Najśmieszniejsze jest to, że wprowadzenie podatku będzie kosztowało dużo więcej niż przewidywany "zysk" dla fiskusa. Tyle krzyku o to żeby ugrać jakiś śmieszny 1 mld zł. Niestety brak jest w polskich rządach ale także u obywateli jakiegokolwiek myślenia społecznego. Poddaliśmy się "okupacji" chorej UE i nikt nie liczy żadnych kosztów "społecznych". Jak zwykle dorobią się wąskie grupy informatyków, prawników, doradców a przedsiębiorcy wszystko jedno duzi czy mali wszystko to wrzucą w koszty. Straci przeciętny obywatel bo zapłaci więcej, straci fiskus bo dodatkowe koszty "zjedzą" część pozostałych podatków. Tak było po żałosnej podwyżce podatku od towarów i usług (w PL
VAT-u nie ma) podatki oczywiście spadły.
Czy naprawdę musimy przejmować się "Sajedzionnymi Sztatami Jewropy", to taki sam d...ny socjalizm jak za tzw. komuny - tylko ograniczeń jakby więcej. Ale żeby nie być kolejnym tylko narzekającym, mam bardzo proste rozwiązanie i prawie bezbolesne we wprowadzeniu.
Wprowadźmy stawkę
VAT np 15% i np 5% podatku obrotowego wyłącznie w sprzedaży detalicznej (czyli dla firmy nie będącej płatnikiem tzw. VAT). W sumie mamy 20% czyli znacznie mniej niż obecne 23%.
Przewidywane efekty:
- spadek cen detalicznych bez spadku wpływów podatków,
- zwiększenie potencjału konsumpcyjnego a zatem koniunktury rynkowej,
- znacznie mniejsza skala oszustw podatkowych polegających na wyłudzeniach
VAT-u,
- nieuchronność odprowadzenia do fiskusa 5% podatku obrotowego a zatem dużo większe wpływy z wielkich sieci handlowych,
- efekt tzw. sprawiedliwości a przede wszystkim równości wszystkich podmiotów gospodarczych,
- poprawa cash flow przedsiębiorców,
- duża łatwość wprowadzenia takiego systemu w systemach informatycznych,
i na pewno jeszcze jakieś pozytywy dałoby się znaleźć.
Zjawiska negatywne praktycznie brak.
Zadowolenie przedsiębiorców i obywateli gwarantowane - płacz będzie tylko po stronie oszukujących fiskusa wielkich firm i oszustów podatkowych.