Projekt ustawy okołobudżetowej przewiduje waloryzację wynagrodzeń na poziomie 7,8 proc. Sędziowie zwracają jednak uwagę, że w przypadku zastosowania mechanizmu ustalania wysokości wynagrodzenia uregulowanego w Prawie o ustroju sądów powszechnych wzrost ten powinien wynosić nie 7,8 proc., a 21,89 proc.
Według nich przy obecnej inflacji to będzie oznaczało "realną obniżkę wynagrodzeń". Sędziowie złożyli już pierwsze pozwy w tej sprawie.
Czara goryczy się przelała. Ludzie widzą, że zostali oszukani. Rząd zachowuje się jak cwaniak, który obiecuje określone wynagrodzenie, a w dniu wypłaty płaci 30 proc. mniej. Nasze zarobki nie mają być nadmiernie wysokie - mają po prostu być ustalane obiektywnie, nie według widzimisię polityków - mówił w listopadzie money.pl Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy SSP i sędzia Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro staje w obronie sędziów
Co ciekawe podobne zdanie do sędziów ma resort sprawiedliwości, na którego czele stoi Zbigniew Ziobro.
"W przedłożonym Ministrowi Finansów przez Ministra Sprawiedliwości projekcie budżetu na 2023 r. w części "Sądy powszechne" zostały zaplanowane środki na pełną waloryzację wynagrodzeń sędziów, czyli o 21,89 proc. Taka wysokość waloryzacji wynika z przepisów ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych" - przekazało biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytania money.pl.
MS w trakcie prac nad ustawą nie zmieniło zdania.
"To stanowisko zostało podtrzymane podczas prac nad ustawą okołobudżetową. Ministerstwo Sprawiedliwości sprzeciwiło się ustaleniu waloryzacji wynagrodzeń sędziów na niższym poziomie. Podniosło również problem braku waloryzacji płac prokuratorów w 2023 r." - czytamy.
Resort wskazuje też odpowiedzialnych za taki obrót sprawy. Decydujący wpływ na ustawę okołobudżetową miało jednak Ministerstwo Finansów.
Wiceminister finansów Sebastian Skuza w odpowiedzi na uwagi Ministerstwa Sprawiedliwości do ustawy okołobudżetowej przekonywał, że waloryzacja, jakiej chce resort Ziobry, "spowodowałaby pogłębienie rozwarstwienia płac pomiędzy grupą orzeczniczą a pozostałą kadrą sądów i prokuratur. Ponadto pogłębiłoby rozwarstwienie także pomiędzy poszczególnymi stanowiskami sędziowskimi i prokuratorskimi".
Wynagrodzenia sędziów. "Ziobro gra dobrego policjanta"
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, który zasiada w sejmowej komisji sprawiedliwości, nie dziwi się takim obrotem sprawy. Parlamentarzysta przekonuje, że w Sejmie coraz wyraźniej widać, że partia Zbigniewa Ziobry skupia się na szukaniu różnic w koalicji rządzącej. - Drogi Zbigniewa Ziobry i Mateusza Morawieckiego coraz bardziej się rozjeżdżają, a ta sprawa to kolejny dowód na to - przekonuje poseł Lewicy.
Śmiszek nie ma jednak wątpliwości, że minister sprawiedliwości nie będzie umierał za wynagrodzenia sędziów.
Zbigniew Ziobro gra dzisiaj dobrego policjanta i próbuje pokazać, że staje w obronie środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego, ale on po prostu wypełnia ustawowy obowiązek. Nie robi więc łaski sędziom i prokuratorom stawiając się za ich wynagrodzeniami. Takie działanie Ziobrę niewiele kosztuje, bo na koniec zawsze może zrzucić winę na Ministerstwo Finansów. Jakby był jednak skutecznym ministrem, przeforsowałby podwyżki, które wynikają z przepisów prawa - podkreśla w rozmowie z money.pl poseł Śmiszek.
To już nie rysa, a pęknięcie w rządzie
Konflikt na linii Solidarna Polska - PiS oraz Zbigniew Ziobro - Mateusz Morawiecki jest coraz bardziej widoczny. Obie strony nie próbują nawet tego ukryć. Główną osią sporu jest kwestia podejścia do Unii Europejskiej.
Polska wciąż nie otrzymała pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Unia wstrzymuje środki w związku z niewywiązaniem się Polski z ustaleń dotyczących tzw. kamieni milowych. Podczas gdy Morawiecki próbuje dojść do kompromisu z Brukselą, aby otrzymać pieniądze, partia Ziobry przekonuje, że rząd nie powinien robić najmniejszego kroku wstecz.
Jednym z kamieni milowych do zrealizowania jest liberalizacja ustawy wiatrakowej, która wprowadziła tzw. zasadę 10H. Określa ona minimalną odległość między budynkiem mieszkalnym a elektrownią wiatrową - ma być to dziesięciokrotność wysokości instalacji. Zgodnie z tą zasadą, minimalna odległość budynków mieszkalnych od wiatraków wysokich na 100 metrów nie powinna być mniejsza niż kilometr. Te zmiany niemal całkowicie zamroziły rozwój lądowej energetyki wiatrowej w Polsce.
W Sejmie jest projekt, który zmienia ten stan rzeczy, ale od wielu miesięcy zmiany blokuje Solidarna Polska, co powoduje kolejne tarcia w koalicji rządzącej. Premier szuka więc sojuszników w innych klubach sejmowych, aby znaleźć poparcie dla tej ustawy.
Partia Ziobry postanowiła w ostatnim czasie zająć się także problemem węgla. Nawet 5 miliardów złotych mają kosztować zaproponowane przez Solidarną Polskę inwestycje w górnictwo i nowe złoża. SP domaga się od rządu pilnych działań w tej kwestii. Problem jednak w tym, że niektóre inwestycje to kwestia lat, a rząd PiS w ogłoszonym programie zobowiązał się, że ostatnia kopalnia węgla w Polsce zostanie zamknięta w 2049 r.
Głosowanie nad ustawą budżetową zaplanowano na połowę grudnia.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.