Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Rząd właśnie przyznał coś, za co ekonomiści uderzają w PiS od lat

864
Podziel się:

Money.pl dotarł do pisma, jakie wysłało Ministerstwo Finansów do Rady Dialogu Społecznego. Rada prosiła rząd o udostępnienie planów finansowych funduszy Banku Gospodarstwa Krajowego, które wykorzystano przy konstrukcji budżetu na 2023 r. Ministerstwo z rozbrajającą szczerością przyznało, że ich nie zna. Problem w tym, że wydatki wypchnięte przez PiS poza budżet i tym samym kontrolę parlamentu mają sięgnąć 422 mld zł. Ekonomiści - domagający się przejrzystości finansów publicznych - krytykują za to PiS od lat.

Rząd właśnie przyznał coś, za co ekonomiści uderzają w PiS od lat
Ministerstwo Finansów nie gromadzi danych z BGK, które stanowią już znaczną część finansów państwa (East News, Wojciech Olkusnik)

Reprezentanci pracowników i pracodawców obradujący nad budżetem państwa na Radzie Dialogu Społecznego poprosili jakiś czas temu rząd o dodatkowe szczegółowe informacje nt. najważniejszej ustawy w parlamencie.

Chodziło o m.in. udostępnienie planów finansowych funduszy przy Banku Gospodarstwa Krajowego, które wykorzystano przy konstrukcji budżetu na 2023 r. Bank zarządza olbrzymim Funduszem Przeciwdziałania COVID-19, który stał się workiem dla polityków, z którego wydatkują już miliardy złotych na m.in. Regionalne Centrum Patriotyzmu, Fundusz Polski Ład czy dofinansowanie samorządów.

MF przyznaje wprost: Nie zbieramy danych z BGK

W piśmie z 6 września 2022 r., do którego dotarła redakcja money.pl, Ministerstwo Finansów wprost przyznaje, że nie zna planów finansowych funduszy przy BGK.

"Fundusze zarządzane przez BGK nie stanowią podstawy konstrukcji projektu ustawy budżetowej i nie są w tym celu gromadzone przez MF" - czytamy w piśmie.

Jednocześnie resort podkreśla, że zna ogólną liczbę tych wydatków. Zresztą musi je znać, bo ujmuje całość zadłużenia (także tego wypchniętego poza budżet do różnych funduszy) w raportach wysyłanych do Eurostatu.

W zakresie wyliczeń dokonywanych na potrzeby budżetu państwa warto zaznaczyć, że do stabilizującej reguły wydatkowej, której limit ma wpływ na poziom wydatków budżetowych, ujmowane są jedynie wydatki funduszy BGK, bez szczegółowych informacji o ich przeznaczeniu ani stronie dochodowej poszczególnych funduszy" - odpowiadają RDS-owi rządowi urzędnicy.

Dług jest trzymany w ryzach, ale problem leży gdzie indziej

Stabilizująca reguła wydatkowa nie pozwala na bezkarne zadłużanie naszego kraju i wywiera presję na Ministrze Finansów, aby każdy dodatkowy wydatek równoważył dodatkowym dochodem. Niestety, rząd w ostatnich latach ją powoli rozmontowywał, powiększając sobie możliwości wydawania pieniędzy.

To, że fundusze BGK są w niej zawarte, jest dobrą wiadomością. Rząd zresztą broni się, że według metodologii unijnej (liczącej pozabudżetowe fundusze utworzone przez PiS) dług jest doskonale znany rynkom, a rząd trzyma go w ryzach.

Jednak zdaniem Sławomira Dudka, głównego ekonomisty Forum Obywatelskiego Rozwoju, a wcześniej wieloletniego pracownika MF, problem leży gdzie indziej i brak wiedzy na temat planów ministerstwa co do BGK pokazuje nonsens zarządzania finansami publicznymi.

Powinni przeczytać Konstytucję?

- Istnieje inny, równoległy budżet w funduszach BGK i PFR. Ministerstwo Finansów szczerze przyznaje, że te setki miliardów złotych nie "stanowią podstawy" konstrukcji budżetu. Co gorsza, MF nawet nie gromadzi tych danych - bulwersuje się w rozmowie z money.pl ekonomista.

 To minister finansów odpowiada za swój konstytucyjny obowiązek nadzoru nad stabilnością całych finansów publicznych. Okazuje, że funkcja ministra finansów to też fikcja. Mamy księgowego, figuranta, który konstruuje fikcyjny budżet, a poza jego kontrolą jest raj premiera Morawieckiego. Pani minister finansów jak najszybciej powinna dokładnie przeczytać Konstytucję i dowiedzieć się, za co odpowiada - dodaje.

