Od początku lipca trzy biura podróży zawiesiły swoją działalność. Sky Club złożył wniosek o upadłość; konieczne było zorganizowanie powrotu do kraju dla ponad 4,5 tys. poszkodowanych turystów.
Według prokuratury, zachodzi podejrzenie, że członkowie zarządu biura podróży wprowadzali swych klientów w błąd co do sytuacji finansowej firmy i przyjęli od nich łącznie prawie 70 milionów złotych wiedząc, że Sky Club nie będzie w stanie wywiązać się z zawartych umów.
Dziś do kraju wróciło ostatnich 10 osób odpoczywających na Cyprze.
- Polski rząd i premier pięknie mówią, ale zagwarantowali zwykłą fuszerę dla tych, którzy wyjechali za granicę - grzmi Zbigniew Ziobro.
Już dziś wiadomo, że pieniędzy na wszystkie roszczenia nie wystarczy. Tłumaczy marszałek województwa mazowieckiego Adam Strózik. - Pobieżnie oceniając, umów jest zawartych na ponad 30 milionów, a gwarancji jest na 25 - komentuje.
Do kraju wróciło już około 4 tys. osób, a za granicą pozostaje jeszcze około 900 turystów.
Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik z polskimi służbami dyplomatycznymi, od trzech dni ściągają turystów do kraju.
Tymczasem szefowie upadłego touroperatora Sky Club nie obawiają się postępowania prokuratorskiego.
Ponad 19 tysięcy osób nie wyjechało na wycieczki, a suma wpłat, jakie zostały dokonane, przekracza 30 mln złotych.
O 6.00 rano na warszawskim lotnisku imienia Fryderyka Chopina wylądowała grupa poszkodowanych przez Sky Club turystów z Maroka.