Polska i nowe kraje argumentują, że obecna metodologia liczenia jest krzywdząca dla państw, które w przeszłości przeprowadziły trudne reformy emerytalne, bo to tylko podwyższyło ich dług publiczny. Jednak przeciwni jakimkolwiek zmianom w obliczaniu długu są Niemcy. Minister finansów Jacek Rostowski przyznał, że polski postulat nie ma pełnej aprobaty, ale jeszcze nic nie jest przesądzone, bo dyskutowany jest on w całym pakiecie reform gospodarczych Unii. "Ja rozumiem, że Niemcy mają pewną obawę, że to mogłoby otworzyć puszkę Pandory. Ale w tej chwili jest bardzo silne przekonanie, że te zmiany, które są dyskutowane, muszą być uzgodnione jako jeden pakiet. Pomysł taki, że będzie się procedowało kawałek po kawałku tak jak z salami, chyba nie zdał egzaminu. I zawsze w takiej sytuacji póki wszystko nie jest uzgodnione, nic nie jest uzgodnione. I teraz jesteśmy na takim etapie" - tłumaczył minister Rostowski. A to oznacza, że Polska może połączyć propozycję zmiany obliczania długu publicznego z żądaniami innych
krajów. Mogłaby wtedy w trakcie negocjacji mówić, że zaakceptuje inne postulaty w zamian za poparcie swojego.
Informacyjna Agencja Radiowa
