Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Zmiany w podatkach przesądzone. Mogą oznaczać podwyżki

0
Podziel się:

Premier i minister finansów obiecali zmienić płacone przez nas daniny. Sprawdź, jak odbije się to na naszych kieszeniach.

Zmiany w podatkach przesądzone. Mogą oznaczać podwyżki
(PAP/Radek Pietruszka)

Obniżka VAT, a może od razu wprowadzenie jednej stawki podatku obrotowego? Obniżka CIT i podwyższenie kwoty wolnej od podatku? Minister finansów Mateusz Szczurek ujawnił, że jego resort pracuje nad zmianami w podatkach. Zmiany obiecuje też premier Ewa Kopacz. Wszystko wskazuje, że szczegóły poznamy najprędzej we wrześniu. Ale już teraz wiemy, że na zmianach niekoniecznie zyskamy.

- Już od tygodni mamy skonstruowaną propozycję obniżek podatków - ujawnił minister Szczurek. Wcześniej premier i szefowa PO Ewa Kopacz powiedziała, że w programie Platformy znajdą się m.in. propozycje zmian w podatkach. - Zapowiedziałam prezentację naszego programu. Powiem wtedy, jakie podatki, czego będą dotyczyć. To będzie jeden z elementów naszego programu wyborczego - powiedziała Kopacz.

W resorcie finansów potwierdzono nam, że zmiany będą, a o szczegółach - jak dodała Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy ministerstwa - niebawem poinformuje szefowa rządu. Jednak jak usłyszeliśmy w siedzibie Platformy, to "niebawem" oznacza, że tak naprawdę plany na zmiany podatkowe poznamy dopiero we wrześniu.

W środę o planach podatkowych napisała "Gazeta Wyborcza", powołując się na anonimowe źródła. Wśród pomysłów rządu miałyby się znaleźć: podniesienie kwoty wolnej od podatku z dzisiejszych 3091 do 3575 zł, zerowy PIT dla pracowników do 30. roku życia, obniżka podatku dla firm w zamian za zatrudnianie pracowników na etatach (płaciłyby np. 15 zamiast 19 proc. CIT) oraz podwyżka kosztów uzyskania przychodu.

- Prace nad propozycjami trwają i brane są różne opcje pod uwagę, ale nie możemy potwierdzić tych doniesień - usłyszeliśmy w Ministerstwie Finansów. - W każdej plotce jest ziarno prawdy - skwitowała sama pani premier, ale dziś w radiu publicznym zdementowała doniesienia o zamiarach wprowadzenia zerowego PIT dla młodych pracowników.

Zmieni się na pewno VAT

Co się zmieni na pewno? VAT. Minister finansów zapewnił, że od ustalonego w ustawie na 2017 rok powrotu do niższych stawek VAT nie ma już odwrotu. Dodał zarazem, że jest za wcześnie, by mówić o skali obniżki. Przypomnijmy, że VAT został podniesiony w 2011 roku, gdy główna stawka wzrosła z 22 do 23 procent. W zaktualizowanym w kwietniu Wieloletnim Planie Finansowym Państwa 2015-18, przewidziano spadek wpływów z podatków, związany właśnie z planowanym obniżeniem stawek VAT.

Szczurek jednocześnie skrytykował propozycje zwiększenia kwoty wolnej od podatku i obniżenia podatku CIT. Przypomniał, że oznaczałoby to wielomiliardowe koszty dla budżetu.

- Polski podatek CIT jest jednym z najmniejszych w Europie. To, co jest potrzebne w CIT, to upewnienie się, że warunki gry są jednakowe dla wszystkich - zaznaczył Szczurek. - Ci, co prowadzą działalność gospodarczą w Polsce, powinni tu płacić podatek i ważne jest, by wszyscy mieli takie same podatki oraz by chroniona była konkurencja - dodał.

Ekonomiści bardzo sceptycznie komentują zapowiedzi cięcia podatków. Wskazują też, że to nie jest kwestia dobrej woli ze strony rządzącej koalicji, ale z przepisów. Poza tym, na wątpliwe efekty dla naszych kieszeni i tak będziemy musieli poczekać.

- Obniżka VAT od stycznia 2017 r. wynika z przepisów Ustawy o VAT i jako taka jest przesądzona. Nie widzę szansy zmiany tej ustawy w ramach obecnej kadencji sejmu, choćby wobec braku takiego projektu. Natomiast zmiany w tym zakresie będą możliwe po wyborach, jednak raczej też będą obowiązywać od 2017 r - mówi Money.pl Andrzej Nikończyk, przewodniczący Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan.

Obniżka głównej stawki podatkowej VAT o jeden punkt procentowy oznacza spadek wpływu do kasy państwa na poziomie około 4 mld zł. To z kolei oznacza, że w kieszeni każdego Polaka pozostanie w ciągu roku niewiele ponad 100 zł.

