Tatiana Anodina powiedziała, że załoga była kilkakrotnie informowana o tym, że warunki nie są dobre. Informacje pochodziły od dyrekcji lotniska Siewiernyj, władz Białorusi, nad którą przelatywał samolot oraz od załogi polskiego Jaka, który wcześniej wylądował w Smoleńsku. MAK orzekł też, że samolot przed wylotem był sprawny. Silniki oraz inne systemy działały prawidłowo, nie było też wybuchów przed zderzeniem z ziemią.
Anodina powiedziała też, że lot do Smoleńska miał status międzynarodowego. Oznacza to, że to jego dowódcy są odpowiedzialni za jego przebieg i biorą odpowiedzialność za decyzje podjęte w trakcie lotu.
Informacyjna Agencja Radiowa