Ostatnia podwyżka stóp procentowych w USA (tzn. najnowsza, bo mimo wszystko nie twierdzimy, że ostatnia w ogóle czy w tym cyklu), dokonana w środę wieczorem, najpierw umocniła dolara, ale potem albo jej interpretacja go osłabiła, albo też rynek skierował się ku innym faktom.
Truizmem, który jednak trzeba przypomnieć, by zagaić dyskusję, jest to, iż Fed od dawna jest na ścieżce podwyżek stóp procentowych. Podobnie znany jest fakt, iż ta droga nie podoba się prezydentowi Trumpowi, który chciałby niskich odsetek od rosnącego zadłużenia oraz - z powodów protekcjonistycznych - życzyłby sobie osłabienia dolara.
Znów nie dzieje się tu nic przełomowego. Eurodolar klaruje się na poziomie 1,1370. Odbił się w piątek od 1,1275, tak więc bez problemu utrzymaną starą konsolidację, która trwa od połowy listopada, a w szerszym sensie nawet i od października.
W piątek poznaliśmy m.in. indeks PMI dla usług w USA: 53,4 pkt to wynik słabszy od prognozy, opiewającej na 54,7 pkt. Poznaliśmy też dane o sprzedaży detalicznej, tutaj dynamika +0,2 proc. m/m wpisała się w prognozy. A co nas czeka w tym tygodniu?
O 9:30 stopy procentowe określi SNB, prawdopodobnie ich nie zmieniając, co oznaczałoby utrzymanie głównej stopy dla franka w zakresie od -1,25 proc. do -0,25 proc. Po Szwajcarach przyjdzie czas na Norwegów: o 10:00 powinien zostać potwierdzony poziom 0,75 proc. W samo południe wieści o odsetkach napłyną z Turcji.
Premier May odłożyła w czasie termin głosowania w sprawie umowy brexitowej w brytyjskim parlamencie. Głosowanie miało odbyć się dzisiaj, ale pani premier niejako uczciwie przyznała, że jej propozycja w takim układzie zostałaby odrzucona.
Eurodolar jest już od początku listopada w dość szerokiej konsolidacji, zaś ostatnich kilka sesji (powiedzmy, siedem) to już konsolidacja zawężona do obszaru 1,13 - 1,14 (w przybliżeniu).
Nie tyle kurs jest leniwy, co raczej kształt jego wykresu czy też dynamika zmian. Mowa zresztą tylko o ostatnich kilku, kilkunastu sesjach. Naturalnie chodzi o eurodolara. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie listopada notowania odbiły się od minimów w pobliżu 1,1220. Później uformowała się konsolidacja od 1,1275 do ok. 1,1460. Kilka najnowszych sesji to już wahania tylko w zakresie 1,13 - 1,1420.
PMI - Purchasing Manager Index - to świetnie znany wskaźnik makroekonomiczny, który ma w założeniu oddawać nastrój czy też sentyment managerów dużych biznesów, a w praktyce ma to obrazować ich plany na najbliższy miesiąc.
Kwestia jest niejednoznaczna i ktoś tu... czy kłamie? Czy może tylko manipuluje albo wręcz wypuszcza balony próbne?
Donald Trump ma problem z bankiem centralnym. Cóż, sam to tak określa. Fed, jak wiadomo, jest na kursie podwyższania stóp procentowych. Nie od dziś - i nie do jutra. Tymczasem to nie odpowiada prezydentowi i jego administracji.
Jeśli chodzi o przyszłość stóp procentowych w USA, to p. Williams z Fed potwierdził, iż bank centralny jest na kursie stopniowych podwyżek, a poza tym optymistycznie wyraził się na temat gospodarki Stanów ("radzi sobie bardzo dobrze") i bezrobocia ("jest niskie").
Eurodolar dość konsekwentnie pnie się w górę. Nasi czytelnicy pamiętają, że o ile w początkach roku zapowiadaliśmy umocnienie dolara i niejakie potwierdzenie 10-letniej tendencji wzrostowej, o tyle cały czas podkreślaliśmy, że wędrówka nie będzie łatwa i że bynajmniej nie oczekujemy zejścia do minimów z lat 2015 - 2017, tj. do rejonu 1,03 - 1,05.
Eurodolar pozycjonuje się teraz w okolicy 1,1340-50. To znaczy, że dotarł do lokalnego oporu, co dobrze widać na wykresie o zasięgu np. ostatniego miesiąca. Mowa nie tyle o konkretnym poziomie, ile o bardziej ogólnie pojętym zakresie.
Nie twierdzimy, że słowa Jerome Powella, szefa Rezerwy Federalnej, mają związek z kwestią Brexitu - po prostu obie kwestie wystąpiły z grubsza równocześnie. W przypadku Powella chodzi o wypowiedź, w której podkreślił, iż Fed będzie coraz bardziej się otwierał, organizując konferencje prasowe po każdym spotkaniu.
