góral z nizin
/ 85.31.253.* / 2008-07-19 11:03
Całkowicie się nie zgadzam:
1. Cena ropy nie zależy od Europy (mniej będziemy spalać i szejk mniej dostanie, wg autora). Cena ropy, a raczej jej wzrost zależy w główne mierze od popytu państw rozwijających się, czyli Chin Indii itp. Owa cena wcale nie będzie spadała, wręcz przeciwnie i Europa nic w tym względzie nie może zrobić. Na dzień dzisiejszy w Chinach (1mld ludności) jest tylko kilka samochodów na 1tys obywateli, w Polsce jest to 400/1tyś, a w Europie Zachodniej 600/1tyś. Jeżeli gospodarka Chin w dalszym ciągu będzie się tak rozwiać , to zapotrzebowanie na paliwa "od Szejka" nigdy nie będzie słabło, a wręcz przeciwnie, popyt zawsze będzie przeganiał podaż. Stany zjednoczone mogą wpłynąć na tą sytuację, rozpoczynając wydobycie ropy w Kalifornii i na Alasce, jednak wg Demokratów jest to niszczenie środowiska, Europa ma małe pole manewru, albo paliwa alternatywne, albo płacimy ile Szejk zażyczy. Jednym słowem, to Szejk rozdaje karty i w przypadku Europy to się raczej nie zmieni.
2. Wg autora poprzedniego postu W Stanach zostaje dużo mniej w budżecie, bo przy równym koszcie jazdy tamte samochody spalają więcej. A może by tak wykorzystać to, że Europejczycy w tej kwestii są oszczędniejsi i zostawić te pieniądze w rękach obywateli i przedsiębiorców??? Pieniądze w budżecie to pieniądze przejedzone, bo jak sam autor postu widzi, ile byśmy tych odatków nie płacili to i tak jest to studnia bez dna - zero inwestycji, sama konsumpcja i ciągłe dotowanie niezreformowanych gałęzi.