Profesor Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów i główny ekonomista Business Centre Club z dużą rezerwą podchodzi do rządowych zapowiedzi cięcia podatków. - Nawet jeśli deficyt finansów publicznych osiągnie na koniec roku prognozowany przez MFW poziom 2,9 procent PKB, to będzie oznaczało, że ledwo co mieścimy się w normie wyznaczonej przez Unię. Przywrócenie stawki na poziomie 22 procent będzie równoznaczne z mniejszymi wpływami do budżetu, a przez to za rok Polska znów może przekroczyć dopuszczalny poziom deficytu - tłumaczy.

Poza tym rząd nie radzi sobie ze ściągalnością podatków. Mimo wzrostu PKB w ostatnich latach, wpływy z podatków do budżetu wyraźnie topniały. Straty spowodowane wyłudzeniem VAT szacuje się na kwoty od 40 do nawet 60 mld zł. Najwyższa Izba Kontroli oblicza, że w ubiegłym roku firmy wyprowadziły z Polski 80 mld zł, aby uniknąć płacenia podatków.

Według raportu MFW, poziom luki podatkowej w VAT osiągnął poziom 24 proc. potencjalnych zobowiązań (w 2005 r. było to 9 proc.). Przychody z CIT w 2014 r. to ok. 30 mld zł - dwa razy mniej niż najwyższe szacunki luki podatkowej. Innymi słowy, likwidując lukę podatkową o połowę możemy zlikwidować CIT bez wpływu na dochody budżetu.

- To bardzo wysoki poziom i tu jest miejsce na finansowanie obniżek podatków. Kwoty nie ściągnięte zapewne będą ściągnięte w okolicach poniżej 10 proc., pozostałych praktycznie nie ma szans wyegzekwować - bowiem często nie ma już firm, na które były wystawiane decyzje i nie ma żadnych majątków, z których można zaspokoić roszczenia. Jednak skuteczna walka z szarą strefą i wyłudzeniami może dać realne bieżące korzyści i finansować obniżkę podatków - mówi Andrzej Nikończyk.

Przecieki o podniesieniu kwoty wolnej od podatku ocenia jako dziwne, mając szczególnie na względzie ostatnie wypowiedzi ministra finansów, który określił je jako "tępy instrument", drogi i niekoniecznie przekładającym się na efekty społeczne i poprawę systemu podatkowego.

A co z ewentualnymi ulgami podatkowymi w przypadku młodych pracowników? Nikończyk mówi wprost: Trudno mi uwierzyć, ze ktoś poważnie chce przedstawić taką propozycję. Jest ona bowiem bardzo szkodliwa dla budżetu i społeczeństwa. Wyobraźmy sobie, że mamy dwóch sprzedawców i jeden ma 31 lat a drugi 29, pierwszy będzie płacił podatek co najmniej 18 proc., zaś drugi nie. Jak długo ten pierwszy utrzyma konkurencję, jeśli ten drugi będzie na tym samym zarabiał o te 18 proc. więcej, czyli będzie mógł sprzedawać taniej. Chcąc być atrakcyjni dla młodych, wyślemy wszystkich przedsiębiorców po 30 roku życia i osoby prawne na zieloną trawkę, bo nie będą mieli szans sprostać konkurencji. Łatwo sobie wyobrazić, że wiele osób przepisze biznes na dzieci, by nie płacić podatku i nic nie wpłynie do kasy państwa. Chyba, że od bezdzietnych.

Lepiej uszczelnić system i walczyć z przekrętami

Zdaniem ekonomistów, o odczuwalnym dla Polaków obniżaniu podatków można mówić, jeśli usprawni się ich ściąganie i zmniejszy skalę ucieczki kapitału do rajów podatkowych.

Polska znajduje się znacznie poniżej średniej unijnej, jeżeli chodzi o wpływy podatkowe jako odsetek PKB. Z danych Eurostatu wynika, że dochody z podatków i innych publicznych danin, to 32,7 proc. naszego produktu krajowego brutto, podczas gdy średnia dla Unii Europejskiej to ponad 40 proc. Oznacza to, że pole manewru, jeżeli chodzi o obniżanie podatków dla rządzących pozostaje niewielkie.

src="http://static1.money.pl/i/h/42/art359722.GIF"/>Źródło: Money.pl na podstawie danych Eurostatu.

Mimo że przed tygodniem Komisja Europejska zdecydowała o zdjęciu z Polski procedury nadmiernego deficytu, to Bruksela przestrzega Warszawę przed zbytnim luzowaniem polityki podatkowej. Komisja zaleciła na przykład Polsce dalsze oszczędności - 0,5 procent PKB w tym i przyszłym roku.

Jedna stawka VAT i podwyżki cen żywności?

Na inne zmiany w podatkach mogą wskazywać wcześniejsze wypowiedzi ministra finansów. - Moim zdaniem jest warta rozważenia jedna stawka VAT, przy jednoczesnym rekompensowaniu efektów dla mniej zarabiających w inny sposób - powiedział w ubiegłym tygodniu Mateusz Szczurek. Wcześniej minister wielokrotnie podkreślał, że jest zwolennikiem wprowadzenia jednej stawki podatku. Przyznał, że wprowadzenie jednej stawki oznaczałoby znaczne podwyższenie VAT np. na żywność. Z kolei obniżenie VAT np. do stawki 5 proc. spowodowałoby, że zabrakłoby pieniędzy na emerytury i świadczenia socjalne.

