Piątek był spokojniejszym dniem dla złotego. Kurs EUR/PLN poruszał się w przedziale 3,9730 - 4,00. Na scenie politycznej nie doszło do żadnych większych zmian, a kandydat na premiera Kazimierz Marcinkiweicz nie ustaje w przekonywaniu PO do porozumienia.
Czwartkowy poranek na rynku walutowym w Polsce przebiegał wręcz podręcznikowo. Złoty osłabiał się do głównych walut w ślad za wyprzedażą na rynku długu i na warszawskiej giełdzie.
Środowe decyzje Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości wprowadziły rynki w stan wyraźnego zaniepokojenia. Po reakcji widać było, że prawie do końca gracze nie mogli uwierzyć w to, że zwycięskie partie tak zlekceważą wyborców i zamiast zawrzeć koalicję, skłócą się w sposób praktycznie uniemożliwiający współdziałanie.
Na gwałtowne zmiany na rynku złotego, spowodowane impasem w negocjacjach koalicyjnych, nałożyła się dodatkowa silna przecena dolara na rynku światowym.
Poniedziałkowe otwarcie na rynku walutowym przyniosło znaczące osłabienie złotego. Nasza waluta straciła ok. 1 proc. względem euro i dolara. Osłabienie złotego po wyborach prezydenckich trwało jednak krócej niż po wyborach parlamentarnych.
We wtorek złotówka była wciąż bardzo mocna. Inwestorzy w dalszym ciągu dyskontowali pozytywne rozstrzygnięcia na scenie politycznej (wygrana Donalda Tuska w wyborach prezydenckich i szybkie sformowanie rządu) i nie przeszkadzały im nawet niekorzystne komentarze przedstawicieli PiS dotyczące polityki monetarnej.
Poniedziałek przyniósł kontynuację tendencji widocznych już w piątek po południu. Złoty zyskał na wartości, a wzrosty zagościły również na rynku akcji i obligacji. Kapitał zagraniczny znów uznał nasz region za ciekawe miejsce inwestycji.
Szumnie zapowiadany podczas kampanii wyborczej program naprawy polskiej gospodarki przez nową koalicję przejdzie najprawdopodobniej bez echa.
W minionym tygodniu emocje sięgnęły zenitu. Złoty najpierw wyznaczył przeszło 3-letnie minimum, by w końcu tygodnia wyraźnie słabnąć w atmosferze odwrotu inwestorów zagranicznych od rynków wschodzących.
Ostatni dzień tygodnia był kolejnym dniem nerwowych ruchów na rynku złotego. Początek dnia przyniósł ponowną silną falę wyprzedaży złotego, jednak już od ok. godz. 10:00 złoty zaczął odrabiać spadki, podobnie zresztą jak warszawska giełda i rynek obligacji.
Spokojna środa na polskim rynku walutowym okazała się przysłowiową ciszą przed burzą, a wzmocnienie złotego pułapką. Już pierwsze godziny handlu w czwartek pokazały, że inwestorzy zdecydowali się zamknąć swoje pozycje w naszym regionie.
Po tym, jak we wtorek złoty znacznie umocnił się do euro, w środę doszło do niewielkiego osłabienia polskiej waluty. Rano kurs EUR/PLN kształtował się na 3,8710 zł, a USD/PLN przy 3,2370 zł. O 15.30 kursy przedstawiały się następująco: 3,8820 i 3,2240.
Sondaże wskazujące na przewagę Donalda Tuska, który w II turze miałby wygrać z Lechem Kaczyńskim stosunkiem 56:44 lub 55:45, zachęciły od rana inwestorów do agresywnych zakupów złotego. Kurs EUR/PLN z otwarcia na poziomie 3,89 spadł w ciągu pierwszych godzin sesji do 3,8570 – najniższego poziomu od czerwca 2002 r.
We wtorek kurs EUR/PLN z otwarcia na poziomie 3,89 spadł w ciągu pierwszych godzin sesji do 3,8570, najniższego poziomu od czerwca 2002 r. Wyraźnie wzrosły także notowania polskich obligacji, a na warszawską giełdę powróciły wzrosty.
Złoty umiarkowanie pozytywnie zareagował na wyniki wyborów prezydenckich. Przed inwestorami jeszcze jednak dwa tygodnie nerwowości i walki o głosy oddane na kandydatów z drugiego szeregu i tych, którzy nie poszli do urn. Rynki finansowe lepiej oceniają kandydaturę Donalda Tuska, jako lidera partii prorynkowej, nakierowanej na rozwój gospodarczy.
