Tarcza antykryzysowa 4.0. Nowe przepisy od piątku
Od piątku weszły w życie przepisy, które uniemożliwiają przejmowanie polskich spółek przez zagraniczne podmioty. To efekt tarczy antykryzysowej 4.0.
Jak przypomina forsal.pl, tarcza 4.0 wprowadziła przepisy, które zaczynają obowiązywać właśnie od piątku 24 lipca. Mają chronić polskie firmy przed wrogimi przejęciami przez zagraniczne fundusze. Szczególnie w dobie kryzysu, gdy wiele spółek znacznie straciło na wartości.
Problem jednak polega na tym, że wielu prawników uważa te przepisy za nieprecyzyjne. Zarówno jeśli chodzi o to, które firmy mają być chronione jak i samą procedurę zakupu udziałów.
Wątpliwości nie ulega natomiast to, kto bez trudu może nabywać udziały w polskich spółkach. Żadne ograniczenia nie dotkną inwestorów z krajów OECD. To oznacza, że restrykcje tyczą się przede wszystkim funduszu z kapitałem chińskim czy rosyjskim.
Obejrzyj: Tarcza finansowa zwiększy dług publiczny. Prezes PFR: "to się opłaci"
Jak ma to wyglądać w praktyce? - Nowe przepisy dają prezesowi UOKiK prawo do zablokowania inwestycji w przypadku stwierdzenia, że chociaż potencjalnie mogłaby ona zagrażać porządkowi, bezpieczeństwu bądź zdrowiu publicznemu - tłumaczy w forsal.pl radca prawny Maciej Kacymirow, partner lokalny w kancelarii Greenberg Traurig Grzesiak Kacymirow.
Nie do końca wiadomo, które branże mają być chronione przez państwo. - Będą to podmioty posiadające infrastrukturę krytyczną czy opracowujące oprogramowanie wykorzystywane w strategicznych sektorach, ale też spółki prowadzące działalność mieszczącą się w kilkunastu szeroko zakreślonych obszarach gospodarki - zauważa ekspert.
W efekcie chronione mogą być zarówno firmy świadczące usługi przechowywania danych jak i zakłady mięsne czy mleczarnie.
– W wielu przypadkach może to prowadzić do wątpliwości, czy inwestycja w dany podmiot podlega reglamentacji - zwraca uwagę Maciej Kacymirow.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie