W ostatnich dniach w Radzie polityki Pieniężnej doszło do wydarzeń bez precedensu:
- W zeszłym tygodniu prof. Adam Glapiński na konferencji NBP wytykał członkom Rady Polityki Pieniężnej wysokie pensje.
- W weekend prof. Joanna Tyrowicz pierwszy raz w historii sama napisała komunikat po posiedzeniu Rady, przy okazji ostro krytykując oryginalną wersję.
- W poniedziałek prof. Przemysław Litwiniuk oskarża bank o utrudniony dostęp do analiz.
- We wtorek członkowie RPP i przewodniczący Adam Glapiński oświadczają, że uznają "za zasadne rozważenie skierowania (...) zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa". Nie padają nazwiska, ale chodzić ma o "ostatnie wypowiedzi publiczne i opublikowane teksty niektórych członków RPP".
Były członek RPP: reputacja NBP została poważnie nadszarpnięta
Jak podkreśla w komentarzu dla money.pl prof. Marian Noga, stało się bardzo źle, bo w polityce banku centralnego niezwykle ważne miejsce ma właściwa, stonowana, odpowiadająca godności tej instytucji komunikacja.
– Po upadku Lehman Brothers w 2007 r. banki centralne na całym świecie zaczęły stosować politykę luzowania polityki pieniężnej, stopy procentowe zostały obniżone do rekordowo niskich poziomów, a największe autorytety, w tym nagrodzony wczoraj Nagrodą Nobla Ben Bernanke, zaczęły podkreślać, że najważniejsza w takiej sytuacji jest właśnie właściwa komunikacja ze strony banku centralnego – podkreśla prof. Noga.
Tymczasem Narodowy Bank Polski ma teraz – w jego ocenie – poważny problem wizerunkowy, bo reputacja polskiego banku centralnego została poważnie nadszarpnięta. – W ogóle niewyobrażalna jest taka sytuacja i nie powinno do niej dojść, że członkowie RPP i jej przewodniczący publicznie wytykają sobie błędy czy że właściwie mamy dwa odrębne komunikaty po posiedzeniu – komentuje prof. Noga.
– Pani prof. Tyrowicz wprawdzie w sobotę podkreślała, że nie ma prawa komentować, ale wzięła i przekreśliła komunikat RPP. Jak to oceniać? Ja nie jestem prawnikiem, ale w ogóle nie powinno do czegoś takiego dojść – zauważa prof. Noga.
Wcześniej m.in. prezes NBP wypominał na konferencji prasowej w czwartek członkom Rady zarobki, mówiąc jednak, że "to tak mówię na wszelki wypadek. Nie mam nic szczególnego na uwadze w tej chwili". – Nie można być w Radzie, pobierać 37 tys. 300 zł miesięcznie za uczestnictwo w jednym spotkaniu w ciągu miesiąca i krytykować działania całego ciała – stwierdził szef NBP.
Prof. Noga: można by tej sytuacji uniknąć, gdyby w RPP obowiązywały standardy
Jak podkreśla Noga, można by tej całej sytuacji uniknąć, gdyby w RPP obowiązywały te standardy, które obowiązywały za kadencji prof. Leszka Balcerowicza, gdy on sam był członkiem RPP.
– Mieliśmy ustalone, że nie ma mowy o tym, żeby ktokolwiek krytykował kogokolwiek w radzie personalnie i publicznie. Nie znaczyło to, że nie dyskutowaliśmy. Dyskutowaliśmy o poglądach, ale to nie działało na tej zasadzie, że ktoś ma się komuś podporządkować, bo tak – opowiada prof. Noga.
Jak podkreśla, za jego kadencji w RPP, prowadzone były bardzo długie dyskusje, jak sformułować komunikat po posiedzeniu w ten sposób, żeby każdy członek mógł uznać go za swój i się pod nim podpisać. – Często było tak, że decyzja była o 13, a potem kilka godzin dyskutowaliśmy na temat każdego kolejnego słowa z komunikatu – podkreśla w rozmowie z money.pl prof. Noga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdaniem błędem jest, że na konferencję wychodzi sam przewodniczący Glapiński, gdy lepszą praktyką jest, jak było także za kadencji prof. Balcerowicza, że wychodzi przewodniczący wraz z dwoma członkami RPP i oni też mogą się wypowiedzieć.
– Jestem przekonany, że gdyby pani prof. Turowicz mogła wziąć udział w konferencji, to by kulturalnie swoje zdanie wypowiedziała. A tak to mogliśmy mieć sytuację, że niektórzy członkowie RPP nie mogli się doprosić, by ich zdanie zostało uwzględnione – stwierdza Noga.
Litwiniuk: to oświadczenie napisane językiem Trybuny Ludu
Prof. Turowicz nie skomentowała porannego oświadczenia innyh członków RPP, ale zdążył się już do niego odnieść prof. Litwiniuk. – To oświadczenie napisane językiem Trybuny Ludu – stwierdzil na antenie Radiu ZET członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk. – Absolutnie nie przyjmuję tego przytyku do siebie – powiedział Litwiniuk i dodał, że wielokrotnie zgłaszał do Narodowego Banku Polskiego zastrzeżenia dotyczące standardów pracy członka RPP. Uwagi te były pomijane, dlatego podzielił się nimi z opinią publiczną.