Minął bardzo ciekawy tydzień na rynku złotego. Ze względu na zmiany na rynku globalnym a także lokalne informacje w Polski czy Węgier kurs naszej waluty wyraźnie się wahał, a w perspektywie tygodnia nasza waluta umocniła się względem dolara i straciła do euro.
Zmiennością, jaką obserwowaliśmy na rynkach w piątek, można by obdzielić kilka sesji. Inwestorzy pokazali, że wybory prezydenckie im niestraszne i pod koniec dnia euro było kwotowane po najniższym kursie od poniedziałku.
Eksporterzy w końcu się doczekali. Czwartek był naznaczony silnym osłabieniem złotego do euro. Sytuacja pogorszyła się też na polskiej giełdzie (ponad 3-proc. spadek indeksu WIG20). Za taki obrót sprawy mogli być odpowiedzialni inwestorzy, którzy w ostatnim czasie pozbywali się polskich obligacji.
Polską walutę wspomagał kolejny sondaż – wskazujący na wzrost przewagi Donalda Tuska. To wzmacniało przecenione polskie obligacje, a tym samym i złotego. Kurs EUR/PLN z otwarcia na 3,9370 spadł do jedynie 3,9120 po południu. Dolar w tym czasie potaniał z 3,30 do 3,17 zł.
Większość w Sejmie ma teraz gospodarcza lewica, bo takie właśnie, prosocjalne są programy PiS, SLD, Samoobrony, LPR i PSL. Mało tego, w Senacie PiS będzie miał prawie 50 proc. głosów (48 miejsc) i będzie mógł w ten sposób nadzorować to, co uchwali Sejm.
Po raz kolejny najważniejsze znaczenie dla zachowania złotego miały wydarzenia za granicą. Umocnienie dolara w nocy spowodowało, że rano kurs USD/PLN znalazł się na 3,3060, najwyżej od początku września. W kolejnych godzinach, po powstrzymaniu spadków eurodolara dolar potaniał z kolei do ok. 3,29 zł. Kurs euro przez całą sesję zachowywał się dość stabilnie przy 3,93 zł.
Wydarzeniem poniedziałku było umocnienie dolara na rynku międzynarodowym. Spowodowało to na naszym rynku wzrost kursu waluty amerykańskiej do najwyższego poziomu od początku września. Jeśli mierzyć siłę złotego względem euro, to nasza waluta zachowywała się bardzo stabilnie.
Miniony tydzień upłynął pod znakiem reakcji rynków finansowych na wyniki wyborów parlamentarnych, w których zwycięzcą okazało się Prawo i Sprawiedliwość – które na finiszu wyprzedziło Platformę Obywatelską. Reakcja rynku była początkowo umiarkowanie negatywna. Na słabsze zachowanie polskiej waluty w końcówce tygodnia wpłynęły także wieści z Węgier.
Początek dnia przyniósł osłabienie złotego zarówno do euro, jak i dolara. Za euro trzeba było zapłacić 3,9165 zł, natomiast za dolara 3,2581 zł. Złoty tracił na wartości w ślad za węgierskim forintem i polskim rynkiem długu.
Czwartek minął zaskakująco spokojnie. Złoty nie reagował na słowne przepychanki polityków z PiS i PO, najwyraźniej inwestorzy uwierzyli, że wszystko ułoży się pomyślnie.
Inwestorzy w dalszym ciągu czekają w napięciu na nowy rząd i jego program. Należy oczekiwać dość dużych wahań wartości złotego, a póki sprawy polityczne się nie wyjaśnią, oczekujemy presji na osłabienie złotego.
Sporą nerwowość na rynku złotego wywołały dzisiaj deklaracje liderów PiS dotyczące kandydata tej partii na premiera i autopoprawki do projektu budżetu.
Początek tygodnia upłynął pod znakiem pierwszej reakcji rynków finansowych na wyniki wyborów parlamentarnych. Była to reakcja umiarkowanie negatywna, cześć inwestorów do końca liczyła na zwycięstwo Platformy Obywatelskiej. Rano widzieliśmy bardzo nerwową reakcję rynku. Później jednak z każdą godziną było spokojniej i o 16.00 euro kosztowało 3,9020 zł, a dolar 3,2430 zł.
Za nami nerwowy przedwyborczy tydzień. Okazało się, że wyniki sondaży bywają zmienne, a pewne zwycięstwo PO na podstawie zeszłotygodniowych ankiet, spadła w ciągu kilku dni na drugie miejsce za PiS, który jest zdecydowanie mniej prorynkowy.
Ostatni dzień tygodnia, co nieco zaskakujące, przyniósł umocnienie polskiej waluty. Przeważył chyba optymizm co do wyników wyborów, po których do władzy dojdzie centroprawica, choć nie jest obojętne, która z partii zwycięży.