Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW znowu wraca do spadków

0
Podziel się:

Dzisiaj kluczowy będzie test minimum sesyjnego z 16.11 (okolice 3.450 pkt.). Jeśli byki nad tym poziomem indeksu nie utrzymają to ruszymy ku 3.300 pkt.

GPW znowu wraca do spadków

*Dzisiaj kluczowy będzie test minimum sesyjnego z 16.11 (okolice 3.450 pkt.). Jeśli byki nad tym poziomem indeksu nie utrzymają to ruszymy ku 3.300 pkt. *

W poniedziałek złoty od początku dnia umacniał się do obu głównych walut. Pomagał naszej walucie wzrost kursu EUR/USD i USD/JPY. Przeszkodzić w tym trendzie nie mogły opublikowane przed południem dane makro.

W październiku stopa bezrobocia wyniosła (11,3 proc.), ale sprzedaż detaliczna wzrosła aż o 19,4 proc. (oczekiwano wzrostu o nieco ponad 15 procent). To doskonała informacja dla gospodarki, bo rosnący popyt wewnętrzny ma szansę stopniowo zastępować spadek dynamiki eksportu. Jednak jest również i druga strona medalu: takie dane zwiększą determinację RPP, która zbiera się dzisiaj, a jutro z całą pewnością podniesie stopy procentowe.

_ W drugiej połowie dnia zaczął rosnąć kurs EUR/USD, co dodatkowo sprzyjało złotemu. Jednak spadać zaczął kurs USD/JPY sygnalizując, że pojawia się awersja do ryzyka. _

Iwłaśnie po południu, kiedy płynność naszego rynku była niewielka, złoty wyraźnie stracił do euro i kosmetycznie do dolara. W sytuacji, kiedy euro umacniało się do dolara takie zachowanie naszej waluty kolejny raz sygnalizuje, że jesteśmy na początku dłuższej korekty (w stosunku do euro).

Jednak niewątpliwie wzrost kursu EUR/USD jest nadal dla naszej waluty bardziej korzystny niż jego spadek. Dlatego też decydujące będzie dla rynku to, co stanie się po publikacji danych makro w USA o godzinie 16.00.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję wzrostem indeksów, ale nadal mniejsze spółki rosły zdecydowanie szybciej. Inwestorzy na blue chipach zachowywali wstrzemięźliwość.

Najwyraźniej gracze obawiali się, że poweekendowa reakcja rynków światowych na dane o początku sprzedaży świątecznej w USA może być wydarzeniem jednorazowym. Jak się okazało mieli rację. Była nie tylko jednorazowa, ale i półdniowa, ale tego nie dało się na początku sesji przewidzieć.

Znowu ton nadawały zlecenia koszykowe, które już po 40 minutach sesji sprowadziły WIG20 na minusy. Pogorszenie (niewielkie) nastrojów na innych giełdach europejskich doprowadziło u nas do ataku podaży i już przed południem spadał nie tylko WIG20.

WIG też zabarwił się na czerwono, a MWIG40 praktycznie wrócił do poziomu piątkowego zamknięcia, a potem też zanurkował. Podobnie zachowywał się rynek węgierski. Potem było już tylko gorzej, a powrót indeksów europejskich w okolice piątkowego zamknięcia wywołał u nas ponad półtoraprocentowy spadek WIG20.

Rynek zachowywał się niezwykle słabo i jeśli spojrzy się po fakcie na indeksy europejskie i amerykańskie to takie zachowanie nie razi, ale pamiętać trzeba, że nasz rynek był niezwykle słaby nawet wtedy, kiedy na innych giełdach panował optymizm.

To źle wróży posiadaczom akcji na GPW. WIG20 był już wczoraj przed sesją bliski wygenerowania sygnału kupna, ale gwałtownie się cofnął i to cofnął się na sporym obrocie.

_ Sygnał sprzedaży nadal obowiązuje, a z tego wynika, że zeszłotygodniowe wzrosty mogły być tylko korektą. _

Dzisiaj kluczowy będzie test minimum sesyjnego z 16.11 (okolice 3.450 pkt.). Jeśli byki nad tym poziomem indeksu nie utrzymają to ruszymy ku 3.300 pkt. Przypominam, że to jest poziom hipotetycznej linii szyi podwójnego szczytu.

