Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|

Frankowicze kontra bank. Jest skarga RPO do SN w głośnej sprawie

16
Podziel się:

Skarga nadzwyczajna Rzecznika Praw Obywatelskich do Sądu Najwyższego. RPO wstawił się za Tomaszem Sadlikiem, jednym z najbardziej znanych w Polsce frankowiczów, który powołał stowarzyszenie pomagające podobnym jemu walczyć przed sądem z - ich zdaniem - nieuczciwymi umowami kredytowymi.

Frankowicze kontra bank. Jest skarga RPO do SN w głośnej sprawie
Skarga nadzwyczajna RPO ws. kredytów we frankach (Adobe Stock)

Rzecznik Praw Obywatelskich złożył skargę nadzwyczajną od wyroku z 2015 r., oddalającego pozew w sprawie unieważnienia umowy kredytu we frankach szwajcarskich. Rzecznik wnioskuje o ponowne rozpoznanie tej sprawy.

"Okoliczność, iż sąd nie zbadał z urzędu postanowień całej umowy konsumenta z przedsiębiorcą pod kątem ich nieuczciwego charakteru należy traktować jako faktyczne pozbawienie strony możności działania i obrony swoich praw" - wskazuje RPO w swej skardze skierowanej do Sądu Najwyższego.

Głośna, medialna sprawa dotyczy Tomasza Sadlika, który był inicjatorem powstania Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela "Pro Futuris", zajmującego się poszkodowanymi wskutek kredytów frankowych i pomocą dla takich osób.

Zobacz także: Samochód albo kara. GUS zachęca Polaków do spisywania się

We wtorek Sadlik przekazał PAP odpis skargi nadzwyczajnej RPO w swojej sprawie. We wrześniu 2007 r. wraz z żoną wziął kredyt mieszkaniowy na ponad 290 tys. franków szwajcarskich z przeznaczeniem na zakup nieruchomości w Krakowie.

Spłata kredytu miała się zakończyć w czerwcu 2037 r. Jak podał Sadlik, pracownik banku zapewniał go, iż wzięcie kredytu jest bezpieczne, bowiem bank posiada wystarczające zabezpieczenia na wypadek braku możliwości spłaty kredytu przez kredytobiorców.

Tymczasem w styczniu 2013 r. bank rozwiązał umowę kredytu mieszkaniowego z uwagi na zaległości w spłacie kredytu, informując jednocześnie, że prowadzić będzie egzekucję z nieruchomości obciążonej hipotekami, a ponadto z innych źródeł majątku kredytobiorców, w tym wynagrodzenia za pracę jednego z małżonków.

Wynikało to z faktu, iż wartość kredytowanej nieruchomości jest mniejsza niż wysokość zadłużenia wobec banku.

Zdaniem powoda, zawarta umowa kredytu winna zostać uznana za nieważną w całości, bo gdyby kredytobiorcy nie pozostawali w błędzie co do istotnych elementów umowy, w ogóle nie doszłoby do jej zawarcia.

Jak podkreślił, chociaż podpisał z ówczesną żoną oświadczenie o świadomości ryzyka walutowego, to jednak klauzule te były bardzo ogólne i nie wskazywały, na czym to ryzyko miałyby polegać, a takiej informacji kredytobiorcy nie otrzymali od pracownika banku.

Do podpisania klauzul doszło też bez zaznajomienia się z nimi, w sytuacji stresu i pośpiechu.

W marcu 2015 r. krakowski sąd okręgowy oddalił pozew Sadlika. Sąd uznał wtedy m.in., że nie ma podstaw do unieważnienia, ponieważ kredytobiorca zaakceptował warunki umowy i potwierdził podpisem ostrzeżenie o możliwości zmiany kursu waluty.

W listopadzie 2015 r. krakowski sąd apelacyjny generalnie podzielił argumentację SO, poza drobnymi kwestiami, które jednak nie rzutowały na trafność orzeczenia.

SA utrzymał wtedy m.in. ocenę, że zapisy umowy kredytowej zawartej przez Sadlika były zgodne z zasadami prawa obowiązującym w dniu jej podpisania.

"Sytuacja, w jakiej znalazł się powód oraz inne osoby, które zaciągnęły zobowiązanie we frankach, winna być rozstrzygnięta na szczeblu władzy ustawodawczej, nie ma bowiem w tym zakresie regulacji prawnych, które rozstrzygałyby taką sytuację i mogłoby zostać zastosowane przez sąd" - ocenił wtedy SA.

Skarga RPO

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, w tej sprawie należało zastosować obowiązujące Polskę jako kraj członkowski Unii Europejskiej standardy prokonsumenckie – argumentacja krakowskiego sądu apelacyjnego była więc błędna.

Według Rzecznika, rozstrzygnięcie krakowskiego SA sprzeciwiło się konstytucyjnej zasadzie sprawiedliwości społecznej i doprowadziło do pozbawienia możliwości skutecznego dochodzenia swoich praw przez powoda.

"Sąd II powinien był sprawdzić wszystkie klauzule umowy kredytu, zwłaszcza, że powód zarzucał umowie nieważność w całości. Tymczasem sąd ograniczył się do badania nieważności niektórych postanowień umowy, wskazując przy tym, że tylko jedno z tych postanowień, dotyczące ubezpieczenia niskiego wkładu, może być uznane za abuzywne" - zaznaczył RPO.

Rzecznik przypomniał, że Sadlik z zawodu jest tłumaczem i dlatego sąd nie mógł założyć, że ma on doświadczenie w ocenie ryzyka i skutków ekonomicznych umowy kredytu.

