Warszawski parkiet po wczorajszym spadku powinien pozostać w rejonie wczorajszego zamknięcia, aby nie tracić dystansu do zachodnich parkietów.
W związku ze zbliżającymi się świętami na parkiecie nie powinno dochodzić do spektakularnych posunięć, dlatego też nadchodzące dwa dni powinny oszczędzić inwestorom powodów do zmartwień.
Emocji na rodzimym parkiecie zapewne nie zabraknie. Co w dużej mierze podyktowane jest piątkowym wygasaniem kontraktów terminowych.
W dniu dzisiejszym może nastąpić lekka korekta dwudniowych wzrostów oraz kontynuacja gry pod piątkowe wygasanie kontraktów terminowych, o czym także ostrzega KNF.
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się na plusach a byki od razu nabrały ochoty na zaatakowanie 1800 pkt.
Na Wall Street pomimo obiecującego startu i pierwszej części notowań indeksy ostatecznie zakończyły na mało imponujących plusach.
Choć zakończenie wczorajszej sesji na warszawskim parkiecie było pozytywne, to już spadki za oceanem oraz kosmetyczna zniżka w Japonii muszą chłodzić zapędy strony popytowej.
Warszawski parkiet nie może się zdecydować. Przez pierwsze trzy dni byliśmy świadkami naprzemiennych wzrostów i spadków.
Wczoraj mieliśmy do czynienia z cofnięciem giełd zarówno w Azji, Europie i Ameryce.
Listopad, miesiąc który miał pozwolić spokojnie odetchnąć inwestorom nie spełnił swojego zadania. Byliśmy świadkami ponownego zbliżania się do październikowych dołków.
Wczorajsza sesja na starym kontynencie zakończyła się neutralnie, w przeciwieństwie do zwyżki za oceanem
O wczorajszej pozytywnej sesji na warszawskim parkiecie można już zapomnieć. Czwartkowy poranek wita nas przeceną zza oceanem i w Azji.
Od kilku sesji amerykańskie indeksy krążą wokół swoich minimów i rozwiązanie tej sytuacji jest najważniejsze dla światowych rynków akcji.
Dziś rano japoński Nikkei225 zyskał 0,7%. Indeks rósł mimo, że opublikowano dziś dane mówiące, że dynamika PKB w Kraju Kwitnącej Wiśni drugi kwartał z rzędu jest ujemna.
Czwartkowa sesja przyniosła pogłębienie spadków. Najgorsze chwile dla indeksu blue chipów przyszły w pierwszych minutach handlu gdzie oddano cała zwyżkę ze środowego fixingu (co było zgodne z oczekiwaniami). Gdy indeks spadał o ponad 7 proc.
Obóz niedźwiedzi ponownie dominuje. Środowa sesja mogła zakończyć się jednym z największych spadków w historii GPW.
Analizując poczynania warszawskiego parkietu w przeciągu minionego tygodnia zauważymy istotną zależność pomiędzy nim, a zachodnimi giełdami
FW20 rozpoczęły sesją na niewielkim plusie. Ważnym poziomem wsparcia jest obecnie 1800 pkt. Opór to okolice 1840 punktów.
Za nami kolejny miesiąc bessy. Zdecydowanie najgorszy i prawdopodobnie ostatni, w którym rynek tak bardzo się wykrwawia.
Wczorajsza sesja na Wall Sterlet zakończył się wzrostami głównych indeksów S&P500 oraz DJIA zyskały odpowiednio 2,6% oraz 2,1%. O poranku czasu warszawskiego japoński Nikkei225 sesję zakończył stratą sięgającą 5%.
Nareszcie na dziennym wykresie WIG20 pojawiła się długa biała świeczka. Zwyżka notowań w Azji oraz amerykańskich kontraktów futures pozwoliły rynkom kasowym w Europie na wyższe otwarcie. W przypadku WIG20 było to prawie 4%.
Jeżeli bykom nie uda się utrzymać przewagi z początku sesji to zejście poniżej wczorajszego maksimum czyli pod 1626 pkt będzie prowokowało do powrotu spadków.
Przebieg piątkowej sesji można uznać za zaskakujący. Po obiecującej końcówce czwartkowych notowań na Wall Street spodziewano się spokojnego piątku.
Za nami kolejny spadkowy dzień i nowe minima bessy (WIG20 1555,46pkt). Po neutralnym początku i delikatnych plusach na rynku ponownie pojawiła się podaż.
Warszawski parkiet zaskakuje słabością w porównaniu do reszty giełd europejskich. Zdecydowanie wolniej rośniemy oraz ulegamy większym spadkom.
Gorsze niż rok temu wyniki kwartalne pokazało PepsiCo, ciągnąc w dół także kurs Coca-Coli, która wyniki opublikuje dzisiaj.
Piątkowa sesja to już niestety "rzeź", którą zapoczątkował parkiet na Wall Street. Minusowe wskazania z dzisiejszego otwarcia spowodowały, iż przez całą sesję WIG20 pozostawał w po czerwonej stronie i z godziny na godzinę opadał coraz niżej.
Dziś rano japoński Nikkei225 dołożył kolejne 3% spadku jednak kontrakty na amerykańskie indeksy notowane były na plusach. Odreagowanie na FW20 jest faktem, kwestią pozostaję jednak jego zasięg.