Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Kredyty we frankach. Z bankiem można wygrać, jednak batalia nie jest łatwa

39
Podziel się:

Większość umów na kredyty we frankach posiada zapisy, które sąd może unieważnić. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał ważną opinię. Oznacza to jednak niełatwą batalię sądową.

Kredyty we frankach. Coraz więcej pozwów do sądów
Kredyty we frankach. Coraz więcej pozwów do sądów (East News, Piotr Jedzura/REPORTER)

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zajmuje się kwestią odstępowania od umów na kredyty zaciągnięte w szwajcarskiej walucie. Za ok. dwa miesiące wyda wiążący i arcyważny dla frankowiczów wyrok. We wtorek SO w Warszawie doczekał się odpowiedzi na pytania prejudycjalne, które brzmią:

a) umowa nie może upaść wbrew interesowi konsumenta,
b) to konsument w procesie wskazuje co leży w jego interesie, a badanie interesu konsumenta następuje na moment orzekania,
c) nieuczciwy warunek umowy nie może być traktowany jako obiektywnie korzystny dla konsumenta i pozostawiony w mocy wbrew woli konsumenta wyrażonej w procesie, utrzymanie umowy w mocy w pozostałym zakresie następuje niezależnie od tego, czy strony były gotowe zawrzeć umowę na takich warunkach.

Co to oznacza w praktyce? Że z bankiem można wygrać, ale trzeba liczyć się z długą batalią w sądzie. Opinia TSUE dotyczyła indywidualnego przypadku, ale odnosi się do wszystkich kredytów zaciągniętych we frankach. Niezależnie od tego, kiedy został zaciągnięty.

To dobry czas dla frankowiczów na składanie pozwów do sądów. Jak podaje "Fakt", aż 99 proc. instytucji udzielających kredytów we frankach stosowało wybiegi. Polegało to np. na samodzielnym ustalaniu oprocentowania czy kursu franka, według którego wyliczana była wysokość rat. Dochodziło też do tego, że instytucje nie informowały o ryzyku zaciągnięcia kredytu walutowego.

O tym, by przekonać się, czy w umowie są nielegalne zapisy można zgłosić się do Rzecznika Konsumentów, UOKiK czy chociażby stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu".

- Wystarczy wysłać nam mailem umowę, a mu podpowiemy, co konsument może zrobić - zapewnia w rozmowie z "Faktem" Arkadiusz Szcześniak, prezes stowarzyszenia.

Po zgłoszeniu sprawy do sądu, ten może unieważnić niezgodne z prawem zapisy w umowie lub w całości unieważnić umowę. Jeśli dojdzie do tej drugiej opcji, klient musi zwrócić bankowi kwotę kredytu na dzień podpisania umowy, pomniejszoną o dotychczasowe wpłaty.

Zobacz także: Obejrzyj: Projekt prawa upadłościowego nie pomoże frankowiczom

Jednak walka w sądzie to dodatkowe koszta i nie oznacza wygranej "z automatu". Przed założeniem sprawy warto szczegółowo przestudiować zapisy w umowie kredytowej z bankiem.

- Sprzedaliśmy mieszkanie, by kupić wymarzony domek. Potrzebowaliśmy dodatkowo 400 tys. zł. Bank powiedział nam, że nie mamy zdolności na kredyt w złotówkach, ale we frankach moglibyśmy dostać nawet milion złotych - mówi "Faktowi" Agnieszka Osowiecka, frankowiczka, a przy okazji radca prawny.

Jak dodaje, bank podczas podpisywania umów na kredyt we frankach zapewniał, że jest całkowicie bezpieczny, a wahania waluty mogą być w granicach 10 proc.

- W 2008 roku, gdy brałam kredyt, frank kosztował 2 zł. Te wahania miały być w granicach 1,80 - 2,20 zł. Pracownik przekonywał, że do zrównania spłaty kredytu frankowego ze złotówkowym szwajcarska waluta musiałaby kosztować 3,50 zł, i że jest to niemożliwe - przekonuje pani Agnieszka.

Małżeństwo zaciągnęło kredyt w maju 2008 r. na kwotę 385 tys. zł. W ciągu 10 lat spłacili 300 tys. zł, a nadal do spłaty mają jeszcze 600 tys. zł.

- W połowie 2014 r. do sądu skierowaliśmy pozew przeciwko bankowi. Kwestionowaliśmy nie całą umowę, a tylko niektóre jej zapisy, dające bankowi prawo do dowolnego i swobodnego ustalania wysokości rat oraz wysokości zadłużenia. Ponadto pracownik banku nie był w stanie wyjaśnić z czego wynika wysokość kursu franka wobec złotego - opowiada frankowiczka.

- Korzystny wyrok sądu I instancji, unieważniający istotne zapisy umowy, zapadł w sierpniu 2016 r., a uprawomocnił się 5 maja 2017 r. Jako prawniczka przejrzałam około tysiąca umów kredytów bankowych i nie natrafiłam na ani jedną zgodną z prawem. Banki nie przyznają się, że umowy są oszukańcze, dlatego jedynym wyjściem jest ich pozywanie - podsumowuje Agnieszka Osowiecka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(39)
Waldemar
4 lata temu
Miałem kredyt indeksowany do CHF. Kancelaria Rafała Sangowskiego zajmowała się moim kredytem. Udało się załatwić wszystko tak jak trzeba. Obecnie jestem wolnym człowiekiem. Szczerze polecam tę Kancelarię.
zuza
5 lata temu
Mecenas Dziedzic z Wrocławia specjalizuje się w sprawach umów frankowych. Trzeba składać pozew i walczyć o swoje! Banki jak dla mnie to zwyczajnie oszukiwały swoich klientów i żerowały na ich naiwności. Nie może tak być!
Lumen
5 lata temu
nie jest łatwo, ale da się odzyskać pieniądze, tylko trzeba trafić na kogoś kto umie pomóc. Mnie się udało.
As53
5 lata temu
Niech lepiej panstwo i sady wezma sie za prawdziwych oszustow, przez ktorych pieniadze z konta bankowego moga zniknac, i nie wiadomo kto za to odpowida. Kredyty frankowe to nic innego jak gra na kursie walut. Mozna stracic, mozna wygrac, tylko dlaczego wszyscy musza dokladac sie do przegranych. Ci co na poczatku wygrywali nie odprowadzili przeciez wygranej do banku czy budzetu.
hab
5 lata temu
DŁUGA batalia w sądzie ---albo jest niezgodne z prawem albo sądy w kulki lecą
...
Następna strona