Hossa wróci na giełdy? Bernanke ma sposób

Wydarzeniem dnia na rynkach finansowych nie były wczoraj wcale kolejne doniesienia z Grecji czy Włoch, ale informacje po wystąpieniu Bena Bernanke przed amerykańskim Kongresem. Prezes Fed przyznał, że amerykańska gospodarka rozwija się bardzo wolno, dlatego może wymagać dalszego wsparcia. Optymiści odczytali tylko drugą część tej informacji, co stało się doskonały pretekstem do kupna akcji.

Tuż po wystąpieniu Bernanke główne indeksy na Wall Street po wcześniejszych trzech dniach spadków zyskiwały nawet ponad 1 procent. W drugiej części sesji zapał do kupowania akcji nieco osłabł, ale i tak Dow Jones zakończył ją z wynikiem +0,4 procent, a S&P500 zyskał +0,3 procent.

Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Ben Bernanke zaznaczył, że polityka wspierania amerykańskiej gospodarki w wykonaniu Fed może oznaczać, albo utrzymywanie stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie, albo rozpoczęcie kolejnego etapu wykupu obligacji instytucji finansowych za pomocą dodruku nowego pieniądza. Można spodziewać się, że każda z tych opcji będzie zachęcać inwestorów do kupna akcji.

W drugiej części wystąpienia Bernanke ostrzegł jednak kongresmenów, że jeżeli nie zgodzą się na podniesienie limitu zadłużenia USA, to już 2 sierpnia kraj może stać się niewypłacalny. A to spowoduje potężne turbulencje na rynkach finansowych. Wydaje się jednak, że inwestorzy nie wierzą, by taka sytuacja w ogóle mogła mieć miejsce.

W indeksie Dow Jones najwięcej zyskał wczoraj przemysłowy potentat Caterpillar (+1,5 procent), inwestorzy kupowali też akcje spółki medycznej Merck (+1 procent). Spadały za to notowania American Express (-0,8 procent).

Można więc powiedzieć, że Ben Bernanke przynajmniej na chwilę pozwolił odetchnąć inwestorom skupionym wokół kryzysu w strefie euro. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja na rynku jest bardzo napięta, a wyniki amerykańskiej gospodarki fatalne.