Wystarczył jeden dzień, aby nastroje na rynku odmieniły się. Po środowym umocnieniu dolara nie ma już śladu. Wczoraj wyraźnie zyskiwało na sile zarówno euro jak też waluty „towarowe", czyli dolar australijski a także kanadyjski.
Do umocnienia euro przyczyniły się głównie lepsze dane ze strefy euro. Zamówienia fabryczne wzrosły w maju o 3.8%. Był to czwarty z rzędu wynik wzrostowy. Prognozy oczekiwały wzrostu na poziomie 0.2%.
Poprawie uległ też indeks PMI, osiągając poziom 56.7 w przypadku sektora usług oraz 56.5 dla sektora wytwórczego. Dane oznaczają też, iż wspomniane sektory rozwijały się już po raz 12 i 10 z rzędu. Odczyt powyżej 50 wskazuje bowiem na ekspansję w danym sektorze.
Za oceanem odnotowano spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym oraz spadek wartości indeksu LEI, grupującego wskaźniki wyprzedzające.
Ostatnie ruchy na rynku widoczne są głównie na euro, podczas gdy pary takie jak USD/CHF niewiele się zmieniają. Na wykresie EUR/JPY również mamy szansę na większe wzrosty. Po odbiciu się od poziomu 110.00, euro próbuje pokonać poziom 113.00. Jeśli się to powiedzie, to kolejnym oporem będzie wysokość 115.00. Po pokonaniu tej bariery, rynek mógłby nawet testować poziom 120.00 Wskaźnik RSI pokonał opór na wysokości 50, dając nadzieję na dalsze wzrosty.