Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemek Gdański
Przemek Gdański
|
aktualizacja

"Kolosalne wyzwanie". Trzy rzeczy, których najbardziej potrzebuje gospodarka [OPINIA]

263
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Powyborczy poniedziałek rozpoczął się umocnieniem złotego, dużymi wzrostami na GPW i poprawą w wycenie polskiego długu. Optymizm przeważył nad obawą przed zmianami. Sektor bankowy również wiąże ze zmianą nadzieję - pisze Przemek Gdański, prezes banku BNP Paribas, w artykule dla money.pl.

"Kolosalne wyzwanie". Trzy rzeczy, których najbardziej potrzebuje gospodarka [OPINIA]
Prezes zarządu BNP Paribas Przemysław Gdański wskazuje, czego potrzebuje polska gospodarka (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

To nadzieja na to, że nowe otwarcie (ktokolwiek by nie stworzył rządu, choć polityczna układanka wydaje się być znana) będzie szansą na nawiązanie dialogu, którego ostatnio brakowało. Chcemy rozmawiać z rządzącymi, pomoże to zbudować wzajemne zaufanie i zrozumienie – fundament funkcjonowania sprawnego państwa.

Bez banków się nie uda

W ostatnich latach banki o wiele za często były traktowane jako cel, a nie krwiobieg gospodarki, od którego zależy finansowanie kluczowych inwestycji, a także planów i marzeń milionów Polek i Polaków. Dekadę temu polskie banki notowały ROE, czyli zwrot z kapitału, na poziomie 13,7 proc. Na koniec 2022 r. było to 6,2 proc., czyli istotnie mniej niż wynosi koszt pozyskania kapitału.

Aby sektor mógł podołać finansowaniu zmian, których wymaga polska gospodarka, a zalicza się do nich m.in. bardzo kosztowna transformacja energetyczna, musimy systematycznie zwiększać naszą bazę kapitałową. Powrót do ROE na poziomie dwucyfrowym to nie jest nasza żądza zysku, to konieczność w obliczu dziejowych wyzwań, przed jakimi Polska stanie w ciągu najbliższej dekady, i którym nie sprosta w pełni bez współfinansowania z banków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Absolutna nieprawda". Prezes ZBP o szansach "złotówkowiczów" na unieważnienie kredytów

Nie można przy tym zapominać, że za bankami stoją akcjonariusze, którzy kierują się racjonalnymi przesłankami i inwestują, żeby osiągać stabilne zyski. Niewypłacanie dywidendy na dłuższą metę może dodatkowo napędzić spiralę kłopotów banków z kapitałem, a gospodarki z finansowaniem.

Tymczasem łączne obciążenie sektora z tytułu wakacji kredytowych, rezerw związanych z kredytami frankowymi, podatku od aktywów oraz wpłat na System Ochrony Banków Komercyjnych, Bankowy Fundusz Gwarancyjny i Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, wyniosło w 2022 r. ok. 35 mld złotych. To ponad 2,5-krotność łącznego zysku banków w tym samym roku.

Potrzebna stabilność stanowionego prawa

Jako przedstawiciel sektora, ale także obywatel i prezes zarządu instytucji, która odpowiedzialność społeczną wpisała do strategii biznesowej, doskonale rozumiem konieczność utrzymywania wydatków publicznych na adekwatnym poziomie oraz empatycznego podchodzenia do problemów ludzi – wyborców, konsumentów, klientów banków. Bardzo chciałbym jednak, żeby rządzący przy podejmowaniu decyzji dotyczących obciążeń fiskalnych i parafiskalnych sektora, brali pod uwagę także dwa względy. Po pierwsze, ekonomiczne - rolą banków, które mają inwestorów, płacą ogromne podatki i zatrudniają rzesze ludzi, nie jest darmowe pożyczanie pieniędzy - a po drugie czysto pragmatyczne, czyli konieczność utrzymania kapitalizacji banków na odpowiednim poziomie z uwagi na ich rolę w gospodarce.

