Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Absolwenci z wirtualnego świata

Absolwenci z wirtualnego świata

Mirek / .* / 2004-08-20 10:53
Komentarze do wiadomości: Absolwenci z wirtualnego świata.
Wyświetlaj:
:PT: / .* / 2004-08-28 11:05
Moim zdaniem wina poziomu nauczania na uczelniach wyższych jest "brutalnie dostosowywana" do poziomu studentów. Miewałem studentów, którzy nie potrafili czytać (może jakaś ułomność... nie wiem). Coraz więcej studentów (zdecydowana większość) nie potrafi wykonać w pamięci prostego iloczynu dwu liczb dwucyfrowych. Miewałem "gigantów", którzy do obliczenia 20*25 potrzebowali kalkulatora. O wyobraźni przestrzennej już można w zasadzie zapomnieć. Absolwenci szkół podstawowych i średnich to po prostu osoby posiadające jedynie informacje. Niestety umiejętności myślenia (wykorzystywania tychże informacji) już ich nie nauczono.... a potem przychodzą tacy "zdolni piątkowicze" i... szkoda klawiatury. Oczywiscie zdarzają się "perełki" (z mojego doświadczenia maks. 15% ogółu), którzy potrafią myśleć i wiedzą jakich informacji potrzebują - wiedzą czego chcą. Musze przyznać, że praca z takimi ludźmi (nawet jeśli mnie "zaginają") to prawdziwa przyjemność, bo przynajmniej człowiek widzi, że to co robi ma jakiś sens i ma nadzieje, że w niedalekiej przyszłości nie będzie jednym z nielicznych _potrafiących_ myśleć w tym kraju :)Wracając do tematu czy łatwiej zaocznemu, dziennemu, czy prywatnemu studentowi. To czy dana uczelnia będzie "wylęgarnią" magisterków, czy też "kuźnią" magistrów (mistrzów - jeśli dobrze pamiętam)... to zależy od władz uczelni... ponieważ tutaj dochodzi do czegoś takiego co nazywam "zderzenie ideologii z ekonomią". Niejeden z moich kolegów był "na dywaniku" u dziekana bo "podcinał gałąź, na której siedział", czy jak kto woli "gryzł rękę, która go krami". Niestety fachowe szkolenie kosztuje... Człowiek, który szkolenie ma "fundowane" najcześciej mało z niego korzysta, natomiast gdy zapłaci za szkolenie kilka pensji i chce tej wiedzy, która jest mu przedstawiana, będzie zdecydowanie bardziej "pojętnym studentem".Ogólnie nie jest dobrze, ale zawsze trzeba mieć nadzieję, że nie jesteśmy na równi pochyłej :)~(zawsze_kulturalny lub humanista) :PT:
kamyk / .* / 2004-08-30 08:14
Komentarz PT potwierdza moją tezę, że łatwiej o magistra czegokolwiek niż osobę potrafiącą mówić i pisać po polsku. Wskazywane w niektórych wypowiedziach obniżenie poziomu studentów jest, moim zdaniem, pochodną obniżenia poziomu nauczania w szkołach niższych szczebli, ta zaś sytuacja - pauperyzacją środowiska nauczycielskiego i negatywną selekcją przy wyborze tego zawodu. Te 15% "perełek" odpowiada pewnie 15 procentom dobrze uczących nauczycieli.Ale to juz na inną dyskusję.A propos, jeżeli ktoś zna osobę potrafiącą poprawnie pisać po polsku, chętnie przyjmę do pracy...
