Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Polski rynek medialny. Piotr Gliński o "wielkim zaniedbaniu III RP"

15
Podziel się:

Brak uregulowania kwestii nadmiernej koncentracji kapitałowej i pluralizmu na rynku medialnym to wielkie zaniedbanie III RP - mówił w środę wicepremier Piotr Gliński przed sejmową Komisją Kultury i Środków Przekazu. Dodał, że chce przedstawić projekt w tej sprawie do połowy tego roku.

Polski rynek medialny. Piotr Gliński o "wielkim zaniedbaniu III RP"
(PAP/Bartłomiej Zborowski)

W swoim wystąpieniu przed sejmową Komisją Kultury i Środków Przekazu wicepremier zaznaczył jednocześnie, że na tę chwilę nie ma gotowego projektu przepisów "zapobiegających nadmiernej koncentracji na rynku mediów i zwiększających pluralizm mediów polskich". Dodał, że od września ubiegłego roku trwają prace zespołu roboczego - z udziałem przedstawicieli resortu kultury, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (w przyszłości w prace włączony ma zostać również Urząd Komunikacji Elektronicznej) - nad takim projektem.

Szef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego chciałby, żeby projekt dotyczący dekoncentracji na rynku medialnym został przedstawiony do połowy bieżącego roku. - Nie wiem, czy zdążymy, to skomplikowana materia legislacyjna - zastrzegł.

- Te prace wynikają z naszego niepokoju dotyczącego stanu funkcjonowania polskich mediów, jeśli chodzi o kwestie koncentracji kapitału - mówił Gliński. - Istnieją, oczywiste zupełnie, podstawy prawne w prawie europejskim i w prawach państw cywilizowanych, demokratycznych, które dają nam dodatkowy impuls do tego, że powinniśmy to uregulować - podkreślił.

Zdaniem wicepremiera brak takiego uregulowania to "wielkie zaniedbanie III Rzeczpospolitej". - To jest pytanie, dlaczego myśmy tak podstawowych spraw przez 27 lat nie uregulowali i zaszłości wynikające z braku tej regulacji, niestety, rzutują na funkcjonowanie polskiej demokracji - dodał szef MKiDN.

Przepisy rodem z PRL

- Działania prezesa koncernu Ringier Axel Springer były zgodne z obecnym, peerelowskim prawem prasowym. Pracujemy nad zmianą tych przepisów - mówił też wicepremier.

W miniony czwartek "Wiadomości" TVP podały, że szefostwo międzynarodowego koncernu medialnego Ringier Axel Springer Media AG - wydawcy m.in. "Faktu", tygodnika "Newsweek Polska" oraz portalu Onet - oczekuje od swoich dziennikarzy w Polsce publikowania krytycznych ocen braku poparcia polskiego rządu dla Donalda Tuska przy wyborze na szefa Rady Europejskiej. "Wiadomości" powołały się na list szefa koncernu do pracowników w tej sprawie.

Szef Ringier Axel Springer Media AG Mark Dekan napisał do pracowników koncernu m.in.: "Ideologie i prymitywne ideologie przegrały z wartościami i rozsądkiem. Wyłącznym zwycięzcą nie jest jednak Donald Tusk, tak jak Kaczyński nie jest jedynym przegranym. Razem z Tuskiem wygrali Polacy - wszyscy ci, którzy są dumni z przynależności do Unii Europejskiej (...). Co do przegranych w tym starciu, to obok Jarosława Kaczyńskiego znalazła się dobra reputacja Polski jako rzetelnego partnera".

Gliński stwierdził, że paradoksalnie prezes "szwajcarsko-niemieckiego koncernu medialnego działał w granicach polskiego prawa".

Jak wskazał, jeden z artykułów polskiego prawa prasowego mówi bowiem o tym, że właściciel mediów "może nawet stosować konsekwencje pracownicze wobec swoich pracowników, którzy nie realizują linii programowej medium".

- To jest prawo peerelowskie z 1984 roku i przez 20 kilka lat III RP nie zostało ono zmienione; nie zostało ono zmienione także przez osiem lat działającej przed nami koalicji. Mamy taką regulację, która umożliwia w zasadzie tego rodzaju skandaliczne interwencje w wolny rynek mediów - mówił wicepremier podczas obrad komisji sejmowej.

- Nasi partnerzy zagraniczni wpisali się w mentalność państwa komunistycznego, które narzucało w tak ostry sposób dyscyplinę dotyczącą linii programowej czasopism i mediów - ocenił.

W ocenie Glińskiego, taka ingerencja jest sprzeczna z polską konstytucją, gdyż "w ewidentny sposób ogranicza wolność prasy, wypowiedzi i funkcjonowania w Polsce demokracji i pluralizmu poglądów".

- Dlatego też chciałem poinformować, że prowadzimy w tej chwili prace nad nowelizacją prawa prasowego. W ramach tej nowelizacji będziemy proponowali zmianę zapisu artykułu 10 prawa prasowego - doprecyzował.

Artykuł 10 prawa prasowego mówi, że zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. "Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa" - brzmi treść tego artykułu. Przewiduje on także, że dziennikarz, w ramach stosunku pracy, ma "obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji".

