Mama365
/ 83.3.240.* / 2017-10-06 10:27
niestety to nie jest takie proste...moja rozprawa również w Gdańsku, sąd ustalił miejsce dziecka przy ojcu, mimo, że przed rozpoczęciem spraw sądowych ojciec bywał w domu co drugi weekend i to ja-matka sprawowałam całą opiekę nad dzieckiem. jak to zrobił? Wyrzucił mnie z mieszkania, syna separował ode mnie. Złożyłam zażalenie - kolejne dowody, po pół roku postanowienie uchylono (było to prawie rok temu), do tej pory nie było kolejnej rozprawy o miejsce zamieszkania syna, tylko zabezpieczono moje kontakty. Badanie biegłych było, jak najbardziej, 7 zarzutów dla ojca, i to znaczących, do mnie 1 (incydentalny)-wniosek powalił na kolana - powinno zostać jak jest. teraz czekam. A syn w tym czasie słyszy, że nie jestem jego rodziną, że nie powinien ze mną długo rozmawiać przez telefon. A ja słyszę od syna, że wstydzi się i boi odzywać do mnie przy ojcu (nie mówiąc o jakimkolwiek kontakcie fizycznym-przytulenie, złapanie za rękę), boi się, że tata na niego nakrzyczy...I nikt mi nie powie, że sądy rodzinne działają dla dobra dziecka, NIKT. Wszystko zależy od sędziego i od tego kto zawłaszczył dziecko, na straconej pozycji jest ten kto nie ma serca niszczyć własnego dziecka. od mojej p.adwokat usłyszałam, że gdybym od razu wzięła dziecko" pod pachę", zabrała i nawet trochę poukrywała to teraz nie byłoby problemu. powinnam była tak zrobić....ale gdzie tu dobro dziecka? W sądach panują jednak inne reguły...