Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan po raz kolejny pokazał, kto rządzi w kraju. I to także w zakresie, w którym w innych krajach głowy państwa nie mają władzy. Mowa o "porządkach", które zaprowadza w banku centralnym (odpowiedniku naszego NBP).
Prezydent Turcji dekretem zwolnił z pracy trzech członków tamtejszego banku centralnego, który odpowiada za politykę pieniężną w kraju. Jak donosi agencja Bloomberg, zwolnieni bankierzy byli niechętni dalszym cięciom stóp procentowych. Ich gorącym zwolennikiem jest za to Erdogan.
Tak otwarte ingerowanie władzy w politykę banków centralnych w Europie i w największych światowych gospodarkach jest nie do pomyślenia. W Turcji zdarza się to nie pierwszy raz. Już w marcu pisaliśmy o tym, jak Erdogan wyrzucił ówczesnego szefa banku Turcji, który dwa dni wcześniej ogłosił gwałtowną podwyżkę stóp procentowych.
Turecka waluta (lira) słabnie
Z wielkim niepokojem na rozwój sytuacji w Turcji patrzą rynki finansowe. Najlepiej widać to po kursie tureckiej waluty, która słabnie w oczach. W efekcie kurs dolara w lirach osiągnął właśnie najwyższe poziomy w historii - jest z dziewiątką z przodu. Jeden dolar kosztuje około 9,18 liry.
Czytaj więcej: Pieniądze z UE niepotrzebne? Ekonomiści oburzeni. Politycy nie rozumieją istoty funduszy
Skala osłabienia tureckiej liry jest gigantyczna. Na przestrzeni roku kurs wymiany dolara wzrósł o około 15 proc., w 3 lata - o 60 proc., a w 5 lat - o blisko 200 proc.
Z osłabienia liry cieszyć się mogą np. polscy turyści, którzy za 43 grosze mogą nabyć jedną lirę. Rok temu w wakacje kurs wymiany wynosił blisko 60 groszy. A niektórzy mogą pamiętać, jak jeszcze cztery lata temu przekraczał 1 zł, a dekadę temu nawet 2 zł.
Turcja ma poważne problemy
Warto zauważyć, że mamy do czynienia z kryzysem walutowym w Turcji, gdzie są bardzo wysokie stopy procentowe. Wynoszą obecnie 18 proc. (po ostatniej obniżce o 1 pkt. proc.). Są więc 36-krotnie wyższe niż w Polsce.
Zapowiadane kolejne podwyżki stóp w Polsce są właśnie uzasadniane m.in. dbałością o siłę złotego, którego osłabiało niemal zerowe oprocentowanie. To zderzenie ze statystykami w Turcji pokazuje, jak bardzo rozchwiana jest turecka gospodarka.
Jej poważnym problemem jest m.in. gigantyczna inflacja. Podczas gdy w Polsce ceny rosną w tempie blisko 6 proc. i wszyscy biją na alarm, w Turcji podwyżki sięgają już blisko 20 proc.
Prezydent Erdogan, sam określający się mianem wroga stóp procentowych, wyznaje niekonwencjonalną teorię, że obniżenie stóp procentowych doprowadzi do spadku inflacji. Cały świat robi odwrotnie.
Ekonomiści cytowani przez agencję Bloomberg sugerują, że teraz turecki prezydent będzie miał otwartą drogę do wywierania jeszcze większego wpływu na bank centralny. Można się więc spodziewać dalszych obniżek oprocentowania kredytów, co będzie dalej napędzać spiralę inflacyjną i osłabiać walutę.