Autor nie mówi nic o tworzonej przez Orlen strategii wejscia na rynki krajów sąsiednich (Niemcy, rynek detaliczny i Czechy, rynek detaliczny i rafineryjny. To w przyszłosci może wplynąć na wzrost wartosci, także akcji koncernu. Pojawienie się Możejek powinno dodatnio wpłynąć na sytuację konkurencyjną na rynku paliw, no i chyba należy się w tym miejscu przychylić do opinii, że autor trochę przesadza mówiąc o tym że jest to zagrożenie dla polskich producentów paliw. Swoją drogą czy autor jest w stanie udokumentować podawane prez siebie liczby dotyczace rynku hurtowego paliw?

dla mnie sprawa Orlenu to mafijny ukłąd pana Aleksandra K. nie bez powodu fundacja była przez nią zasilana. jest jeszcze parę innych wątków, ale nie mogę o nich pisać być moze kiedyś ujrzą światło dzienne.

Na wstępie: Drogi Autorze! Ilość literówek i błędów gramatycznych w Pana artykule jest co najmniej denerwująca i odbiera przyjemność czytania. Bardzo proszę zwrócić na to uwagę.Artykuł bez wątpienia ciekawy i zwraca uwagę na istostną sprawę. Jako konsument jestem zadowolony, że pojawia się realna konkurencja na rynku zdominowanym przez duopol: Orlen i Lotos. Według mnie koncerny te zawarły coś na wzór cichego porozumienia czy też umowy kartelowej, gdyż podnosiły i obniżały ceny praktycznie "unisono". O walce konkurecyjnej z prawdziwego zdarzenia nie było mowy. Pojawienie się agresywnego i chyba lekko zdenerwowanego konkurenta - Jukosu - powinno wywołać właściwy efekt: obniżenie cen paliw w Polsce. Sam osobiście jako pierwszy pojadę kupować paliwa na stacje zaopatrywane przez Rosjan.Inną ciekawą kwestią jest budowa środkowoeuropejskiego koncernu paliwowego na bazie ORLENu MOLa i OMV. Wdług mnie dobrze sie stało, że koncepcja ta "nie wypaliła". Po pierwsze stała za nią Kulczyk, jegomość co najmniej wątpliwego autoramentu. Ostatnie - i nie tylko - rewelacje odsłaniane przy okazji pracy komisji sejmowej d/s ORLENu pokazują, że jest to typ spod ciemnej gwiazdy. Po drugie: rynek paliwowy w Polsce zostałby na długie lata zamknięty dla konkurencji i nam, zwykłym zjadaczom benzyny, przyszłoby za to zapłacić wyższymi cenami paliw.