ag222
/ 89.71.208.* / 2015-01-28 21:45
Kilka komentarzy:
1. Według mnie obecnie optymalną jest propozycja szefa KNF Andrzeja Jakubiaka. Mimo różnych opinii, osobiście wyraziłbym wolę na zamianę "kredytu hipotecznego w złotych indeksowanego kursem CHF" na kredyt w PLN "nieindeksowany", w którym kapitał pozostałby na poziomie faktycznie wypłaconych złotówek a odsetki zostałyby naliczone jak dla kredytów złotowych, z pokryciem przeze mnie różnicy w kosztach z tytułu odsetek po zbilansowaniu ich z zapłaconymi różnicami kursowymi i odsetkami jak dla CHF- to rozsądne.
2. Bank ING zdryfował przechodząc na kurs NBP i mówi się, że to dla kredytobiorców. Ale przesłanką tego działania nie musi być chęć ulżenia klientom banku lecz obawa (po wyroku szczecińskim), że do wyceny otrzymanych należności (rat kredytów otrzymywanych od kredytobiorców) nie jest możliwe zastosowanie kursu faktycznego banku (gdyż był on ustalony niewłaściwie, ten w ichniejszej wewnętrznej tabeli) - co też wynika z przepisów podatkowych.
3. A co do propozycji rządu i ministra finansów w sprawie ewentualnej ulgi w podatku dochodowym od umorzonej części kredytu - to widzę tu wiele sprzeczności w kwestii wyceny kapitału (w PLN) kredytu indeksowanego CHF, który miałby być umarzany. Chodzi tu o obowiązujące przepisy podatkowe i interpretacje, wykładnie dotyczące różnic kursowych zrealizowanych (cashowo). Dla kredytobiorcy przychodem podatkowym jest umorzone zobowiązanie kredytowe liczone w dół od poziomu faktycznie otrzymanej od banku kwoty w PLN, a nie z poziomu wyceny tego kredytu w PLN w dniu przewalutowania, w której to wycenie tkwią niezrealizowane różnice kursowe (czyli faktycznie niezapłacone, bo ani bank ich nie otrzyma w formie zapłaty, ani kredytobiorca ich nie zapłaci, ani nie nastąpi potrącenie wierzytelności). Przyrost kapitału w demominowanym kredycie nie może być rozpatrywany podatkowo, więc niepodatkowa część umarzanego kredytu nie może być opodatkowana podatkiem dochodowym. Jeśliby patrzeć na to memoriałowo, to nawet jeżeli kredytobiorca miałby takowy przychód, to musiałby mieć również koszt, więc wchodzą tu po obu stronach te same różnice kursowe, które bilansują się. Więc może niech rządzący zweryfikują gafę, którą strzelili, bo wstyd.
4. Jeśli chodzi o propozycję PIS - to jest ona niekorzystna, bo przewalutowanie na PLN po kursie 3,57 podnosi wartość kapitału kredytu frankowego wyrażonego w PLN, nawet jeśli faktycznie go na zawsze zamrozi. Jeszcze niedawno, gdy kurs był niższy niż 3,5 twierdzono (jak zresztą dziś, że przewalutowanie jest nieopłacalne, a teraz ma być korzystne, ratunkiem? Od pierwszego dnia takiego przewalutowania płacilibyśmy ratę z odsetkami na wyższym poziomie (ze względu na WIBOR). Może dopiero w przyszłości okazałoby się to opłacalne (tj. gdyby koszty różnic kursowych przebiły koszty odsetek według WIBORu).
5. Wracając zaś do początku - dobrym rozwiązaniem dla obu stron jest propozycja Jakubiaka.