Piloci obu maszyn opuścili je ze spadochronami jeszcze przed upadkiem szybowców na ziemię.
Maszyna spadła do morskiej Zatoki Galveston. Pilot i pasażer ponieśli śmierć.
Lecący z Heraklionu samolot linii Sewiernyj wieter zdołał wylądować dopiero podczas czwartego podejścia.
Jak ustalili ratownicy - przyczyną wypadku był porywisty wiatr. - Silny podmuch dosłownie strącił śmigłowiec na ziemię - opowiadają świadkowie.
Maszyna HA-200 Saeta, wyprodukowana w latach 50. XX wieku, była pilotowana przez doświadczonego pilota.
Na razie nie ujawniono, co dokładnie było przyczyną katastrofy.
Samolot leciał z Pizy, na północy Włoch, do Rzymu z 46 pasażerami i 4 osobami załogi.
Obaj mężczyźni przeżyli, bo pole kukurydzy, na które spadł Learjet, złagodziło upadek.
Pilot postanowił wylądować na lotnisku w Hurghadzie, by umożliwić ukąszonemu obywatelowi Jordanii szybką pomoc lekarską w szpitalu.
Do tragedii doszło około godziny 18. Jej okoliczności, obok policji, będą wyjaśniali specjaliści z Komisji Badania Wypadków Lotniczych.