zdzisuipatysiu
/ 194.237.142.* / 2009-04-01 10:26
Sprawa jest taka, że moja znajoma, gdzieś jej znajomy "doradca podatkowy" (piszę w " " żeby wyrazić brak szacunku dla działań owej osoby) dał jej radę, że gdy ktoś ma I grupe inwalidzką to może sobie bez żadnych faktur odliczyć od podatku około 300zł na rok. I tak właśnie chciałaby rozliczyć swoją mamę, która takową grupę posiada. Niestety gdy zapytałem o podstawe prawną takiego odliczenia, dlaczego akurat 300 zł, o co tak dokładnie chodzi to już nie umiała powiedzieć. Jedyna ulga, która by ewentualnie z grubsza pasowała do takiej rady to odliczenie 2280 za samochód, które skutkuje ok 400 zł w uldze z podatku. Ale rozpatrując to na chłopski rozum stwierdziłem, że jest to niemożliwe, żeby Urząd Skarbowy na piękne oczy uwierzył podatnikowi twierdzącemu, iż jedzi samochodem na zabiegi (zwłaszcza, ów podatnik nie jest w stanie tego udowodnić, bo na zadne zabiegi tak naprawdę nie jedzi) i nie zakwestionował tego odliczenia. A tak na marginesie to widzę podstawowy problem w tym, że podatnik ten nie posiada samochodu...
Ja jej usiłowałem to wytłumaczyć, ale ona się upiera, żeby właśnie tak rozliczyć mamę, bo "doradca" twierdzi że tak samo rozliczał innych rencistów z I grupą i US jeszcze nigdy się do nich nie doczepił.
A i jescze jedno. Pod ulge na lekarstwa to na pewno nie podpada, bo tam przecież trzeba faktury. Pytałem o to tą znajomą i ona jeszcze raz potwierdziła że chodzi o jakąś ulgę którą każdy I-grupowy rencista może sobie odliczyć pomimo braku jakichkolwiek faktur.
Czy masz może jakąś inną idee o jaką inną ulgę mogło chodzić (przewodnik odpada, bo mama nie jest ani niewidoma ani niesłysząca)