Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|

Organizacje biznesowe biorą w obronę byłego prezesa PKO BP. "Zarzuty budzą niepokój"

6
Podziel się:

Zbigniew Jagiełło to były prezes PKO BP i jeden z nielicznych menedżerów najważniejszych spółek, który nie stracił stanowiska po nadejściu dobrej zmiany. Teraz jest podejrzewany o nadużycia w banku. W obronę biorą go organizacje biznesowe, które pytają o "rzeczywiste intencje" prokuratury.

Organizacje biznesowe biorą w obronę byłego prezesa PKO BP. "Zarzuty budzą niepokój"
Zbigniew Jagiełło (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

Jak pisaliśmy w money.pl, byłemu prezesowi PKO BP śledczy postawili osiem zarzutów. Prokuratura podejrzewa go o nadużycia w banku na blisko 5 mln zł. Zbigniew Jagiełło nie przyznaje się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Organizacje biznesowe w obronie Zbigniewa Jagiełły

Wspólne oświadczenie w tej sprawie wydały: Federacja Przedsiębiorców Polskich, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP oraz Związek Banków Polskich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Nieuczciwy kaliber". Ekonomista tonuje nastroje ws. prezesa NBP

Autorzy listu podkreślają, że "aktualna pozycja rynkowa PKO Banku Polskiego" to i dziś, i w minionych latach zasługa Zbigniewa Jagiełły. Zaznaczają też, że przetrwał on zmiany polityczne w kraju i kierował największym bankiem przez 12 lat.

Dlatego z niepokojem przyjmujemy informację, że Prokuratura Regionalna w Lublinie przedstawia Zbigniewowi Jagielle zarzuty dotyczące niegospodarności, jakiej miał się dopuścić w latach 2011-2017, będąc Prezesem Zarządu Banku PKO Bank Polski S.A. – czytamy w oświadczeniu.

Zarzuty budzą wątpliwości sygnatariuszy listu

Wskazują, że zarzuty mają dotyczyć m.in. siedmiu umów o pracę, na których podstawie przyznano pracownikom odprawy i inne świadczenia pieniężne, które mają nie znajdywać uzasadnienia ekonomicznego ani prawnego. Ponadto w przypadku siedmiu pracowników, jak i samego prezesa, bank miał nie wyegzekwować prawa do urlopu, co skutkowało wypłatą ekwiwalentów za niewykorzystany urlop w momencie rozwiązania umowy.

"Tak sformułowane zarzuty budzą szczególne zaniepokojenie i rodzą pytania o rzeczywiste intencje prokuratury" – piszą autorzy listu. Zaznaczają, że przyznawanie pracownikom świadczeń czy odpraw nie wymaga "uzasadnienia prawnego", gdyż jest to – ich zdaniem – "fundamentalna zasada swobody umów i uprzywilejowania pracownika".

Dlatego zarzucanie popełnienia przestępstwa osobie reprezentującej pracodawcę z powodu braku uzasadnienia prawnego określonej wypłaty jest szczególnie niebezpieczną i niedopuszczalną praktyką. Wypłata pracownikom świadczeń wyższych niż minimalne, wymagane przez przepisy jest normalną i bardzo często oczekiwaną przez pracowników oraz związki zawodowe praktyką w ramach stosunków pracy – czytamy.

Autorzy podkreślają też, że w Polsce co roku "dziesiątki tysięcy pracowników" otrzymuje ekwiwalenty za niewykorzystany urlop. Dlatego też w ich ocenie "nie może być to podstawą do oskarżania menedżerów o popełnianie przestępstw".

Wskazują na niejasności w zarzutach

Podkreślają też, że z komunikatu Prokuratury w Lublinie wynika, że zarzut dotyczy zmiany podstaw zatrudnienia członków zarządu PKO BP z umowy o pracę na kontrakty menedżerskie. Wskazują, że po pierwsze nie było to podyktowane wolą prezesa, lecz wymogami prawnymi (wymusiła tę zmianę wchodząca w życie ustawa o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami).

Po drugie – umów z członkami zarządu nie zawiera prezes, lecz rada nadzorcza. "Oskarżanie w takim przypadku prezesa o konieczność wypłaty członkom zarządu ekwiwalentu za urlop to oczywista pomyłka" – podkreślają autorzy listu.

Trudno również uwierzyć, że Prokuratura oskarżyła Pana Zbigniewa Jagiełłę o popełnienie przestępstwa polegającego na tym, że nie dopilnował wykorzystania przez siebie samego urlopu – czytamy dalej.