- Wprowadzenie jednolitej stawki VAT nie jest dyskusją o wysokości dochodów budżetowych, a dyskusją o społecznych i gospodarczych skutkach zmiany zasad opodatkowania. Z jednej strony są przedsiębiorcy, którzy woleliby jedną stawkę VAT jako prostsze rozwiązanie, bo nie ponoszą oni co do zasady kosztu podatku VAT - jest to bowiem podatek pośredni. Z drugiej strony są konsumenci, i dla nich wprowadzenie jednej stawki VAT miałoby ten skutek, że pewne produkty (np. żywnościowe) podrożałyby, zaś inne (np. samochody) potaniałyby. Jeśli byśmy się decydowali na jednolitą stawkę VAT, konieczne byłoby zrekompensowanie spadku siły nabywczej osób najmniej zarabiających, u których większość wydatków stanowią dobra pierwszej potrzeby. O tym jednak rzadko się słyszy - komentuje Andrzej Nikończyk, przewodniczący Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan.

Jeżeli chodzi o podstawowy VAT, to rekordzistami w Unii Europejskiej są Węgrzy ze stawką w wysokości aż 27 proc. 25-procentowe stawki obowiązują w Szwecji i Danii, a 24 proc. VAT obowiązuje w Rumunii, choć jeszcze kilka lat temu było to 19 proc.

Źródło: Money.pl na podstawie danych Eurostatu.

Najniższy VAT - 15 proc. - utrzymano w Luksemburgu. Cypr podwyższył go z 10 do 17 proc., co wciąż jest drugim najniższym wynikiem w Unii. Na Malcie wzrósł z 15 proc. do 18 proc. Po dwupunktowej podwyżce tyle samo płacą Hiszpanie, a Niemcy i Holendrzy musieli zaakceptować podniesienie VAT-u do 19 proc. W Polsce rząd Donalda Tuska podniósł stawkę VAT z 22 proc. na 23 proc.

Zmiany najbardziej dotkną najbiedniejszych

Problem ze zmianami VAT jest faktycznie taki, że stosunkowo najbardziej nim obciążone są najbiedniejsze gospodarstwa domowe. Odprowadzają w tej formie do budżetu 16,3 proc. dochodów - wynika z tegorocznego raportu Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. W przypadku gospodarstw najbogatszych VAT stanowi 6,8 proc. dochodów.

Najbiedniejsze gospodarstwa domowe wydają znaczną część swoich dochodów, bo 28 proc., na produkty objęte najniższą stawką, a niespełna połowa wydatków to towary i usługi objęte najwyższą 23 proc. stawką VAT (w przypadku gospodarstw najzamożniejszych odsetek ten wynosi odpowiednio 12,9 oraz 58,7 proc.).

- W większych gospodarstwach domowych, przy tym samym poziomie dochodów do dyspozycji płacony VAT jest wyższy. W przypadku gospodarstw domowych z dziećmi koszty podatku wzrastają o 9 proc., z tym, że nie rosną już one wraz ze wzrostem liczby dzieci, czy ich wiekiem. Wydaje się, że większe gospodarstwa domowe przenoszą swoje wydatki na dobra obciążone niższymi stawkami VAT-u, w związku z czym płacą mniejszy podatek przy tym samym poziomie konsumpcji - wyjaśnia dr. Michał Myck, dyrektor Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA.

Wskazuje on, że wskutek zmian stawek VAT w 2011 r. obciążenie gospodarstw domowych wzrosło z tego tytułu o 4,4 mld zł (po decyzji rządu o utrzymaniu wyższych stawek w latach 2014-2016 strata gospodarstw domowych wyniosła 4 mld zł rocznie). Tym samym w 2011 r. miesięczne obciążenie VAT-em najbiedniejszych gospodarstw domowych wzrosło o 7,6 zł miesięcznie (0,8 proc. dochodu), a najbogatszych o 35,4 zł (0,3 proc. dochodu).

Zdaniem Mycka należy zacząć dyskusję na temat wprowadzenia jednolitej stawki VAT - rozwiązania, którego zwolennikiem jest minister finansów Mateusz Szczurek. Szef fundacji zauważył, że choć obniżone stawki VAT obejmują najczęściej dobra i usługi stanowiące większą część wydatków gospodarstw domowych o niskich dochodach, to system VAT jest nieefektywnym sposobem wspierania tych gospodarstw. Z wyliczeń analityków CenEA wynika np., że wprowadzenie jednej stawki w wysokości 15,5 proc. byłoby neutralne dla budżetu, choć spowodowałoby większe obciążenie dla najmniej zamożnych gospodarstw domowych.

Tyle, że gdyby wprowadzić jedną stawkę VAT na poziomie 16-17 proc. w miejsce głównej i preferencyjnej, oznaczałoby to realne zwiększenie obciążeń szczególnie dla uboższych rodzin.

vat
giełda
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)