Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Słomski
|
aktualizacja

Rząd dopłaci do rat nawet 72 tys. zł. A to niejedyny sposób na drożejące kredyty

185
Podziel się:

Dla wielu osób spłacających kredyty wysokość rat w tym roku może być przytłaczająca. Jest kilka sposobów na odłożenie w czasie spłat, obniżenie miesięcznych płatność o co najmniej 15-20 proc. lub nawet uzyskanie pomocy państwa. W ramach rządowego programu jest m.in. możliwość skorzystania z pożyczki, z której nawet 22 tys. zł może być bezzwrotne.

Rząd dopłaci do rat nawet 72 tys. zł. A to niejedyny sposób na drożejące kredyty
Wprowadzony w 2020 roku fundusz wsparcia kredytobiorców może przydać się teraz wielu Polakom (Flickr, KPRM, W. Kompała)

Od października Rada Polityki Pieniężnej (RPP) serwuje co miesiąc podwyżki stóp procentowych. Jednym z efektów jest to, że złotowe kredyty mieszkaniowe wyraźnie zdrożały. Raty już dziś są o ponad jedną trzecią wyższe niż we wrześniu 2021 roku.

Wiele osób zastanawia się jak ograniczyć koszty rosnących rat. Według Bartosza Turka z HRE Investments jest rozwiązanie, które może bardzo szybko i skutecznie pomóc kredytobiorcom, którzy wpadli w kłopoty. Chodzi o rządowy program - fundusz wsparcia kredytobiorców. Jego poprawiona wersja działa od stycznia 2020 roku.

- Jeśli posiadacz kredytu mieszkaniowego jest w trudnej sytuacji, może dostać pożyczkę na spłatę kredytu hipotecznego. Co ważne, nie jest to leczenie dżumy cholerą. Pożyczka ta jest nieoprocentowana, a poprawnie spłacana będzie częściowo umorzona. Wniosek o takie wsparcie należy złożyć w banku, w którym spłaca się kredyt - tłumaczy Turek.

Zobacz także: Money. To się liczy

Fundusz wsparcia kredytobiorców

Ekspert wskazuje, że przez 3 lata możemy dostawać do 2 tys. zł miesięcznie na spłatę rat. Po tym czasie mamy 2 lata na złapanie "finansowego oddechu", a dopiero potem następuje spłata. Rata ma być 4 razy niższa niż to, co dostawaliśmy w ramach pożyczki.

Jeśli więc dostawaliśmy co miesiąc po 2 tys. zł, to zwracać będziemy po 500 zł miesięcznie i tak przez 12 lat (144 miesiące). W ustawie jest jednak zapis, że jeśli będziemy sumiennie oddawać pieniądze, to ostatnie 44 raty zostaną umorzone.

W sumie więc z funduszu dostać możemy maksymalnie 72 tys. zł (3 lata po 2 tys. zł miesięcznie), a oddać będziemy mogli wtedy tylko 50 tys. (100 rat po 500 zł).

To wsparcie może być przyznane, jeśli spełniony jest chociaż jeden z poniższych warunków:

  • przynajmniej jeden z kredytobiorców (np. mąż lub żona) straci pracę,
  • rata kredytu przekracza połowę dochodu gospodarstwa domowego,
  • dochód po potrąceniu raty nie przekracza 1402 zł w przypadku singli lub 1056 zł na osobę w przypadku wieloosobowych gospodarstw domowych.

Bartosz Turek dodaje do tego jeszcze kilka warunków ograniczających. Ze wsparcia nie można skorzystać, jeśli ma się (lub miało w ostatnich 6 miesiącach) więcej niż jedno mieszkanie lub dom, utrata pracy wynika ze zwolnienia bez wypowiedzenia z winy pracownika, albo pracownik sam złożył wypowiedzenie, a ponadto nie można korzystać ze wsparcia dłużej niż 36 miesięcy.

Fundusz nie pomoże nam też w sytuacji, gdy zbyt długo zwlekaliśmy z prośbą o pomoc i umowa kredytu została już wypowiedziana oraz wtedy, gdy jest się w trakcie otrzymywania świadczenia z tytułu ubezpieczenia od utraty pracy.

Bank może pomóc, ale będzie to kosztować

- Jeśli ktoś ma jedynie przejściowe kłopoty, to Fundusz Wsparcia Kredytobiorców może być rozwiązaniem zbyt dużego kalibru. Wtedy lepszym rozwiązaniem może być dogadanie się z bankiem, aby ten np. na jakiś czas zawiesił nam ratę lub część raty - sugeruje ekspert HRE.

Chodzi o tzw. wakacje kredytowe lub czasowe zawieszenie spłaty części kapitałowej raty. W pierwszym rozwiązaniu nawet na kilka miesięcy można zawiesić spłatę kredytu. Trzeba jednak pamiętać, że niespłacane przez ten czas odsetki powiększą zadłużenie.

