Zaproponowałem więc budowę portfela w oparciu o fundusze ETF inwestujące w
akcje i obligacje krajów Południa. Jego skład był następujący: po 10% w
akcje greckie, irlandzkie, hiszpańskie oraz włoskie, 15% w
akcje europejskich blue chipów i 30% w obligacje pięciu krajów strefy euro, które mają największe oprocentowanie. Dopełnieniem (15%) portfela była krótka pozycja na rynku złota. Jak spisał się portfel Eurorecovery? Całkiem nieźle – w ciągu roku zarobił 10,4%, licząc w euro. W przeliczeniu na złotówki było to tylko nieco mniej (10%). Jest więc to wynik lepszy niż inwestycja w WIG 20 (5,2% zmiana wartości w ciągu roku)
http://www.pb.pl/3011675,49431,eurogeddon-i-eurorecovery-rok-pozniej
I pomyśleć, że tyle zarobił portfel zrobiony właśnie ze "spadających noży"