Wydaje się jednak mało prawdopodobne, żeby ten poziom został przełamany. Jest duża szansa na to, że w drugiej części sesji rozpocznie się europejskie polowanie na odbicie w USA, a to naszym bykom powinno pomóc.

Sektor finansowy znowu szkodzi giełdom

W poniedziałek rano giełdy europejskie nikogo zaskoczyć nie mogły. Indeksy rosły reagując na dane o weekendowej sprzedaży w USA. Pomagały tez doniesienia prasowe zgodnie z którymi koncern wydobywczy Rio Tinto może być obiektem przejęcia przez konsorcjum, którego członkiem jest chiński fundusz inwestycyjny.

Tyle tylko, że Chińczycy zdementowali po południu tę pogłoskę. Nieznacznie hamował entuzjazm znowu rosnący kurs EUR/USD. Drożejąca ropa i mocne euro z czasem popsuło jednak nieco nastroje i indeksy zaczęły się osuwać. Mimo że kurs EUR/USD zawrócił, a cena ropy zaczęła spadać to nastroje już się nie poprawiały, a indeksy wróciły w okolice piątkowego zamknięcia, a potem spadały dalej.

Wydawało się, że w USA, w dzień po weekendzie, który rozpoczyna sezon sprzedaży świątecznej nic złego byków spotkać nie może szczególnie, że w kalendarium nie było żadnych publikacji makroekonomicznych ani raportów kwartalnych spółek.

Z założenia najważniejsze były informacje o amerykańskim handlu podczas końcówki minionego tygodnia. W poprzednim swoim komentarzu dużo o tym pisałem, więc tylko przypomnę, że organizacje badające weekendową sprzedaż informowały o jej wzroście w stosunku do zeszłego roku.

Ostrzegałem też, że to wcale nie musi się przełożyć na zwiększoną aktywność w czasie całego sezonu. Pisałem też jednak, że gracze nie będą na to zwracali uwagi. Okazało się, że tym razem analitycy i komentatorzy amerykańscy też ostrzegali, że te dobre informacje nie muszą zapowiadać przyzwoitego sezonu świątecznego.

Takie, delikatne jednak ostrzeżenia, nie wystarczyłyby do pokonania obozu byków. Widać było przecież jak przyjęły te dane rynki azjatyckie (dużymi wzrostami indeksów).

Okazało się jednak, że informacje ze spółek i o spółkach były tak niekorzystne, że dobre nastroje szybko się ulotniły, ale o tym niżej. Popatrzmy wpierw na rynek walutowy i surowcowy. Nic istotnego się na nim nie wydarzyło, ale zmienność była olbrzymia.

Dolar, po szybkich i niezbyt logicznych zmianach w ciągu dnia, stracił trochę do euro. To powinno było podnieść ceny surowców i rzeczywiście (po równie gwałtownej sesji) zyskało trochę złoto i miedź. Cena ropy jednak spadła, bo nocny atak na 100 USD znowu się nie powiódł, a to zachęciło do realizacji zysków. Poza tym mówiło się, że OPEC jeszcze w tym miesiącu zwiększy wydobycie.

Bardzo duża zmienność panowała również na rynku akcji. Indeksy rozpoczęły sesję spokojnie, wyraźnie wzrosły, bardzo szybko i mocno spadły, znowu wróciły do poziomu piątkowego zamknięcia i znowu zaczęły spadać. Co tak zdenerwowało giełdowych graczy?

Znowu najgorsze wieści dochodziły z sektora finansowego. Bank HSBC poinformował, że przenosi dwa swoje fundusze SIV (Structured Investment Vehicles) do swojego bilansu (nie są ujmowane w bilansach banków) dostarczy im finansowania w wysokości 35 mld USD. Podobny ruch czeka Citigroup, w którym mówi się o 41 mld USD. Oznacza to praktycznie tyle, że banki wydaja pieniądze, żeby ratować swoje fundusze, ale straty tych funduszy pojawią się w bilansach banków.

