ekonom4
/ 77.253.43.* / 2015-03-27 19:15
Ministerstwo Finansów, a od czasów dwóch kadencji błazenady Rostowskiego Jana/Jacka Vincenta niewiele zmieniło się (o ile w ogóle). Czy jest tam ktoś, kto wie czym jest prawo podaży i popytu? Nie sądzę. Gdyby bowiem był tam ktoś taki, to nie kierowano by się tam zasadą, że im więcej punktów procentowych w danej stawce podatku, to wpływy do budżetu będą większe. Stawka podatkowa to nie tylko jakiś normatyw, ale przede wszystkim instrument oddziaływania na podatnika. Jak cena jakiegokolwiek towaru oddziałuje na nabywcę, tak stawka podatku oddziałuje na podatnika. Jeden i drugi wytrzymuje wzrost do pewnego poziomu, a po jego przekroczeniu poszukuje rozwiązania mniej dla niego kosztownego. Szanowni impotenci intelektualni z MF mogą więc nas dławić, a my wyślemy dzieci za granicę, sami poszukamy pracy za granicą, pójdziemy do pracy na czarno i do szarej strefy, a co odważniejsi zaczną myśleć nad bardziej złożonymi mechanizmami prania pieniędzy, wykorzystania dóbr tam i w taki sposób, aby legalnie mniej zniewolonym przez ten system dojarzy narodu.