abka / .* / 2004-08-31 13:24
uważam, że umiem pisać po polsku, chętnie się zatrudnię - właśnie szukam pracy
Max / .* / 2004-08-25 00:25
Nie moge sie zgodzic. Sam studiuje zaocznie, ciezko pracuje majac 3 zrodla dochodow, nocami zakuwam i mam srednia 4,1. Mam znajomych, ktorzy pokonczyli studia dzienne i sa bezrobotnymi, sa tez tacy, ktorzy za 1000zl nie beda pracowac poniewaz poszukuja ambitniejszej pracy. Taka jest sytuacja. U mnie na uczelni razem z filiami rozpoczynalo studia 510 osob, a teraz studiuje mniej niz 90. Na dziennych rozpoczyna 250 osob (bez filii) i konczy okolo 200 osob. Dlatego pytam, gdzie wiekszy przesiew. PO DRUGIE NA ZAOCZNYCH JAK USADZA STUDENTA TO TEN PLACI 150% OPLATY, DLATEGO PYTAM, CZY UCZELNI NIE OPLACA SIE USADZIC JAK NAJWIECEJ OSOB. Wiadomym jest natomiast, ze wielu studentow po studiach dziennych nie rozpocznie pracy za stawke, ktora ja mam, srednio 6-7zl/ godzine (branza informatyczna 2 firmy i praca w prywatnym banku + inwestycje na GPW). Fakt rozpoczynalem prace za 3,5zl, a za taka kwote student dzienny nie podejmie pracy. Dlatego, gdy ja bede zarabial 10zl/godzine on nawet pracy nie rozpocznie i bedzie takim bezrobotnym z wyzszym przez 1 rok po ukonczeniu studiow.
Olka / .* / 2004-08-23 20:07
Nie całkiem zgodzę się z autorem artykułu, gdyż uważam, że nie można uogólniać. Są przecież różne uczelnie, zarówno państwowe, jak i prywatne. Nie zgodzę się, że ci po studiach dziennych są lepsi od tych, którzy ukończyli studia zaoczne. Wszystko zależy od motywacji. Może dlatego więcej (proporcjonalnie) osób rozpoczynających studia zaoczne kończy je, niż w przypadku studiów dziennych, bo poważniej podchodzi do nauki, bo wie ile to kosztuje, bo decydując się na zdobycie wyższego wykształcenia musi naprawdę z wielu rzeczy zrezygnować? Zauważmy, że nauki na studiach dziennych nie podejmie ktoś, kto nie ma ku temu warunków, chociażby materialnych. Zwróćmy również uwagę na to, że studia dzienne są dla osób młodych (ba, bardzo młodych), osób, które przez praktycznie cały czas studiów pozostają na utrzymaniu rodziców.Moi rodzice nie byli w stanie sfinansować mi nauki na studiach dziennych, musiałam po ukończeniu szkoły średniej podjąć pracę, by się jak najszybciej usamodzielnić. Mam niezłą pracę, ukończyłam studia zaoczne w prywatnej uczelni (wcale nie czuję się z tego powodu gorsza, gdyż uczelnia ta cieszy się bardzo dobrą opinią i w rankingach wypada często lepiej niż państwowe), w najbliższym roku akademickim rozpoczynam kolejne studia - podyplomowe - tym razem w uczelni państwowej (tylko dlatego, że w promieniu 100 km od miejsca mojego zamieszkania żadna inna szkoła nie prowadzi tego konkretnego kierunku - nie miałam więc wyboru).Zgodzę się jednak z autorem artykułu, że mnóstwo młodych ludzi decyduje się na studia, których ukończenie praktycznie nie daje szans na pracę w zawodzie. Trzeba się tylko zastanowić dlaczego tak się dzieje. Po części chyba dlatego, że nazwa kierunku dumnie brzmi. Częściowo dlatego, że łatwo je ukończyć - niestety, mam taki przykład w rodzinie - ukończone STUDIA DZIENNE, W PAŃSTWOWEJ UCZELNI!!!. Jeśli więc widzę, że ktoś, kto uczył się 4 dni w roku, kończy studia z tytułem magistra, to jak mam zgodzić się z autorem?
