Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mordasewicz: Możemy zapomnieć o podwyżkach? Przez głupotę

0
Podziel się:
Mordasewicz: Możemy zapomnieć o podwyżkach? Przez głupotę

*Money.pl: Dziś dowiemy się jak zmieniły się pensje Polaków w czerwcu. I choć pewnie okaże się, że wciąż jeszcze statystycznie zarabiamy więcej niż przed rokiem, to już w maju średnie zarobki były o 100 zł mniejsze niż w kwietniu. Klimat do podwyżek długo nie powróci. *

Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych _ Lewiatan _: To prawda. Wydajność pracy maleje, czyli sprzedaż w przeliczeniu na jednego zatrudnionego. Wyniki firm za pierwszy kwartał - a po półroczu to się nie zmieni - pokazują, że koszty rosną szybciej niż przychody. W efekcie zmniejsza się rentowność. I coraz więcej przedsiębiorstw jest _ pod kreską _. W takiej sytuacji liczenie na podwyżki jest nieuzasadnione.

Firmy - nie przewidując kryzysu - oferowały podwyżki jeszcze w 2008 roku. A fundusze płac są jak tankowiec, który potrzebuje 30 mil, aby wyhamować. Stąd efekt w postaci wzrostu płac w I połowie tego roku.

Generalnie w gospodarce nie ma teraz klimatu na podwyżki. Ale są sytuacje wyjątkowe. Gdy firma chce pozyskać z rynku unikalnego pracownika, może zaoferować mu wyższe uposażenie. Można też liczyć na podwyżkę w sytuacji, gdy będzie ona uzależniona od efektów pracy. Np. dobry sprzedawca czy akwizytor mogliby się jej spodziewać. Ale trzeba sprawę postawić uczciwie. Podwyżka musi być uzależniona od poprawy wyników.

Kluczowa jest jednak kondycja firm. W I kwartale wyniki finansowe połowy spośród tych, które zatrudniającą co najmniej 49 osób były gorsze niż przed rokiem. O wzroście płac, choćby zbliżonym do tego z ubiegłego roku, możemy więc zapomnieć.

- I to chyba na dłużej. Rządowe prognozy mówią praktycznie o stagnacji. Mówią o tym, że w przyszłym roku płace wzrosną o 2,5 proc., a średnia pensja praktycznie się nie zmieni. Bo podwyżki o ok. 60 zł nie odczujemy. Kiedy znów będzie lepiej?

Pracownicy, którzy mają pracę, nie powinni być zbyt pazerni. Można tu przypomnieć historię baby z bajki, która chciała mieć więcej i więcej. A w końcu straciła wszystko.

Koniunktura się pogarsza. Zaostrza się konkurencja i firmy muszą ograniczać koszty. Będą redukcje zatrudnienia. Dlatego przestrzegałbym przed negocjowaniem podwyżek na 2010 rok. Bo zwalniani będą pracownicy o najgorszej relacji wydajności pracy wobec wynagrodzeń.To jest prosta zależność.

Sytuacja poprawi się w 2011 roku. Wzrost gospodarczy powróci. Zwiększy się zapotrzebowanie na pracę. Znów będzie można negocjować wyższe wynagrodzenia.

*- Wynika z tego, że póki co ważniejsze od ewentualnych podwyżek jest to, by w ogóle mieć pracę.Rząd spodziewa się, do końca 2010 roku, że przybędzie około pół miliona bezrobotnych. Kto powinien się bać? *

Po pierwsze nie powinniśmy siać paniki. Nie powtórzy się sytuacja z 2002 roku, gdy bezrobocie poszybowało. Ono urośnie, ale nie tak jak wtedy. Choć więcej firm upada, to nadal jest ich cztery razy mniej niż w 2002 roku.

