Szef MSZ Turcji Ahmet Davutoglu powiedział, że zeszłotygodniowy atak w Syrii z użyciem gazu bojowego, to "zbrodnia przeciwko ludzkości", która nie powinna pozostać bez odpowiedzi ze strony wspólnoty międzynarodowej.
Sojusz Północnoatlantycki odpowiedział na prośbę władz w Ankarze z jesieni ubiegłego roku, gdy w wyniku ostrzału zza syryjskiej granicy zginęło pięciu tureckich cywilów.
Nie ma mowy o ustanowieniu strefy zakazu lotów nad Syrią, lecz tylko o czysto defensywnym posunięciu, służącym obronie Turcji i ograniczonym do tureckiego do terytorium.
Syria wprowadziła od północy czasu miejscowego zakaz lotów nad swoim terytorium dla tureckich samolotów pasażerskich.
Według tureckiej telewizji NTV, syryjski cywilny Airbus z 35 osobami na pokładzie przewoził części systemów rakietowych.
Turecka agencja Dogan podała, że przed atakiem na Akcakale siły reżimu Baszara el-Asada ostrzelały z dział artyleryjskich budynek syryjskich służb celnych.
Konsekwencje dla regionu byłyby niemożliwe do oszacowania, i prawdopodobnie niemożliwe do opanowania - pisze niemiecka gazeta.
Syryjskie śmigłowce znalazły się ok. 6,5 km od tureckiej granicy.
Po zestrzeleniu tureckiego samolotu wojskowego rośnie napięcie między Damaszkiem a Ankarą.