prawie 40 procent swojego dochodu na funkcjonowanie instytucji państwowych, więc tam da się zaoszczędzić jeszcze sporo.

Tylko czy hiszpański rząd nie przestraszy się protestów mieszkańców?

Przed rządem stoi ciężkie zadanie. Żeby sobie poradzić i żeby dostać pomoc od innych, Hiszpania musi przekonać europejskich partnerów, że bez względu na to, jak wielkie będzie niezadowolenie Hiszpanów, to rząd jest gotowy realizować program oszczędnościowy.

Tu nie ma alternatywy?

Jest. Mogą powiedzieć, że _ bez względu na to, jak bardzo będą niezadowoleni nasi partnerzy na świecie, my posłuchamy naszych obywateli _. Z tym, że to mogłoby oznaczać tylko i wyłącznie w dłuższej perspektywie bankructwo. To jest jednak mało prawdopodobne.

Ale wyobrażalne?

Niestety, każdy scenariusz musimy sobie wyobrażać, jednak bardzo wątpię, że tak mogłoby się stać.

Grecy mają podobny problem z protestami. Tam 80 procent obywateli uważa, że dalsze cięcia są już nie do wytrzymania.

Jeżeli Grecy tak mówią, to niech Grecja zdecyduje się na ogłoszenie bankructwa. Tylko że muszą się liczyć z tym, że bankructwo również oznacza gigantyczne koszty dla społeczeństwa. To już jest ich wybór.

W tym wypadku raczej wyboru nie ma. Czy to już ten czas, kiedy rządy, bez względu na konsekwencje, muszą powiedzieć swoim obywatelom: _ niestety, będzie wam źle, ale my musimy oszczędzać i to dla waszego dobra _?

Myślę, że ani Hiszpania, ani Grecja nie mają już wyjścia. Prawda jest taka, że albo będą oszczędności, albo grozi im bankructwo. Społeczeństwa muszą to zrozumieć.

Chyba, że obywatele powiedzą: _ wolimy, żeby nasz kraj zbankrutował, niż żeby nam cięto ulgi _. Tylko że to skończy się tym samym, czyli zubożeniem społeczeństwa. To nie pomogłoby w wyleczeniu bólu, tylko spowodowałoby inny, w dodatku dużo mocniejszy.

Czytaj więcej w Money.pl
Jest decyzja rządu w Madrycie. Hiszpanie szturmują banki Rząd przeforsował gigantyczne cięcia w wydatkach. Ludzie boją się o swoje oszczędności.
Fatalne dane z Hiszpanii. Recesja jest coraz głębsza Banco de Espania przygotowało raport, według którego prognozy rządu w Madrycie okazały się być zbyt optymistyczne.
Zamieszki jak podczas zamachu stanu Demonstrujący wzywają do nowych wyborów, twierdząc, że polityka oszczędnościowa prowadzona przez rząd Mariano Rajoya nie pokrywa się z obietnicami wyborczymi PP.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)