Oprócz samego faktu przesadnego obciążania banków kolejnymi daninami i kosztami pozornie proklienckich decyzji, istotnym utrudnieniem był w ostatnim czasie brak stabilności i przewidywalności przepisów. Przykłady można mnożyć, a najbardziej wyraziste to decyzje dotyczące wprowadzenia wakacji kredytowych i zastąpienia WIBOR przez indeks WIRON. W tym drugim przypadku początkowy harmonogram wprowadzania zmian był groźny dla całej gospodarki, w której relacje biznesowe oparte na wskaźniku WIBOR (kredyty, depozyty, instrumenty rynku kapitałowego, instrumenty pochodne) przekraczają wartość 10 bln złotych. Na szczęście zmianę opóźniono, choć moim zdaniem warto ponownie przyjrzeć się jej z rozwagą.

O ile w przypadku wakacji kredytowych i WIRON-u rządzący niepotrzebnie się spieszyli, w innym obszarze bardzo potrzebnych regulacji brakuje. Węzłem gordyjskim polskiego sektora bankowego pozostają kredyty frankowe. Sądy nie są w stanie wypracować spójnej linii orzecznictwa, wyroki TSUE nie pozwalają rozwiązać problemu holistycznie i są różnie interpretowane, a politycy zdają się ten problem ignorować. W tym czasie bankowe rezerwy na portfel kredytów CHF rosną i zmniejszają nie tylko nasze zdolności do finansowania gospodarki, ale też wiarę w prawną ochronę zobowiązań umownych. Nie mam wątpliwości, że mieczem, który ten węzeł przetnie, powinna być ustawa frankowa.

Unikanie sytuacji, w której stabilność sektora bankowego jest zagrożona, wymaga efektywnego dialogu rządu z przedstawicielami banków. Bardzo liczę, że nowy gabinet podejmie próbę, aby taki dialog nawiązać. Przykładem dobrych praktyk w tym zakresie była funkcjonująca niegdyś z powodzeniem Rada Gospodarcza przy Prezesie Rady Ministrów. Taka lub podobna platforma komunikacji z pewnością dałaby możliwość wzajemnego rozumienia racji wszystkich stron.

KPO pozwoli wrzucić wyższy bieg

Być może najpilniejszym wyzwaniem dla nowego rządu jest odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) i zmitygowanie ryzyka utraty funduszy spójności z unijnego budżetu. W tym zakresie warto wiązać nadzieje z deklaracjami polityków, którzy mają największe szanse na utworzenie rządu, obiecujących ocieplenie stosunków z Brukselą oraz walkę o praworządność.

To, oczywiście, nie oznacza, że wszystkie przeszkody prawne dotyczące zmian w sądownictwie zostaną szybko usunięte, ale trzymam kciuki, aby sprawa KPO nabrała tempa. Unijne fundusze odpornościowe i naprawcze to 35 mld euro. Te środki będą musiały zostać wydane do 2026 roku, więc ich wpływ na gospodarkę i bilans płatniczy będzie szybki i znaczący.

Warto podkreślać, że KPO wpisuje się w dalekosiężną wizję transformacji europejskich gospodarek - ochrona klimatu oraz transformacja cyfrowa powinny pochłonąć odpowiednio 42,7 proc. i 21,3 proc. środków. To zatem nie tylko chwilowy impuls rozwojowy, ale szansa na przyspieszenie zmian, od których zależy przyszła konkurencyjność polskiej gospodarki, a nawet bezpieczeństwo narodowe – ściśle związane z samowystarczalnością energetyczną.

W rezultacie odblokowania KPO mielibyśmy szansę na ustabilizowanie kursu złotego i przyspieszenie wzrostu PKB. Twierdzi tak sam Adam Glapiński, który w marcu szacował, że wpływ środków z planu odbudowy wyniesie 0,4 pkt proc. w pierwszym roku i 0,3 pkt proc. w kolejnych. Z prognoz ekonomistów Banku BNP Paribas wynika, że z takim akceleratorem polska gospodarka miałaby szansę rosnąć w tempie ok. 3 proc. w 2024 roku i 3,5 proc. w 2025.

