Czujko: Rząd jest podejrzany. Ukrywa wielki plan

PiS podnosił kwestię rzetelnej informacji, gdy otrzymał od rządu plan obniżania zadłużenia finansów publicznych. Dokument, który otrzymali posłowie opozycji poziomem ogólności porażał nawet ich - a przecież też przywykli do lania wody. Zaszła nawet obawa, że te same dokumenty poszły do Komisji Europejskiej. Unia nie zgłaszała, co prawda, reklamacji, ale kto wie - Grekom uwierzyli i to nie w takie publikacje.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/232/t78824.jpg ) ] (http://www.money.pl/banki/raporty/artykul/banki;dadza;zarobic;zobacz;ile,142,0,805774.html) Banki dadzą zarobić. Zobacz ile
Dlaczego i Money.pl dołącza do chóru podejrzliwych? Z prostej przyczyny - od kilku dni prosiliśmy ministerstwo finansów i rząd, by przekazali nam Wieloletni Plan Finansowy Państwa. W końcu, zamiast owego dokumentu, otrzymaliśmy jedynie ciepłe pozdrowienia i wyjaśnienie, że jeszcze za wcześnie na jego publikację.Poznamy go dopiero po akceptacji rządu.

Przede wszystkim dlatego, że ścierają się tam różne założenia i rząd nie chce przedstawiać ewentualności pośród których wybiera. Urzędnicy twierdzą, że różne wersje czekającej nas rzeczywistości mogłyby nas zwyczajnie skołować.

**[

]( # )Gomułka: Tusk od początku nie chciał reformZnaczy to, że ani Państwo - jako nasi Czytelnicy - ani my, jako wasz portal informacyjny, nie jesteśmy - według rządzących - w stanie przeanalizować różnych założeń rządu i zrozumieć jego toku myślenia.

Platforma z PSL-em doszły do wniosku, że z kilku scenariuszy, które rząd rozpatruje, wyczytalibyśmy herezje i tak się nimi otumanili, że jak jeden mąż zagłosowalibyśmy na PiS. Z tej głupoty, oczywiście - bo z innych powodów na opozycję się nie głosuje.

Szkoda tylko, że w przypadku OFEnie otrzymaliśmy na samym początku jednego zwartego projektu, a przeżyliśmy dywanowe bombardowanie wybuchowymi pomysłami Jolanty Fedak,Jacka Rostowskiego i Michała Boniego.

W tym przypadku też pewnie chodziło o naszą wygodę. Szło zapewne o to, by Polak nie próbował zrozumieć emerytalnej strategii rządu, a zmęczony propozycjami w ogóle porzucił refleksje o niej. Wiadomo, ignorancja uszczęśliwia.

Dobry jest nasz rząd, że nam te informacje tak troskliwie reglamentuje. Nie zadręcza nas przytłaczającą debatą o szczegółach. Nie epatuje swoją skomplikowaną pracą. Szanuje nasz wolny czas. A jak jużjakiś profesor próbuje ten nasz spokój zburzyć filozofowaniem, to go rząd szybko degraduje pobłażliwym uśmiechem i familiarnym: _ Leszku... _. No bo po co Leszek wydziwia. Miał przecież odejść.