Dziennik zapewnił na Twitterze, że odzyskał już kontrolę nad swymi komputerami. Jednocześnie przeproszono za wszelkie oszukańcze tweety.
Strony internetowe kilkuset francuskich instytucji zostały zaatakowane przez hakerów, którzy przedstawiają się jako cyberdżihadyści.
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przedstawił listę zaleceń, których realizacja ograniczy ryzyko związane z atakami.
- W tej chwili nie możemy podać, ile dokładnie kont spenetrowali. Sądzimy jednak, że była to znaczna liczba - przyznaje rzeczniczka internetowego giganta.
Według przedstawicieli resortu bezpieczeństwa narodowego USA, nie zarejestrowano dotychczas hakerskich ataków z wykorzystaniem Heartbleed, co jednak nie oznacza, że do nich nie dochodziło.
Większość poszkodowanych ma konta e-mailowe w Niemczech.
Firmy komercyjne, prywatni użytkownicy, a nawet instytucje rządowe - dziś obiektem ataku hakerskiego może zostać każdy.
Prokuratura bada atak hakerski na system głównego belgijskiego operatora telekomunikacyjnego Belgacom wskazując, że stało za nim najpewniej "inne państwo".
Za atakiem stoją najprawdopodobniej hakerzy z grupy o nazwie Syryjska Armia Elektroniczna.
Sieć nazywała się Cytadela. Działała jako grupa komputerów, do których wpuszczono złośliwe oprogramowanie.