Ekspert pyta, jak można konstruować budżet państwa, nie wiedząc, co jest w równoległym budżecie, na co tam idą publiczne pieniądze oraz ile tych wydatków będzie. - Oczywiście partnerzy społeczni nie dostali planu tego funduszu. Będą debatować nad fikcyjnym budżetem, drobną częścią finansów publicznych. Czyli dialog to też fikcja - stwierdza.

Jak wylicza Dudek, zadłużenie funduszy, które nie są oficjalnie częścią budżetu państwa, osiągnie na koniec przyszłego roku kosmiczną wielkość 422 miliardów złotych – dziewięć razy więcej niż w 2015 roku. Kwota ta odpowiada 13 proc. PKB. Według niego te pieniądze to "raj wydatkowy premiera Morawieckiego", gdyż są one poza kontrolą parlamentu.

Dług ma nieco wzrosnąć, ale to wciąż stabilne poziomy

Także Najwyższa Izba Kontroli w 2021 r. w swoim raporcie o finansach publicznych jasno wskazywała drogę dla rządu. "Efektywna kontrola społeczna i prawo opinii publicznej do wiedzy na temat państwowej kasy są zakłócone, kiedy rząd osłabia przejrzystość finansów publicznych. Przeprowadzona przez NIK analiza wykonania budżetu państwa [2020 r. - red.] wykazała, że w zeszłym roku rząd zastosował bezprecedensowe mechanizmy służące wypychaniu wydatków poza budżet" - pisali kontrolerzy NIK.

- Jedyne, co pokazało Ministerstwo Finansów, to rozbicie deficytu całego sektora. Z tego rozbicia wynika, że nawet ten planowany przez resort deficyt rządowy to nie 65 mld zł, a dwa razy więcej, ponad 120 mld zł. Ale to nie zawiera tarczy inflacyjnej, 14. emerytury czy różnego rodzaju dodatków osłonowych. Czyli deficyt rządowy to będzie sporo ponad 160-170 miliardów złotych. Ale rząd będzie rozliczany z fragmentu tej kwoty - wyjaśnia Sławomir Dudek.

Państwowy Dług Publiczny (wg metodologii krajowej niewliczającej do długu funduszy utworzonych przez PiS) w 2023 r. ma wynieść według rządu ok. 40,4 proc. PKB. Z kolei dług sektora finansów publicznych (liczony z funduszami wypchniętymi poza budżet kraju) w 2022 r. zdaniem władz ma wynieść 52,2 proc., a w 2023 r. nieco powyżej 53 proc. Projekt ustawy jednak nie zakłada dodatkowych miliardów złotych, o których wspomniał wyżej ekonomista FOR.

Damian Szymański, zastępca redaktora naczelnego money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(864)
Adam N 1973
10 miesięcy temu
@ zaniepokojony. GDYBY NADAL rządziła PO, to inflację mielibyśmy najwyższą w Europie. Co najmniej 30%. Gaz i prąd 3 razy droższe. Nie byłoby Baltic Pipe. Paliwo byłoby u nas droższe niż w Niemczech, bo Orlen nie byłby już państwową firmą. Raty kredytów byłyby 4 razy większe niż są, bo stopy procentowe byłyby powyżej tej POwskiej inflacji. Bez pracy byłoby 5 mln osób, bo większość firm by upadła na skutek pandemii i nieustannych lockdownów, które wprowadzałby rząd PO. Dług publiczny przekroczyłby 2 Biliony zł. A nasz PKB byłby o 30% mniejszy. Płace podobnie
ZANIEPOKOJONY
11 miesięcy temu
Tworcy powielania i powiekszania polskiej biedy w akcji !!!! Czy ludzie tego nie widzą?
Żwirek
rok temu
A czemu im, pisowcom się dziwic? Gwiazda betlejemska im spadla koło Bydgoszczu to się raptem zrobili bardzo bogaci. Rozdają w maju gwiazdkowe prezenty -oczywiście nie za swoje-ale co im tam. Po nich albo potop albo... aż strach pomyśleć... !
llkkh
rok temu
Pis robi co chce na siłę chce wygrać wybory ..A nasze dzieci pójdą pod rządy Amerykanów. Pinokia nie słuchać bo to ten Kluk robi mu się coraz dłuższy od kłamstwa .To klaln chamski . Tusk i Tylko winny Tusk .....bajka na dobranoc .
Niemiec
rok temu
jak taka Rzeczkowska, a ma przecież tytuł i swoje lata, nie wstydzi się firmować takiej hucpy ?
...
Następna strona