- Obecna reforma nie zmierza do niczego, tylko do odbierania pieniędzy grupom najsłabszym, czyli urzędnikom najniższego szczebla - mówiła dziennikarzom jednak z Polek pracujących w instytucjach UE.
Zapowiedź podwyżek w wysokości 3,7 proc. wywołała kontrowersje.