_ Negatywnym bohaterem był przede wszystkim właśnie Citigroup. Telewizja CNBC poinformowała, że bank zwolni aż 45 tysięcy pracowników, czyli 15 procent swojej załogi. _

W kwietniu tego roku zwolnienia objęły 17 tys. pracowników. Gracze na takie informacje reagują zazwyczaj bardzo pozytywnie, bo spodziewają się, że cięcie kosztów podniesie zyski.

Tym razem jednak odebrali to jako kolejny sygnał dużych problemów całego sektora. Mocno znowu traciły akcje Freddie Mac i Fannie Mae, para-rządowych firm finansujących kredyty hipoteczne, którym UBS obniżył rekomendację. Goldman Sachs pognębił też bank HSBC zapowiadając, że będzie on musiał wpisać w straty co najmniej 12 mld USD.

Nie tylko sektor finansowy prowadził indeksy na południe. Podobnie zachowywał się sektor budowlany, bo Citigroup obniżył rekomendacje i prognozy kilku amerykańskim deweloperom.

Powodem jest duży zapas niesprzedanych domów, który będzie hamował rozwój. Poza tym nadchodzący okres przełączania się kredytobiorców z odsetek preferencyjnych na zmienne (w 2008 roku) doprowadzi do bankructw dodatkowo zwiększając ilość domów wystawionych do sprzedaży. Spadały też ceny akcji w sektorze sprzedaży detalicznej, co po tym specjalnym z punktu widzenia tego sektora weekendzie było wydarzeniem niezwykłym.

Takie zachowanie rynku musiało graczy bardzo wystraszyć. Oczekiwano w najgorszym razie małego wzrostu indeksów, a z cała pewnością nie przeceny, więc ostatnie dwie godziny sesji były wyprzedażą akcji. Byki zatrzymały indeks w okolicy środowego minimum sesyjnego (wtedy to indeksy przed Dniem Dziękczynienia mocno spadły).

Nie udało się jednak doprowadzić do odbicia, co wywołało panikę. Indeksy są już bardzo blisko sierpniowego minimum. Byki muszą żebrać wszystkie siły, żeby to wsparcie ocalić, bo jeśli to się nie uda to zostanie wygenerowany potężny sygnał sprzedaży.

Po sesji nastroje się poprawiły. Przyczyny tej poprawy są trzy. Po pierwsze Citigroup poinformował, że AIDA, rządowy fundusz inwestycyjny z Abu Dhabi (jeden ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich) zasili bank kwotą 7,5 mld USD kupując jego obligacje zamienne na akcje (w latach 2010 - 2011).

Po drugie byki oczekują obrony wsparć technicznych z sierpnia. Po trzecie wreszcie po dużych spadkach i ewidentnej panice w końcu sesji gracze zazwyczaj oczekują odbicia. Jest duże prawdopodobieństwo, że takie odbicie dzisiaj zobaczymy. Pytanie tylko, czy będzie to ,,ząbek", czy coś poważnego.

Dzisiaj przed południem zostanie opublikowany indeks klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo. Gracze bardzo się w ten raport wpatrują, bo Ifo często ma rację, ale nie przeceniałbym wpływu tego odczytu na zachowanie rynków.

Zobaczymy jedynie drgnięcia kursów i indeksów (im wyższego poziomu indeks tym lepiej dla euro i posiadaczy akcji). Po południu będzie opublikowany raport Case-Shiller o cenach domów trzecim kwartale. Spodziewany jest wyraźny spadek (o około 5 procent) i to powinno być już zdyskontowane. Wyraźnie gorsze dane zaszkodzą dolarowi, ale niekoniecznie akcjom.

Wyraźnie lepsze pomogą zarówno akcjom jak i amerykańskiej walucie. Godzinę później Conference Board opublikuje swój indeks zaufania konsumentów amerykańskich. Spodziewane jest znaczne pogorszenie nastrojów, ale to nie musi się sprawdzić.

Zbliżające się święta i miniony Dzień Dziękczynienia poprawię trochę nastroje, więc indeks nie musi spaść tak mocno jak się to prognozuje. Jest więc spora szansa na to, że ta publikacja będzie sprzyjała umocnieniu dolarów i giełdowych indeksów.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)