Skutki spowolnienia odczuli już: pracownicy przemysłu przetwórczego, motoryzacyjnego oraz fabryk produkujących: meble, sprzęt AGD i elektronikę. Te zakłady eksportują dużą część produkcji. A popyt na te produkty bardzo się zmniejszył. Spadek zatrudnienia w tych firmach spowoduje, że nie będą rosły dochody ludności. A to z kolei przeniesie się na sektor usług.

Co ciekawe nawet w czasie spowolnienia firmy cały czas szukają ludzi. Z jednej strony siada sprzedaż. A z drugiej cały czas poszukiwani są handlowcy. Firmy chcą wymieniać gorszych pracowników na bardziej wydajnych.

Obawiać powinni się przede wszystkim ci, którzy nie są mobilni. Gdy pada duży zakład i w miasteczku nie ma zapotrzebowania na spawaczy, to może się okazać, że potrzebni są oni w dużych aglomeracjach. Tam nie ma jeszcze wzrostu bezrobocia. Wtedy wcale nie trzeba się godzić na znaczące obniżanie zarobków. A czasem można liczyć nawet na wyższą pensję.

Jak chce się zostać w swoim miasteczku, to trzeba przystać na to co jest na miejscu i czasami wykwalifikowany spawacz bierze się za spawanie ogrodzeń a nie mostów.

- A czyrodzący się w bólach pakiet antykryzysowymoże jeszcze pomóc w zmniejszeniu fali zwolnień?

Żałuję, że tak się to potoczyło. Okazało się, że związki i pracodawcy zupełnie inaczej rozumieją zapisy porozumienia. Chodzi np. o elastyczne rozliczanie czasu pracy. Związkowcy uważali, że mogą skorzystać z tego tylko firmy, które popadły w tarapaty o sprzedaż spadła im o 30 proc. Czyli te, które są na krawędzi upadku. My chcieliśmy, by to dotyczyło wszystkich, by właśnie nie popaść w takie tarapaty.Te uzgodnienia były za mało precyzyjne. W efekcie ten pakiet wchodzi w życie za wolno.

Dziś pole manewru jest ograniczone. Wydawaliśmy ponad stan. A gdybyśmy w czasie doskonałej koniunktury zgromadzili oszczędności, czyli w budżecie byłaby nadwyżka - a nie deficyt - to dziś moglibyśmy rzucić te oszczędności na rynek by np. pobudzić popyt. Działalibyśmy antycyklicznie.

Polacy jednak nie rozumieją problemów budżetowych. Wywierają presję na rządzących, by jak najwięcej wydawać. W efekcie nasza głupota spowodowała, że nie możemy w ten sposób łagodzić skutków kryzysu. Dziś będziemy za to płacić.

| Więcej informacji i opinii o pensjach i bezrobociu | |
| --- | --- |
| | *Prezes rekordzista zarobił 7,7 mln zł * Najlepiej opłacanym członkiem zarządu spółki giełdowej był Piotr Janeczek - prezes Stalprodukt S.A. W ubiegłym roku zarobił 7,7 mln zł. |
| | *Bezrobocie w Polsce: 8,1 procent. Ale będzie gorzej * W maju sytuacja na rynku pracy w Polsce na tle świata nie przedstawiała się najgorzej. Resort pracy studzi jednak optymizm. Jesienią tego roku ma być bardzo źle. |
| [

]( http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/winiecki;nagradzanie;zlej;pracy;najbardziej;demoralizuje,66,0,452162.html ) | *Winiecki: Nagradzanie złej pracy najbardziej demoralizuje * Komunistyczny system gospodarczo-polityczny demoralizował wszystkich, a zasada: czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy przenikała wszędzie. |
| | *Bezrobocie w eurolandzie najwyższe od 10 lat * Stopa bezrobocia w strefie euro wyniosła w maju 2009, po uwzględnieniu czynników sezonowych, 9,5 proc. wobec 9,3 proc. w kwietniu po korekcie - poinformował Eurostat, agencja statystyczna Unii Europejskiej. |

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)