Niezależnie od tego, czy zobaczymy wkrótce "twardy brexit", czy też Wielka Brytania opuści Unię Europejską na bazie osiągniętego porozumienia, polskie firmy mają jeszcze czas i możliwości, by przygotować się na niedogodności związane ze zmianą warunków handlu z UK, uważa dyrektor generalny Ebury Polska Jakub Makurat.
Dyskusja nad brexitem wyciągnęła na światło dzienne niefortunne zachowania przywódców Wspólnoty - stwierdził premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla "The Telegraph". Szef polskiego rządu wzywał do wsparcia dla brytyjskiej premier.
- Rosną szanse na drugie referendum w sprawie brexitu, bo jeśli w Izbie Gmin nie zostanie podjęta żadna decyzja, to jedynym wyjściem będzie albo drugie referendum, albo przyspieszone wybory - mówił w programie "Money. To się liczy" były marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
W tygodniu rozpoczynającym się 14 stycznia ma się odbyć w brytyjskim parlamencie głosowanie w sprawie warunków brexitu - poinformowała brytyjska premier Theresa May. Wcześniejszy termin został przez nią odwołany.
Twardy brexit staje się coraz bardziej realny. Stracą na tym i Wielka Brytania, i Unia. Paradoksalnie, więcej do stracenia ma ta druga. A razem z nią Polska.
Brytyjska premier zapowiedziała, że będą kolejne rozmowy ws. gwarancji dla Wielkiej Brytanii w związku z wyjściem ze Wspólnoty. Tymczasem przywódcy „27” wyraźnie zaznaczyli, że o żadnych gwarancjach prawnych nie ma mowy.
Wielka Brytania opuszcza UE. Widmo twardego brexitu przeraża Polaków. I nie ma co się dziwić. Rocznie rodacy do kraju przysyłają średnio 3,2 mld zł. Ten finansowy strumień może przestać płynąć.
W tajnym głosowaniu torysi przegłosowali wotum zaufania dla dotychczasowej szefowej Partii Konserwatywnej. 200 posłów poparło przywództwo Theresy May. - Wniosek o wotum jest dowodem wielkiej frustracji części posłów partii konserwatywnej - twierdzi w rozmowie z money.pl prof. Tomasz G. Grosse.
Wieczorem dojdzie do głosowania nad wnioskiem o odwołanie Theresy May z funkcji szefowej Partii Konserwatywnej. Ta wewnątrzpartyjna próba sił to reakcja na zamieszanie wokół umowy brexitowej.
W kontekście brexitu nie mówimy już jedynie o spadkach funta szterlinga. Brytyjska waluta może zdrożeć, w zależności od tego, jaka wersja brexitu będzie ostateczną i czy w ogóle do niego dojdzie.