Mniej kosztowne powinno być drugie rozwiązanie. Chodzi o to, że przez jakiś czas kredytobiorca może spłacać tylko odsetki, a w spokoju pozostawi pożyczony kapitał. W ten sposób można ograniczyć ratę o co najmniej 15-20 proc., a niekiedy nawet o ponad połowę.

- To, czego nie zapłacimy teraz, będziemy musieli zapłacić w przyszłości i to z odsetkami. Może dać nam to jednak czas na podreperowanie domowego budżetu, wywalczenie podwyżki, zdobycie dodatkowego źródła dochodu lub w ogóle znalezienie lepiej płatnego zajęcia - wskazuje Turek.

Dodaje, że innym rozwiązaniem jest wydłużenie okresu spłaty kredytu. Zmiana ostatecznej daty z 20 do 30 lat pozwoli zmniejszyć ratę o około 15-20 proc. (o ile kredytobiorca nie przekroczy wtedy limitu wieku ustalonego przez bank). Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że bank dłużej będzie naliczał odsetki i ostatecznie koszt kredytu się zwiększy.

Przy obecnych warunkach rynkowych koszt obsługi 30-letniego długu jest o około 50-60 proc. wyższy niż spłata kredytu zaciągniętego na 20 lat. Do tego dochodzi koszt sporządzenia aneksu do umowy (maksymalnie kilkaset złotych).

Sprzedaż mieszkania z zyskiem

Teoretycznie można też próbować negocjować z bankiem niższą marżę kredytu. Jednak łatwiej jest zaciągnąć kredyt w innym banku na lepszych warunkach i tym kredytem spłacić dotychczasowy dług.

Można też pójść w innym kierunku i postarać się o dodatkowe pieniądze na spłatę wyższych rat. Z funduszu wsparcia nie mogą skorzystać na przykład osoby, które mają więcej niż jedno mieszkanie.

- Zanim właściciel mieszkania na wynajem zdecyduje się na bardziej stanowcze ruchy, zawsze może rozważyć podwyżkę czynszu. Sprzyja temu sytuacja rynkowa. Już od kilkunastu miesięcy przeciętne stawki czynszów w dużych miastach rosną - radzi ekspert HRE.

Jeśli nie rozwiązuje to problemów właściciela, a inne rozwiązania zawiodą, to zawsze w ostateczności można rozważyć sprzedaż nieruchomości. W otoczeniu dynamicznie rosnących cen jest to sposób, który powinien pozwolić nie tylko na spłatę kredytu, ale też na realizację zysku z tytułu wzrostu wartości nieruchomości.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
kredyty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(185)
Monika
miesiąc temu
Nie każdy pożyczkodawca internetowy jest legalny! Dzisiaj w końcu udało mi się uzyskać pożyczkę na kwotę 25 000,00 zł. Nigdy nie wierzyłem, że uczciwi pożyczkodawcy nadal istnieją po tym, jak zostali oszukani przez tak wielu pożyczkodawców internetowych. Straciłem 12000 zł i straciłem nadzieję na pożyczkodawców internetowych, nie mogłem wziąć tutaj pożyczki w moim banku ze względu na niski kredyt, dopóki nie skontaktowałem się z tą firmą pożyczkową Maria Katarzyna Global Firm. Uprzejmie skontaktuj się z nimi już dziś, jeśli potrzebujesz uczciwej pożyczki, są legalni i godni zaufania, zapewniają wszystkie rodzaje pożyczek nawet z niską oceną kredytową, skontaktuj się z adresem ich firmy (mariakatarzyna167@gmail.com) lub Whats-App (+48-780-907-017), aby uzyskać pożyczkę już dziś
Peytr
rok temu
Kiedy rząd zacznie wspierać osoby ciężko pracujące,bo jak na razie to nas okrada wspierając patologie. Wnioskuję że teraz nie trzeba pracować to lepiej się wyjdzie. Brawo oby tak dalej to będziemy mieli samych nie robów!
Jurek
2 lata temu
Chodzi o system kredytowy. W Polsce jest najdroższy w Europie,w innych państwach potrafi być znośny dla obywateli. Kogo należałoby złapać za gardło ? !!!
Marko
2 lata temu
Nie będę już na zjednoczoną prawicę głosować. Zawodzą. Mega rozdawnictwo, kiepskie reformy sądownictwa w wykonaniu Ziobry, który podsądnym resztę praw odebrał, a wzmocnił jedynie kastę. Nie majstrujcie już lepiej w niczym.
Gen
2 lata temu
To trzeba szybko brać kredyt. Podatnicy będą go spłacać. Znowu można się nieżle ustawić dzięki darowiznom rządowym.
...
Następna strona