Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Lewe zwolnienia. Pracodawcy: to czarny rynek. Domagają się zmiany przepisów

84
Podziel się:

Nie ma żadnego problemu, by w Polsce kupić zwolnienie lekarskie za 100 zł. I to bez konieczności wychodzenia z domu i kontaktowania się z lekarzem. Pracodawcy mają tego dość. Apelują o likwidację e-zwolnień. Ich zdaniem doszło do wypaczenia teleporad. Zapowiadają walkę o zmianę przepisów - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Lewe zwolnienia. Pracodawcy: to czarny rynek. Domagają się zmiany przepisów
Koniec z e-zwolnieniami - tego domagają się pracodawcy (Adobe Stock)

Na początku roku dziennikarze "DGP" przeprowadzili prowokację i bez trudu znaleźli w internecie lekarza, który bez przeprowadzenia badania wystawił receptę lub wypisał zwolnienie z pracy. Wystarczyło podać imię i nazwisko, numer telefonu, adres i wszelkie dane dotyczące alergii lub chorób przewlekłych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Biznes mówi: Złoty interes

Z danych ZUS wynika, że w ubiegłym roku medyk rekordzista wystawił ok. 20 tys. takich zwolnień. Pracodawcy biją na alarm, bo to oni ponoszą koszty tego procederu - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

- Pracownik kupuje kilkudniowe zwolnienie, podczas którego tzw. chorobowe wypłaca mu firma. ZUS opłaca nieobecność pracownika dopiero, kiedy jego niezdolność do pracy trwa powyżej 33 dni – tłumaczy na łamach dziennika Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan.

A to dopiero początek problemów, które spadają na głowę pracodawcy. Musi on ponadto zapewnić ciągłość produkcji, co niejednokrotnie oznacza zatrudnienie osoby na zastępstwo i opłacenie nadgodzin, gdy obowiązki zostaną rozdzielone między innych zatrudnionych. Dlatego pracodawcy o lewych zwolnieniach mówią krótko: to czarny rynek.

- Mówienie, że odpowiedzialność spoczywa na lekarzach, to tylko część prawdy. Za nimi stoi biznes, który handluje konkretnym dobrem publicznym: czasem pracy – podkreśla w rozmowie z dziennikiem Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy.

Nie dostał urlopu na żądanie, wysłał L4

Pracodawcy mają dość patologii związanej z wystawianiem lewych zwolnień. Dlatego apelują do resortów zdrowia i rodziny oraz do ZUS o podjęcie pilnych prac nad zmianami legislacyjnymi dotyczącymi teleporad - wynika z informacji "DGP".

Właściciele firm opisują konkretne sytuacje: pracownik nie dostał urlopu na żądanie i tego samego dnia późnym wieczorem przesłał zwolnienie. Innym razem gdy wyszło na jaw, że pracownik kupił zwolnienie, doszło do ugody między nim a pracodawcą. Rozstali się za porozumieniem stron: były pracownik uniknął wpisu do akt, ale umowa została rozwiązana natychmiast - czytamy w dzienniku.

Przedświąteczny okres to czas, kiedy Polacy szczególnie chętnie kupują zwolnienia w sieci. Lewe zwolnienie lekarskie, nazywane potocznie "bigosowym", wykorzystują na świąteczne porządki, zakupy i lepienie pierogów.

ZUS ruszył z kontrolą. I puka do drzwi chorych

Teleporada pojawiła się w Polsce wraz z pandemią COVID-19. Efekt było widać już pod koniec 2021 r., kiedy okazało się, że lekarze udzielili aż 48,6 mln teleporad w opiece podstawowej oraz 14,6 mln w opiece specjalistycznej. Narodowy Fundusz Zdrowia podsumował, że teleusługi medyczne stanowiły wówczas 25 proc. świadczeń. W niektórych placówkach było to aż 90 proc.

Dlatego ZUS puka do drzwi chorych i sprawdza, czy faktycznie przebywają na zwolnieniu lekarskim. Liczba kontroli osób na zwolnieniach lekarskich wzrosła o blisko 200 proc., wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Mowa tylko o pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku. O prawie jedną trzecią wzrosła liczba osób, które pozbawiono prawa do zasiłku za czas przebywania na L4.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(84)
eds
rok temu
Oczywiście niech walczą z lewymi zwolnieniami. Niech też walczą z pracą na L4. Teoretycznie każda firma rozumie, że pracownik jest na L4 i ma odpoczywać... Ale w 99% firm jest cichy nacisk, żeby pracownik jednak coś robił o ile jest w stanie oddychać... Możesz nie pracować na L4, nikt ci wprost nic nie powie, ale możesz się spodziewać problemów po powrocie, oczywiście ,,nie związanych" z chorobą. Teraz, kiedy wiele osób pracuje zdalnie, odpisywanie na L4 stanie się normą.
KaMa
rok temu
Może kodeks pracy tak literalnie stanowi inaczej, ale w mojej firmie (sporej) urlop na żądanie oznacza jedno: poinformować rano kadry (plus bezpośredniego przełożonego), że się bierze urlop na żądanie. Poinformować. Tylko tyle. Nie ma żadnego uzgadniania, proszenia, odmawiania. Ten urlop (4 dni) się u nas BIERZE, a nie dostaje.
abc
rok temu
Dopóki za zwolnienie płaci pracodawca zus nie wyrusza z żadną kontrolą, skoro nie oni płacą to mają głęboko w nosie czy kupione czy nie
Poseł
rok temu
Czy pracodawcy mają problemy by mieć wolne?
hipokryzja
rok temu
Lewe L4 nie, pracodawcy wielce oburzeni. Ale praktykowanie wypłacania najniższej krajowej na konto, a pod stołem reszty, już jest w porządku, tak? :)
...
Następna strona