On / .* / 2004-08-23 09:07
Powiem tylko tyle. Ukończyłem prawo na uczelni niepaństwowej. Jestem bardzo zadowolony z tych studiów. Miałem sposobność obserwować "studiowanie" moich kolegów z uniwesytetów - uczelni państwowych. Między innymi wiedza o tym jak te studia wyglądały pozwoliła mi zdecydować sie na studia na uczełni niepaństwowej. Nie polega na prawdzie twierdzenie, że na wszystkich uczelniach niepaństwowych kupuje się "papierek". Tacy którzy myśleli podobnie srogo się zawiedli. Spośród rozpoczynających ze mną studia, ukończyło je jedynie ok. 40%. Jeśli zaś chodzi o wykładowców - to zdarzyło się, iż pracownicy - nawet z tytulem dr hab. czy też profesora -byli żegnani przez uczelnię już po kilku zajęciach - najpóźniej po semestrze - gdy prezentowali postawy obowiązujące na uczelniach państwowych (wspomniane wcześnie "olewanie" studentów, choc zdarzało sie to niezwykle rzadko). Władze mojej uczelni zdawały sobie sprawę, że jeżeli szkoła ma wyrobić sobie markę i nie ma byc tylko "kilkuletnim biznesikiem" to musi dbać o najlepszy poziom wykladowców (są to m.in. sędziowie Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, pracownicy PAN, uniwersytetów - ale tylko tacy z uznanym dorobkiem naukowym i "chęcią" pracy dla studentów). W ciągu pięciu lat studiów nie zdarzyło mi się żeby wykładowca (dr czy prof.) nie był obecny podczas wyznaczonego egzaminu czy dyżuru. I nie do pomyślenia było zmienianie egzaminatorów czy "zdobywanie" 13 ocen bardzo dobrych w ciagu jednego tygodnia z różnych seminariów i "specy" (bo komuś zabrakło do średniej) - jak to często miewa miejsce na UW.
Cezar / .* / 2004-08-23 10:36
Proszę napisać , jaka to szkoła ?
On / .* / 2004-08-24 14:19
Wyższa Szkoła Handlu i Prawa im. R. Łazarskiego, w Warszawie, poprzednim rektorem był prof. Lech Falandysz, teraz jest nim prof. Dariusz Rosati.Po jej ukończeniu nie miałem żadnych klopotów ze znalezieniem pracy, a "papierek" wydaje się być ceniony przez pracodawców.
Ewa / .* / 2004-08-22 10:01
Zgadzam sie w100% z autorem . Poczytajcie sobie ogłoszenie o prace- wszędzie chcą po wyszej uczelni. Więc ludzie uczą się masowo. Jeśłi kotś pracuje to przecież nie rzuci pracy ,żeby isć na studia, bo jego pracodawca wymaga od niego wyższego wykształcenia. Idzie wtedy do prywatnej uczelni,. płaci, zdobywa papierek. Napisałam "zdobywa papierek" bo uważam , że tak własnie jest. Poziom na tych uczelniech jest żenujący. Wykładowy "olewają", spóźniją sie na wkłady, przez kilka semestrów wałkują ten sam temat , alo lecą "po łebkach", egzaminy wygladaj jak na dobrej komedii - ogólnie rzecz biorą - płacisz, zaliczasz, dostajesz dyplom. Po co sie oburzać na autora felietonu, skoro wszyscy wiemy ,że to prawda. I tylko małe co nieco, zebym nie była źle zrozumiana - nie mówię, że wszyscy stiujący na prywatnych uczelniach to "głąby" , bo przecież to nieprawda. wielu młodych, zdolnych ludzi , którzy nie mieli szczęscia dostać sie na dzienne państowe idzie własnie na prywatne albo wieczorowe, ale iestety, pozom na tych uczelniech pozostawia wle do życzenia, między innymi z powodu wykładoców. I nawet jeśłi ktoś studiuje tam bo ma ambicje i chec zdobycia wiedzy to i tak a mniejsze szanse na dobr wykształcenie.
