We wtorek rano amerykańskiego czasu prezydent Trump dał sygnał, że rozmowy z Chinami są „produktywne”, by potem parlamentarzyści zagrozili sankcjami. Gra w dobrego i złego policjanta powiększa niepewność na rynkach akcji.
W Kanadzie aresztowano Meng Wanzhou, córkę założyciela Huawei i zarazem dyrektora finansowego komórkowego giganta. Teraz czeka na ekstradycję do USA. Nadzieje na porozumienie USA-Chiny prysły na giełdach jak bańka mydlana.
Zagraniczne agencje podkreślają, że to wstępne porozumienie, które otwiera drogę do dalszych negocjacji między oboma krajami.
Firmy coraz bardziej boją się wojny handlowej między USA a Chinami. Są przekonane, że przez konflikt produkcja w Kraju Środka przestanie być tak opłacalna. Przenoszą ją więc do innych krajów azjatyckich, a nawet do Meksyku. Póki co jednak nadwyżka Chin w handlu z USA bije kolejne rekordy.
Amerykanie czterokrotnie zwiększyli siłę rażenia ceł nakładanych na chińskie towary. A jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu, Stany Zjednoczone uderzą w drugą w Chiny z siłą ponad pół biliona dolarów. Choć rynki finansowe zaskakująco spokojnie zareagowały na najnowsze wieści, eksperci ostrzegają przed konsekwencjami.
O cłach decydują względy mocarstwowe.
Trump nie odpuszcza Chińczykom. Chce podwyższenia wcześniej wprowadzonych ceł. Reakcja giełd w Chinach była bardzo nerwowa. Akcje spadły do najniższych poziomów od lutego.
Prezydent USA, Donald Trump na swoim Twitterze zaprzeczył, że Stany Zjednoczone miałyby być w stanie wojny handlowej z Chinami. Sytuacja staje się jednak coraz bardziej napięta: Państwo Środka ogłosiło listę amerykańskich produktów, na które chce nałożyć cła.
Import do Chin objętych cłami amerykańskich towarów ma wartość ok. 3 mld dol. rocznie. Wyższa stawka cła została nałożona m.in. na wieprzowinę i aluminium wtórne, a niższa m.in. na suszone owoce i etanol.
Amerykańscy sojusznicy robią wszystko, aby ominęły ich cła wprowadzane przez Amerykanów. A Polska? Przegapiamy swoją szansę.