W pierwszym miesiącu oferowania przez banki Bezpiecznego kredytu 2 proc., dziesiątki tysięcy klientów mogło przynajmniej sprawdzić warunki oferty. "Dowiedzieli się, że w pierwszych pięciu latach faktycznie płaciliby odsetki w wysokości około 2 proc. rocznie. Dopłaty będą obowiązywać przez 10 lat. Jednak oprocentowanie w drugiej pięciolatce pozostaje niewiadomą" - czytamy.
- Jednoznacznej odpowiedzi na temat wysokości oprocentowania za pięć lat nie można dziś udzielić - podkreśla Jacek Furga, prezes Centrum AMRON, monitorującego rynek hipotek i mieszkań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezpieczny kredyt 2 proc. Jakie będzie oprocentowanie za pięć lat?
"DGP" przypomina, że zadecydują o tym inflacja, wysokość stóp procentowych, ale i polityka samych banków. W odpowiedzi na pytania gazety większość z nich poinformowała, że umowne oprocentowanie w drugim pięcioletnim okresie ma odpowiadać aktualnej wówczas ofercie.
"Wyższe oprocentowanie podniesie nie tylko koszt dla klienta, lecz także dla budżetu państwa. Wysokość dopłat zależy bowiem od przeciętnych stawek nowych hipotek w bankach komercyjnych" - dodano. Ministerstwo Rozwoju Technologii deklaruje, że "jeśli wzrośnie oprocentowanie banku, to większa będzie dopłata i odwrotnie - jeśli oprocentowanie będzie niższe, to niższa będzie dopłata".
"Bezpieczny kredyt 2 proc.". Realna cena dużo wyższa
Minister: program pobudził rynek, który dramatycznie zamarł
Wejście w życie programu Bezpieczny kredyt 2 proc. chwalą przedstawiciele rządu. - Bardzo się cieszę, że sporo ludzi się interesuje tym programem, pyta o warunki, zagląda do banku, umawia się z doradcami. Ten program to też pobudzenie rynku, który dramatycznie zamarł - stwierdził Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Akcja kredytowa spadła o 50 proc. w stosunku do poprzedniego roku, sprzedaż także drastycznie się obniżyła. Poza tym uważam, że program wspierający zakup pierwszego mieszkania zawsze powinien funkcjonować, bo to jest niezwykle istotny moment w życiu każdego człowieka - dodał.
Eksperci rynku nieruchomości wskazują na jeszcze jeden skutek tego programu. Zaobserwowali wzrost cen mieszkań. Zjawisko skomentował Tomasz Borejza, dziennikarz naukowy z Krakowa. "Podrożały dokładnie do limitu ceny "z dopłatą". Dokładnie tak, jak ostrzegali specjaliści. Wyjątkowo popularna półka cenowa" — napisał na Twitterze.
Jak pisaliśmy w money.pl ceny ofertowe w ogłoszeniach rosły liniowo: im bliżej było do startu rządowego programu dopłat do zakupu pierwszego mieszkania (ruszył wraz z początkiem lipca), tym więcej za mieszkanie życzyli sobie sprzedający.
Z taką oceną nie zgadza się minister Waldemar Buda.
- Mamy informacje GUS za pierwszy kwartał, z których wynika, że ceny nieznacznie spadły. Zapowiedzieliśmy program 14 grudnia, po pierwszym kwartale mieliśmy spadek średnich cen. Nieprawdą jest, że już po zapowiedzi programu ceny wzrosły. Były wręcz minimalne spadki kwartał do kwartału" - przekonywał w rozmowie z "Rz".