Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szulc: Szczepionki na A(H1N1) nie musimy kupować

0
Podziel się:
Szulc: Szczepionki na A(H1N1) nie musimy kupować

Money.pl: W ciągu tygodnia dwukrotnie wzrosła liczba chorych na grypę. Nie wiemy jednak ile osób zaatakował wirus A(H1N1). Profesor Lidia Brydak mówi, że to około 23 procent chorych. Z kolei WHO szacuje, że to aż 70 procent wszystkich chorych na grypę. Jak możemy skutecznie walczyć z epidemią, jeżeli dokładnie nie znamy jej skali?

*Jakub Szulc, wiceminister zdrowia: *Nikt na świecie dokładnie nie zna liczby chorych na A(H1N1). Wszystko opiera się na szacunkach.

W żadnym z państw w których wystąpiła sytuacja epidemiczna, nie bada się każdej próbki, pod kątem tego czy jest to wirus grypy sezonowej, czy A(H1N1). Nikt nie ma takich środków, by to robić.

W Polsce posługujemy się danymi z systemu epidemicznego _ sentinel _. Tym systemem posługuje się zdecydowana większość krajów. Polega on na tym, że bada się jaki odsetek zbadanych próbek stanowią poszczególne rodzaje wirusów. Teraz można powiedzieć, że to kilkadziesiąt procent. Nie możemy jednak stwierdzić ilu dokładnie jest chorych na świńską grypę.

Do niedawna mówiono, że liczba chorych na A(H1N1) to niewielki odsetek wśród chorych na grypę sezonową. Pan mówi o kilkudziesięciu procentach. To nie jest powód do przedsięwzięcia specjalnych środków?

ZOBACZ TAKŻE: Lek na A(H1N1) trafi do aptek
Naturalną rzeczą jest to, że udział nowej grypy w liczbie zachorowań ogółem będzie narastał. W niektórych państwach, grypa pandemiczna zdecydowanie wypiera grypę sezonową. Najprawdopodobniej będzie tak, że jeszcze w tym sezonie grypowym, albo w kolejnym A(H1N1) stanie się zwykłą grypą sezonową. Trzeba zaznaczyć, że jej zjadliwość, prędkość rozprzestrzeniania się wcale nie odbiega od innych dobrze nam znanych wirusów.

A(H1N1) to jednak nowy wirus. Powstaje więc pytanie: czy mamy czym skutecznie z nim walczyć?

To co prawda dopiero wstępne wyniki badań, ale okazuje się, że wirus świńskiej grypy jest identyczny z tym jaki na szeroką skalę wystąpił w latach 70. na terenie dzisiejszej Rosji. Okazuje się, że najbardziej zagrożone są młodsze osoby, które nie miały styczności z tym wirusem i nie są w naturalny sposób na niego uodpornione.

Czyli są osoby, szczególnie zagrożone, zresztą już słyszymy o przypadkach zachorowań wśród personelu medycznego. Czy to nie powinno przyspieszyć decyzję: kończymy negocjacje i kupujemy szczepionki?

Zdecydowanie nie. Rzeczą podstawową jest to, żeby mieć przekonanie, że to co ZOBACZ TAKŻE: Tysiące ludzi w Polsce nosicielami A/H1N1
proponujemy jest przede wszystkim bezpieczne, a nie kupowane pod wpływem chwili i sytuacji, że wszyscy kupują więc i my musimy. Producent musi nam przedstawić gwarancje bezpieczeństwa. Jeżeli to zrobi to kwestie finansowe nie będą odgrywały większej roli.

Chcemy czy nie, grypa stała się już sprawą polityczną. Przedłużając negocjacje narażacie się na ataki ze strony opozycji, że nie dbacie o życie i zdrowie Polaków.

Powinniśmy rozdzielić dwie rzeczy: kwestię samej szczepionki i negocjacji jej zakupu. Uważam, że negocjacje powinny się toczyć swoim trybem i nie należy tutaj nic przyspieszać.