abka / .* / 2004-08-21 10:50
ja nie rozumiem dlaczego w Polsce sami nauczyciele akademiccy dyskredytuja swoja wlasna prace. sami siebie ponizaja inaczej traktujac sudentów zaocznych czy wieczorowych a inaczej dziennych. sami przychodza do szkol prywatnych i psiocza na nie, ze poziom jest nizszy i inne p...doły. przeciez to ONI sami w ten sposob zanizaja poziom, ale kasy to sie domagaja wyzszej - a ja pytam: za co? za to olewanie studentow, za te mierne wyklady i nedzne cwiczenia, za brak przygotowania? jak mozna studentowi powiedziec: "Pan/Pani przeciez i tak placi tylko za papierek"(!!!??) czy ktokolwiek studiowal na wieczorowych/zaocznych w USA? tam nie ma znaczenia czy to dzien czy to noc - tam uczelnia sie szanuje. jak da komus dyplom to wiadomo, ze wszystkie potrzebne egzaminy byly zaliczone i delikwent to MUSI umiec.nie ma zmiluj!a w naszym pieknym kraju ludzie nie szanuja samych siebie i swojej pracy (o sznowaniu cudzej pracy nie wspomne). ja na zaocznych zrobilam drugi fakultet, zupelnie rozny od pierwotnych studiow. chcialam sie nauczyc i smiem twierdzic ze czegos sie nauczylam wbrew niecheci do przekazania wiedzy przez niektorych wykladowcow. dlaczego pracodawcy maja odrzucaj mojaq rzetelna wiedze i wybierac jakiegos ledwo "wyumianego" na nedzne trojczyne studenta studiow dziennych "panstwowej" uczelni bo rzekomo jest lepszy. pytam w czym jest lepszy? w tym ze wil sie jak piskorz i na lewo zaliczal przedmioty i jeszcze sie tym chwalil na lewo i na prawo? i w tym ma byc lepszy. Pracodawcy przejrzyjcie na oczy! rozmawiajcie z kandydatami a nie z ich papierkami "duplomowymi"
imar / .* / 2004-08-21 10:18
Jestem studentką stidiów zaocznych uczelni państwowej, pracuję i uczę się. poświęcam dużo czasu na naukę, bo chcę byc przynajmniej dobra w tym co robię, oceny mam dobre i bardzo dobre. Nie widzę problemu w ogóle ze studiami zaocznymi czy prywatnymi. Wiedzę można raz dwa sprawdzić, a jeśli kotoś ma jeszcze doświadczenie zawodowe to jest sobie w stanie poradzić w pracy. Należy rozróżnić tylko tych którzy chcą sięczegoś nauczyć od tych którzy marzą o papierku z tytułem mgr czy inż.
Myślę, że duży problem jest kadrą wykładowczą czasem całkowicie nie ładnie mówiąc "olewającą" uczących się zaocznie czy prywatnie, ale to pewnie inna bajka, bo gdzieś tam jeszcze jest właściciel uczelni.
Studenci chętnie kupują prace zaliczeniowe, licencjackie czy magosterskie i to nie tylko na zaocznych czy w prywatnych szkołach, dzienni nie są wcale gorsi w tych sprawach. Ciekawa jestem jak wyglądałaby weryfikacja tych prac? Ile jest plagiatów? Napisanie pracy często polega na Ctrl c i Ctrl v.
Czy kiedykolwiek to się zmieni? Czy wiedza będzie szanowana i doceniana?
Pozdrawiam wszystkich internautów i życzę miłych wakacji.
