Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Złotówkowe deja vu

0
Podziel się:

Piątek na rynku walutowym był niemal kopią tego, co można było obserwować wczoraj. Polska waluta zdecydowanie traciła na wartości w pierwszych godzinach handlu, żeby później odrabiać straty.

Złotówkowe deja vu

Początek dnia to szybki rajd USD/PLN z 2,8340 zł do znajdującego się 4 gr wyżej dziennego maksimum oraz podobny ruch na EUR/PLN z 4,1430 zł do 4,19 zł. W tej części notowań humory inwestorom wciąż mogły psuć ujawnione podczas środowej aukcji obligacji 5-letnich obawy rynku długu o wysoki deficyt w przyszłym roku, w co wkomponowywała się jeszcze niekorzystna dla złotego krótkoterminowa sytuacja techniczna oraz spadki cen akcji na warszawskiej giełdzie.

Sytuacja zmieniła się po godzinie 11-tej. Złoty zaczął powoli odrabiać straty i niewykluczone że do końca dnia odrobiłby je wszystkie lub nawet się umocnił, gdy nie zaskakująco złe dane o saldzie rachunku bieżącego. W lipcu zamiast oczekiwanych 350 mln EUR nadwyżki, wystąpił deficyt w wysokości 565 mln EUR (w czerwcu nadwyżka wyniosła 459 mln EUR). Raport ten dał impuls do gwałtownej, ale krótkotrwałej przeceny złotego. Jak się później okazało, tak słaby wynik miał swe źródła m.in. w transferze dywidend. Kolejne godziny upłynęły już pod znakiem odrabiania strat.

Dzisiejsze wahania nie wpływają na zmianę układu sił na wykresach USD/PLN i EUR/PLN. Obie pary od ponad miesiąca pozostają w szerokich konsolidacjach, czekając na nowe silne impulsy. Obecnie brak jest sygnałów mogących sugerować wybicie z tych konsolidacji w najbliższych dniach. Takimi impulsami raczej nie będzie cała seria danych makroekonomicznych z Polski jaka zostanie opublikowana (podaż pieniądza, inflacja CPI i PPI, przeciętne wynagrodzenie i zatrudnienie oraz dynamika produkcji przemysłowej). Historia uczy, a dzisiejsza reakcja na dane o rachunku obrót potwierdza, że raporty te mają jedynie krótkoterminowy wpływ na złotego.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)