Inflacja – gorączka, którą trzeba zbić

Drugim z kolosalnych wyzwań nowego rządu będzie walka z inflacją. O ile w przypadku KPO wśród większości ekspertów oraz polityków partii, które zapewne stworzą koalicją rządzącą, panuje zgodność, zbijanie wzrostu cen wydaje się być tematem o wiele bardziej złożonym.

Globalna presja inflacyjna słabła od połowy ubiegłego roku, głównie za sprawą taniejących surowców. W czerwcu ten trend się jednak odwrócił, a obecna sytuacja geopolityczna w newralgicznym rejonie Bliskiego Wschodu sprawia, że trudno z dużym prawdopodobieństwem prognozować przyszłość. Dla wskaźnika inflacji w Polsce oznacza to, że najbardziej korzystne dezinflacyjne efekty bazy już się zmaterializowały. Lokalną presję podsyca szybka dynamika płac i rosnący popyt, a ograniczają wciąż obowiązujące tzw. tarcze antyinflacyjne. W najbliższych miesiącach inflacja wyraźnie zwolni, ale w przyszłym roku może znów wzrosnąć.

Ważną decyzją nowego rządu będzie zatem ta dotycząca obowiązywania antyinflacyjnych tarcz. W obliczu rynkowej niepewności, polityka gospodarcza powinna być teraz ustawiona na tryb neutralny, a RPP nie powinna swoimi decyzjami ani podsycać koniunktury ani jej dusić. Czy tak samo uważa Adam Glapiński, który niejeden raz zaskoczył decyzjami i ich uzasadnieniem – pozostaje niewiadomą.

Współpraca w czasach turbulencji

Świat, w tym świat zachodni, do którego od ponad 30 lat należymy, wszedł w okres turbulencji. Doświadczamy ich na wielu przenikających się płaszczyznach, a gospodarka jest jedną z nich. Nic nie zapowiada rychłego powrotu do czasów stabilności, dlatego wyzwania, które stoją przed nowym rządem to wyzwania wielkiej, być może historycznej, wagi.

Polski sektor bankowy chce i ma wszelkie kompetencje, aby współuczestniczyć w najważniejszych procesach najbliższych lat. Fundamentem współpracy musi być jednak owocny dialog z rządem.

Przemysław Gdański od 2017 r. jest prezesem Banku BNP Paribas. Wcześniej był m.in. dyrektorem Banku BPH (2003-2005), prezesem banku Calyon oraz wiceprezesem Banku BPH (2006-2007) i wiceprezesem w Pekao SE, a następnie członkiem zarządu BRE Banku. 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
banki
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(263)
pbn
2 tyg. temu
tekst jest z pewnością sponsorowany przez niepolskie banki, bo polskich w Polsce nie ma
Aga
7 miesięcy temu
Dlatego tak krytykowali Radę Polityki Pieniężnej i szefa Glapińskiego
Wielki mi się...
7 miesięcy temu
sami to zrobili a teraz sami się tłumaczą , połowa praw jakie ostatnio powstały względem ludzi są niezgodne z prawami człowieka i konstytucją a tu jakieś tam finanse . Pamiątaj chłpie że ludzie robią pieniądz a nie finanse.
Michał
7 miesięcy temu
Proszę o wprowadzenie zasady, by kredyt hipoteczny był prawdziwym kredytem hipotecznym. W momencie, jak mnie na niego nie stać, to zostawiam mieszkanie czy dom bankowi i mam czystą kartę. Odpowiadam tylko do wartości nieruchomości. OOO ale by to zapiekło banki i skończyłoby wały frankowe, wiborowe i inne, które na pewno wymyślą
True
7 miesięcy temu
Kredyciarze zakredytowani po grdykę znowu jęczą pozostali dają radę. gdyby nie to zło czyli banki nadal byście wynajmowali albo spali na tapczanie u rodziny. Trochę godności skoro jesteście dorośli to ponosicie odpowiedzialność za decyzje kredytowe. Nadplacajcie szybciutko kredyty bo stopy procentowe mocno wzrosną.
...
Następna strona