To może się okazać, że decyzje zapadną za późno. Grypa zbierze swoje żniwo, a wy dopiero zakończycie negocjacje i sprowadzicie szczepionkę.

Jeżeli producenci będą się nadal uchylać od odpowiedzialności, to może się okazać, że nie zakupimy żadnej szczepionki. Mamy też świadomość, że jeżeli sprowadzimy ją gdy sezon grypowy będzie w pełni, to będzie ona mniej przydatna.

W świetle gigantycznych zakupów jakie czynią Amerykanie, Niemcy, czy Szwedzi, oraz ogólnej dostępności tych szczepionek, wasz upór wydaje się co najmniej dziwny.

ZOBACZ TAKŻE: Epidemia świńskiej grypy - Wydarzenia w Money.pl
Jeżeli firmy farmaceutyczne bronią się przed wprowadzeniem tych szczepionek do powszechnego obrotu. Sprzedają je tylko rządom, a nie chcą by trafiły one do aptek przez co nie biorą na siebie odpowiedzialności. To pokazuje jaki jest poziom zaufania samych producentów do tych szczepionek. Jeżeli nie dadzą nam gwarancji, to nie ma o czym gadać.

Mówicie, że nie będziecie oszczędzać na pacjentach i że jak producenci szczepionek dadzą gwarancje to pieniądze na nią będą. Czy nasz system finansowania służby zdrowia przy blisko półtoramiliardowej dziurze, o jakiej mówi NFZ, wytrzyma pandemię grypy?

Mamy co roku epidemię grypy. Przed rokiem na grypę zachorowało pół miliona osób, ale na przykład w 1999 roku półtora miliona. Nawet jeżeli okazałoby się, że grypa dopadnie większa liczbę osób, to w takich przypadkach jak pandemia przewidziane są specjalne procedury. Pieniądze nie są żadnym wyznacznikiem.

To, że w pierwszej połowie listopada w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku liczba zachorowań wzrosła kilkakrotnie nie świadczy o szczególnej sytuacji?

To z czym mamy do czynienia to zupełnie co innego. Tego jeszcze nie wiemy, ale sądzę, ZOBACZ TAKŻE: Przychodnie przetrwają epidemię, ale kosztem pacjentów
że już niedługo przekonamy się, czy mamy do czynienia z przesunięciem sezonu grypowego. Polska do tej pory była taka dość jasna wyspą na tle krajów sąsiednich. U nas do tej pory nie rozwinęła się grypa jak to określę _ w szerokim wydaniu _.

Natomiast jeżeli liczba zachorować rośnie z tygodni ana tydzień o 50 czy 60 proc., to jest to normalna rzecz przy grypie sezonowej. Skala tego zjawiska nie odbiega od tego co się normalnie obserwuje. Różnice dotyczą terminu apogeum. Zwykle apogeum grypy występuje na początku stycznia. Być może mamy do czynienia z jego wcześniejszym nadejściem. Żeby na to jednoznacznie odpowiedzieć mamy jednak jeszcze za mało danych.

Długo będziemy czekać na odpowiedź?

Myślę, że potrzebne będą obserwacje z tego i przyszłego tygodnia.

Możemy się spodziewać zamykania szkół i zakazu organizowania zgromadzeń?

Odpowiem pytaniem: Obserwuje Pan objawy paniki na ulicach?

Nie.

Myślę, że to kwestie, których póki co nie ma sensu poruszać.

Czytaj w Money.pl
*NFZ nie refunduje leków przeciwko grypie * Gdyby w Polsce na grypę zachorowało tyle samo osób co na Ukrainie, na zakup leków musielibyśmy wydać 30 mln złotych. I to z własnych kieszeni, bo medykamenty te nie są refundowane. Rząd na zakup szczepionek przeciw wirusowi A/H1N1 będzie musiał wydać co najmniej 111 mln złotych.
*Koszty grypy? Resort zdrowia ich nie zna! * W ubiegłym roku na szczepienia przeciwko grypie Polacy wydali około 100 mln złotych. Epidemia może nas kosztować ponad dziewięćdziesiąt razy więcej - szacuje Money.pl.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)