- Trzeba podjąć radykalne kroki, żeby zlikwidować nierówności w społeczeństwie. Powinniśmy wprowadzić górny limit zarobków - powiedział w radiu BBC Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy. Konkretnych kwot jednak nie chciał podawać, ale przyznał, że limit miałby być nieco wyższy, niż jego własne zarobki. Polityk pije przede wszystkim do astronomicznych zarobków piłkarzy.
Słowa szefa laburzystów cytuje brytyjski "Guardian". Zdaniem Corbyna, w Wielkiej Brytanii nierówność jest tak wielka, że nadszedł czas na poważne decyzje. - Nie chcę podawać kwoty, która miałaby być górną granicą zarobków. Chcę tylko zwrócić uwagę na problem, który od lat się pogłębia - powiedział BBC.
Jak zauważa dziennik, szef Partii Pracy zarabia ok. 138 tys. funtów rocznie, czyli nieco ponad 10 tys. miesięcznie. W późniejszej rozmowie z telewizją Sky News Corbyn przyznał jednak, że pensja maksymalna miałaby wynosić nieco więcej.
- Wydaje mi się, że pensje płacone niektórym piłkarzom są niedorzeczne. Podobnie jest w przypadku niektórych menedżerów. Nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby zarabiać więcej niż 50 mln funtów rocznie - denerwuje się Corbyn, który prywatnie kibicuje londyńskiemu Arsenalowi. - Trenerowi Wengerowi na pewno spodobałby się taki pomysł, gdyby nałożyć limit na wszystkie kluby angielskiej Premier League.
Rzeczywiście, w lidze angielskiej kluby często płacą swoim piłkarzom kwoty sięgające kilkudziesięciu milionów złotych. Jak wynika z rankingu amerykańskiego Forbesa, kapitan Manchesteru United może liczyć na pensję rzędu 26 mln dolarów, a do tego kolejne 20 dostaje w formie premii i bonusów. Jeszcze więcej zarabia inna gwiazda tego klubu - Zlatan Ibrahimović, który przeniósł się do Anglii w lipcu ubiegłego roku.
Zdaniem szefa laburzystów takie przepisy przyniosłyby wiele korzyści podatnikom. Powstałoby wiele miejsc pracy. Jego zdaniem, pieniądze "zamiast wędrować do kieszeni bogaczy, trafiałyby z powrotem do firmy i zarazem do społeczeństwa".
- Musimy zrobić coś, żeby nasze społeczeństwo było bardziej równe. Żeby każdy miał jednakowe szanse i dostęp do lepszych świadczeń społecznych - uważa Corbyn.
Pomysł szefa Partii Pracy nie znalazł jednak przychylności innych brytyjskich polityków. - Nie ma żadnych powodów, że dzięki wprowadzeniu pensji maksymalnej nierówności się zmniejszą - powiedział jeden z liderów Zielonych Jonathan Bartley.
Jeszcze ostrzej zareagował były doradca Corbyna Danny Blanchflower, który na Twitterze napisał, że to "idiotyczny, niewykonalny pomysł". I zwraca uwagę, że w takim wypadku firmy płaciłyby pracownikom premie w formie "udziału w zysku".
Jedynym politykiem, który chwali pomysł, jest były minister z ramienia Partii Pracy Denis McShane. Jednak dodaje, że to był jego pomysł, który zgłosił 23 lata temu.