Co z tą wolnością słowa

- W sprawie listu szefa koncernu Ringier Axel Springer Media AG Marka Dekana nie obchodzi was wolność słowa, bo linia przez niego zarysowana jest waszą linią partyjną - mówiła podczas posiedzenia komisji Joanna Lichocka (PiS), zwracając się w ten sposób do polityków opozycji.

Jak mówiła Lichocka, liczyła, że opozycja, "zamiast sprowadzać tę debatę do doraźnej walki politycznej", zdobędzie się na refleksję nad tym, jak optymalnie opracować projekt ustawy dekoncentracyjnej. W taki sposób, żeby była ona zgodna z prawem europejskim i żeby była skuteczna w Polsce, na naszym rynku w przyszłości. Tymczasem - dodała - opozycja woli "udawać, że pismo pana prezesa Dekana nie jest żadną instrukcją dla dziennikarzy".

- Nie macie pojęcia o wolności słowa, o zasadach, jakimi powinny się kierować redakcje - powiedziała posłanka, zwracając się do polityków opozycji.

Podkreśliła, że dyrektor finansowy czy prezes wydawnictwa "nie ma prawa ingerować w pracę redaktora naczelnego i w pracę dziennikarzy". - To jest podstawowa zasada wolności dziennikarskiej: redakcje powinny być autonomiczne i opisywać rzeczywistość zgodnie z rzetelnością i obiektywizmem dziennikarskim, i żaden prezes wydawnictwa nie może ingerować w to, co redakcje piszą - akcentowała.

- Państwa to kompletnie nie obchodzi, bo ta linia, która jest zarysowana w piśmie prezesa niemieckiego, jest waszą linią. Ona jest waszą partyjną linią i nic was nie obchodzi to, czy dziennikarze są do niej zmuszani, czy też piszą te artykuły zgodne z tą linią zgodnie ze swoim sumieniem i znajomością rzeczy. Takie ustawienie linii tego wydawnictwa służy waszym partyjnym interesom, dlatego w tej chwili nie ma cienia oburzenia na to, co się stało - mówiła Lichocka.

Opozycja widzi to inaczej

Z kolei według wiceszefa komisji kultury Krzysztofa Mieszkowskiego (Nowoczesna) celem działań PiS dotyczących dekoncentracji rynku medialnego jest przejęcie przed wyborami samorządowymi wszystkich dzienników regionalnych. - I w takim celu rozmawiamy o repolonizacji mediów - podkreślił.

Mieszkowski wskazywał również na pozytywną rolę, jaką odegrał na polskim rynku medialnym ostatnich dekad kapitał zagraniczny. - Myślę, że kapitał niemiecki, ale także norweski, w tamtych latach włożył ogromne pieniądze w polskie media i właściwie je uratował. My powinniśmy być wdzięczni koncernom szwajcarsko-niemieckim za te inwestycje - przekonywał.

Według niego rzeczywistym wyzwaniem jest komercjalizacja mediów, która ma miejsce niezależnie od narodowości kapitału. - Komercjalizacja doprowadziła do takiej sytuacji, że głównym celem mediów stał się w tej chwili zysk ekonomiczny, a nie zysk społeczny. I z tym powinniśmy się jakoś mierzyć, a nie z jakimiś demonami, strachami, które wywołują pieniądze, które na polski rynek wpuszczają Niemcy czy Szwajcarzy - mówił polityk Nowoczesnej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(15)
NELLI
7 lat temu
DO KOREI NAM WIELE NIE BRAKUJE. MIELIŚMY BYĆ DRUGĄ JAPONIĄ , PÓŹNIEJ ZIELONĄ WYSPĄ A TERAZ BĘDZIE GORZEJ NIŻ ZA KOMUNY. TERAZ MEDIA ZA KTÓRE KAŻĄ PŁACIĆ ZA CHWILĘ WYŁĄCZĄ INTERNET I PRZYJDZIE ŻYĆ JAK W ŚREDNIOWIECZU. NA KONIU WIEŚCI BĘDĄ ROZWOZIĆ CO W STOLICY USTALILI PANOWIE
Yorik
7 lat temu
Niby profesor a opowiada głupoty. Zdaj sobie człowieku sprawę, że socjalizm odszedł i nie wróci, a wyrzucanie zagranicznych wydawców mediów zaowocuje nasileniem wydawanych za granicą niepochlebnych ocen Polski i jej polityków, w tym także ministra kultury. Springer ma swoje media nie tylko w Niemczech i Polsce i bez żalu zamknie swoje wydawnictwa u nas wzmacniając w pozostałych krajach. Przejrzyj pan panie Gliński archiwa prasowe a może dowiesz się jak szybko media potrafią utrącić niewygodnych dla nich ludzi.
ON
7 lat temu
Już kiedyś mieliśmy media całkowicie polskie i kontrolowane przez jedną partie i musieliśmy wtedy słuchać Wolnej Europy, która akurat polska nie była.
marcin124
7 lat temu
lokaj gliński nie nadaje się na żadne stanowisko, nawet jako premier techniczny.
jar
7 lat temu
Po co było obalać poprzedni system, skoro od 1,5 roku jest systematycznie przywracany przez PiS?