"Bank wykorzystał swoją przewagę informacyjną i negocjacyjną, aby doprowadzić konsumenta do zawarcia umowy, która dawała bankowi duże szanse na uzyskanie dodatkowych zysków przez zapewnienie sobie, oprócz oprocentowania kredytu, także korzyści wynikających z nieuchronnego wzrostu kursu franka szwajcarskiego w relacji do złotego" - oceniono w skardze.

Jednocześnie RPO zaznaczył, że w toczącej się równolegle sprawie o wystawiony przez bank bankowy tytuł egzekucyjny został w 2019 r. przez inny sąd pozbawiony wykonalności.

Z tych względów RPO wniósł o uchylenie w całości wyroku SA w Krakowie z 2015 r. i przekazanie sprawy temu sądowi do ponownego rozpoznania.

Druga skarga

To nie jedyna skarga nadzwyczajna, jaką RPO złożył do SN ws. kredytu zaciągniętego we frankach szwajcarskich. Również 6 kwietnia na stronach RPO pojawił się komunikat dot. złożenia skargi w innej sprawie.

Kilkanaście lat temu państwo M. zaciągnęli prawie milion złotych kredytu waloryzowanego do franka szwajcarskiego. Chcieli kupić działkę i zbudować dom. Po prawie 10 latach zakwestionowali cało umowę: wskazali, że jej zapisy są abuzywne, gdyż sposobu przeliczania rat na podstawie kursu franka bank z nimi nie uzgodnił.

W 2016 r. sąd I instancji oddalił ich powództwo. Nie znalazł podstaw do uznania zapisów umowy kredytowej za niedozwolone klauzule umowne z uwagi na niespełnienie przesłanek abuzywności. W konsekwencji sąd uznał, że powodowie byli związaniu umową kredytu i nie można było uznać, że świadczenia spełniane przez powodów stanowiły świadczenia nienależne.

Ich roszczenie dotyczyło tylko jednej raty kredytu (400 zł), ale zarzut faktycznie dotyczył całej umowy.

Sąd II instancji częściowo uznał roszczenie państwa M.: rzeczywiście sposób naliczania rat przez bank był błędny, dlatego państwo M z raty, o którą toczył się spór (400 zł) powinni dostać 70 zł. Sąd jednak uznał, że kwestia ta nie dotyczyła istoty umowy.

RPO przedstawiając Sądowi Najwyższemu skargę nadzwyczajną na rzecz państwa M. nie zgadza się z tym rozumowaniem. - Sprawiedliwość społeczna wymaga takiego prowadzenia procesu sądowego, aby powodowie w sprawie, mogli rzeczywiście bronić swoich praw – stwierdza RPO.

- W niniejszej sprawie tak się nie stało. Sąd nie sprostał spoczywającemu na nim obowiązku, wynikającemu z zobowiązań Polski jako kraju członkowskiego Unii Europejskiej - prounijnej wykładni prawa krajowego. Swoje ustalenia prawne oparł na niejednolitej linii orzecznictwa sądów polskich w zakresie orzekania co do abuzywności klauzul niedozwolonych. Ponadto odmownie rozpatrzył wniosek powodów, by zwrócić się do TSUE z pytaniem prejudycjalnym - dodaje RPO.

Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Skargi takie mogą dotyczyć prawomocnych wyroków zapadłych nawet w końcu lat 90. W Sądzie Najwyższym rozpoznawaniem tych skarg zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(16)
dggsdgsdg
3 lata temu
umowa nie ważna w całości czyli mieszkanie czy co tam brał pod hipoteke nie jest jago tylko banku ,
dziadek
3 lata temu
.....panie Sedlaczek, tak wspaniale miało być.....wywiady miały być, autografy !........ obudź się pan.......bo ciemność widać, ciemność.....
dziad
3 lata temu
.....super cwaniaczek......niepoczytalny !........pomroczność jasna przy podpisywaniu umowy, a zagrożenia jakie niesie za sobą ewentualna (niekorzystna) zmiana kursu, dla człowieka z wyższym wykształceniem, nie jest "oczywistą oczywistością" wg wielkiego reformatora Polski.......no kpina w oczy !......
Piotr
3 lata temu
Cytat z artykułu: "Jak podał Sadlik, pracownik banku zapewniał go, iż wzięcie kredytu jest bezpieczne, bowiem bank posiada wystarczające zabezpieczenia na wypadek braku możliwości spłaty kredytu przez kredytobiorców." Otóż w cytacie należy zamienić słowo "wzięcie" na "udzielenie" i wszystko stanie się jasne, a kolejny cytat fragmentu artykułu wtedy nikogo nie zdziwi: "Tymczasem w styczniu 2013 r. bank rozwiązał umowę kredytu mieszkaniowego z uwagi na zaległości w spłacie kredytu, informując jednocześnie, że prowadzić będzie egzekucję z nieruchomości obciążonej hipotekami, a ponadto z innych źródeł majątku kredytobiorców, w tym wynagrodzenia za pracę jednego z małżonków" Ludzie nie rozumieją narracji bankowej, a jest ona haniebna, naganna, podła. Jeszcze trochę tak dalej i jedynym rozwiązaniem na niereformowalnego bankowca będzie delegalizacja sektora. PSD2 Banki łeb ukręciły w zarodku, alternatywy dla cyfrowego pieniądza za bardzo nie ma, strach przed pazernością banków coraz większy, wracamy co czasów gotówki w portfelu i walizce?
Niemiły
3 lata temu
Mamy najdroższe kredyty i obarczone lichwą jak noga Ci się podwinie to do końca życia nie wyjdziesz z długów. Skoro biorę kredyt hipoteczny to niech bank zabiera mieszkanie ale od pozostałego majątku wara.