Działanie prokuratury budzi ich niepokój

W podsumowaniu podkreślają, że nie dopatrują się "przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków" w działaniach Zbigniewa Jagiełły. Trudno im też zaakceptować zarzut wyrządzenia szkody w majątku PKO BP. Zarzut ten oceniają jako "kuriozalny" w sytuacji, gdy bank regularnie poprawiał swoją sytuację rynkową. Przypominają też, że w momencie odwołania prezesa pracownicy przygotowali mu specjalne pożegnanie, a kurs giełdowy PKO BP spadł w tamtym czasie o 7,18 proc. (kapitalizacja skurczyła się o ponad 3,3 mld zł).

Jako przedsiębiorcy i bankowcy chcemy pozostać z dala od polityki. Działać w ramach obowiązujących przepisów. Chcemy budować bezpieczeństwo obrotu gospodarczego tak, aby menadżerowie o nieposzlakowanej opinii działający zgodnie z duchem i literą prawa mogli podejmować odważne decyzje. Dlatego tak trudno nam zaakceptować zarzuty stawiane Zbigniewowi Jagielle, szczególnie w sytuacji, gdy w przestrzeni publicznej funkcjonuje tak wiele twierdzeń o szczególnym upolitycznieniu Prokuratury Regionalnej w Lublinie i osób kierujących jej pracą w czasie, w którym prowadzone było śledztwo w tej sprawie i wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów – podsumowują autorzy listu.

Pod listem podpisali się: Marek Kowalski, przewodniczący FPP, Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan, Rafał Dutkiewicz, prezes Pracodawców RP i Tadeusz Białek, prezes ZBP.

Były prezes PKO BP nie przyznaje się do winy

Zarzuty dotyczą przestępstw, które miały mieć miejsce w latach 2011-2016. Siedem z nich odnosi się do tzw. nadużyć zaufania, które miały mieć miejsce podczas zawierania umów o pracę z siedmioma pracownikami banku w imieniu PKO BP S.A.

Jagiełło miał przyznać odprawy i inne świadczenia pieniężne, które nie znajdowały uzasadnienia. Według prokuratury te działania miały spowodować szkodę majątkową w mieniu PKO BP S.A. o łącznej wartości 3,2 mln zł.

Ósmy zarzut, jak wyjaśnia "Rzeczpospolita", dotyczy zaniechania wyegzekwowania prawa do urlopu wypoczynkowego od siedmiu pracowników banku oraz własnego zaległego urlopu wypoczynkowego w okresie od września 2016 r. do czerwca 2017 r.

Jak podaje prokuratura, miało to skutkować wypłatą blisko 1,7 mln zł ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, w tym 700 tys. zł na rzecz samego prezesa.

Prokuratura wskazała również, że ze względu na ustawę kominową, umowy o pracę kadry kierowniczej zostały zmienione na kontrakty menedżerskie. Mimo braku formalnego odejścia z pracy pracownicy otrzymali ekwiwalent za urlop i odprawy. Lubelska prokuratura zaznacza, że Zbigniew Jagiełło nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmawia składania dalszych wyjaśnień.

Wobec byłego prezesa PKO BP zostało zastosowane poręczenie majątkowe w wysokości 500 tys. zł. Prokuratura dokonała także zabezpieczenia na poczet obowiązku naprawienia szkody w kwocie prawie 5 mln zł.

PMasz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(6)
TERR
2 miesiące temu
Towarzystwo wzajemnej adoracji. Od dzis prokuratura ma sie przed nimi tlumaczyc.
Rafi
2 miesiące temu
złamał prawo, tak jak je rozumie Tusk & Bodnar
2man
2 miesiące temu
Z tym specjalnym pożegnaniem to nie przesadzacie??. Jeśli już to były to klakiery z Centrali zresztą zatrudnione przez Prezia.Zwykly pracownik na sprzedaży czy zapleczowce nie miał nic wspólnego z Prezesem milionerem z nadania politycznego. Apel pokazuje jakie to jest towarzystwo wzajemnej adoracji
robolbezrobot...
2 miesiące temu
jak tak dalej będą wspierać 482 te nasze KO i przyjaciele to za 3 miesiące nowy rząd- kiedy będą strzelać do rolników i przewoźników ?
rudy
2 miesiące temu
no proszę zdziwieni? i tuskowe POmagiery mają czelnośc zarzucac uwikłanie polityczne innym partiom? przyjdzie czas i na kowalskiego, który bedzie musial sie trzykrotnie wyrzec sympatii do poprzedniej władzy zeby go zostawili w sPOkoju... brawo, brawo WY