Obiegowe banknoty Rezerwy Federalnej mają tak naprawdę różny kolor, ale najczęściej utożsamia się dolara z zielenią. Szczególnie dobrze rozpoznawalny jest charakterystyczny banknot jednodolarowy.
Na południu, tzn. w dolnych rejonach eurodolara. Innymi słowy, dolar się wzmocnił, a stało się to w znacznej mierze pod wpływem wczorajszej decyzji FOMC, czyli komitetu, który steruje polityką Fed.
Otóż na głównej parze walutowej mamy teraz kurs 1,1480. To znaczy, że przebijany jest opór w rejonie 1,1450, który bronił się już w ostatnich dniach - po uprzednim wzmocnieniu dolara (dość przypomnieć, że na przełomie października i listopada mieliśmy zejście do 1,13).
Ano, tak właśnie jest: znaleźliśmy się znów nieco bardziej po stronie dolara, mianowicie w tym sensie, że na głównej parze widzimy kurs 1,1385. Tymczasem w piątek - przed publikacją payrollsów, czyli danych z rynku pracy USA, o których za chwilę - zakreślono maksima powyżej 1,1450.
Wczoraj amerykańskie indeksy giełowe poszły w górę, a to dlatego, że Donald Trump obwieścił, iż odbył owocną ("bardzo dobrą") rozmowę z Xi Jinpingiem, prezydentem Chin. Trump ma się spotkać z Xi podczas szczytu G20 w Argentynie.
"Za każdym razem, gdy robimy coś wspaniałego, on podnosi stopy procentowe" - tak Jerome Powella podsumował Donald Trump, dodając, że co prawda jeszcze nie żałuje wprost swej decyzji o jego mianowaniu, ale być może... Być może będzie.
Dziś w programie niewiele, w każdym razie poza Polską. O 14:30 mamy odczyt na temat sprzedaży w hurcie w Kanadzie, zaś o 16:30 poznamy indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board dla Australii.
W Wielkiej Brytanii o 10:30 ukażą się dane o inflacji RPI, CPI i PPI za wrzesień, natomiast o 11:00 poznamy inflację HICP dla Strefy Euro. O godzinie 14:30 poznamy dane z USA o rozpoczętych budowach domów i pozwoleniach na budowę domów. O 16:30 Energy Information Administration określi tygodniową zmianę zapasów paliw.
Nie będzie rozejmu z władcami - zaczynamy nawiązaniem do dość klasycznej powieści science-fiction Poula Andersona, by w ten sposób zasygnalizować kolejną fazę problemów związanych z Brexitem. Trochę to nieścisłe, bo nie o rozejm tu chodzi, a o rozwód - ale tak czy inaczej, wydaje się, że owo porozumienie nie będzie gładkie.
O 14:30 poznamy wskaźnik NY Empire State w USA, co do którego zakłada się utrzymanie poziomu 19 pkt. Drugi odczyt, jaki się wówczas pojawi, to dynamika sprzedaży detalicznej za wrzesień (również w USA). Prognozuje się +0,6 proc. m/m oraz +0,4 proc. m/m w ujęciu bez samochodów.
Donald Trump - łamiąc niepisane reguły dobrego tonu i konwenansów politycznych - nie ustaje w krytyce Rezerwy Federalnej, przekraczając kolejne granice. Jego zdaniem Rezerwa Federalna w zasadzie już "oszalała". Prezydentowi bardzo nie podoba się proces podwyższania stóp procentowych.
O menu tureckim wspominamy w kontekście wypowiedzi prezydenta Erdogana, który oświadczył (podczas wystąpienia w Budapeszcie), że waluta Turcji jest atakowana, ale on gotów jest bronić niezależności gospodarki swego kraju.
Główna para walutowa rezyduje teraz na poziomie 1,1475. Wykres od paru dni tkwi w stanie konsolidacji.
Eurodolar klaruje się na poziomie 1,16 - lub w rejonie 1,1575 - 1,16. Zmierza zatem ku dolnemu ograniczeniu konsolidacji, która trwa od drugiej połowy maja, nawet jeżeli w sierpniu została ona naruszona poprzez chwilowe zejście do 1,13. Faktycznie jednak dolny limit wahań to ok. 1,1515.
W polityce chyba nie ma miejsca na afronty i unoszenie się honorem tam, gdzie rządzą interesy. Czasem trzeba coś przełknąć i odcierpieć, kiedy indziej reaguje się ostro właśnie dlatego, że to jest opłacalne. Albo - może być opłacalne, bo zawsze to jakieś ryzyko.