AT / .* / 2004-08-21 08:52
Ale ruch. Takiego poruszenia już dawno nie widziałem. Widać coś w tym jest. Dodam więc coś od siebie. Jestem szefem kadr w sporej firmie (1000 osób) i przeprowadzam masę rozmów z kandydatami na przeróżne stanowiska. Doszedłem do takiego stanu, że jak widzę w CV "magister inżynier zarządzania i marketingu" i to po zaocznym kierunku Politechniki Koszalińskiej - oddział zamiejscowy w Chojnicach (to tylko przykład), to bez czytania CV idzie a/a. Poziom przeważającej większości absolwentów zaocznych jest żenujący - it bez różnicy, ten merytoryczny jak i poziom ogólnej inteligencji i ogłady. Pewnie są wyjątki, ale tylko potwierdzają regułę. Po co obrażać autora. Autor niestety ma rację.
rere / .* / 2004-09-08 10:30
I pewnie mu nie staje! hehe
Mariusz / .* / 2004-09-03 11:27
Skoro nawet nie czytasz tych CV to skąd możesz wiedzieć jacy są ci kandydaci. Podejrzewam, że jakby twój szef wiedział o twojej metodzie rekrutacji, to zaraz szukałbyś nowej pracy...
pawel / .* / 2004-08-25 12:53
;-)))) .. masę rozmów... przeróżne stanowiska...Stan goscia ktory moze przez przypadek znalazl sie na stanowisku ktore piastuje nie ma zwiazku z trescia artykulu. Wiec jezeli masz troche rozumu w glowie to nie osmieszaj sie na przyszlosc. Większośc generalizowania jest absurdalne. PRacuje w firmie gdzie z pracy wylecialo w ciagu tego roku kilku pracownikow - sami absolwenci studiow dziennych uniwersytetow i szkol wyzszych. NAtomaist numerem 2 w firmie jest absolwent zacznego SGH, przed trzydziestką, bedacy jednym z madrzejszych ludzi z jakimi pracowalem. Panowie przerzucali sie zarobkami - ten gosc 3 lata po studiach zarabia 5 cyfr z 2 na poczatku. I tak naprawde prowadzi firme mającą kilkadziesiat mln PLN. Na studiach dziennych spotkalem sporo agentek ktore tak jak napisal autor "mowily ze umieją korzystać z komputera". JA wolę takie co naprawde umieją.
wiktor / .* / 2004-08-23 09:05
Kolego mam duże wątpliwości do tego czy ty w ogóle pracujesz. Prawdopodobnie jesteś jeszcze studentem jakiejś “renomowanej” uczelni. Najprawdopodobniej jednak szukasz pracy i znaleźć jej nie możesz. No cóż chodziłeś na studia dzienne, balowałeś doświadczenia nie masz i teraz jesteś rozgoryczony i próbujesz podnieść swoje wytaplane ego. Mam rację? Jeżeli jednak się mylę to przepraszam bo to osoba która ciebie zatrudniła jest kretynem, przy twoim bufoniastym podejściu do innych – no cóż pewnie brak ci sukcesów w pracy. Powodzenia!
A / .* / 2004-08-21 20:13
Też zatrudniam ludzi, od kilku lat jestem szefem spółki internetowej, jednak wybierając nowych pracowników prawie zupełnie nie zwracam uwagi na wykształcenie. Ważniejsza jest osobowość, charakter, wrodzone lub wypracowane zdolności. Mam dobrych handlowców po filozofii i prawie, webdesignera po budownictwie, świetnego administratora bez dyplomu, a sam zajmuję się zarządzaniem mimo, że skończyłem informatykę. Na studiach (dziennych) uczyłem się bzdur dla naukowców i gdyby nie bezpłatny dostęp do internetu w akademiku (i barwne życie studenckie :) to cały ten okres uznałbym za lata stracone. Nie chcę generalizować, ale studiowanie jest dobre dla osób, które chcą poświęcić się karierze naukowej. Zwykli śmiertelnicy wkuwają jakieś bzudry, które nigdy do niczego im się nie przydadzą. Doceniam ludzi, którzy juz na studiach organizują sobię jakąś pracę, nawet zupełnie nie związaną ze studiami, ale robią coś, wykazują jakąś aktywność, takie CV mają zawsze pierszeństwo.
Ak / .* / 2004-08-21 10:59
Ja bym jednak temu panu co jest szefem kadr w dużej zatrudniającej 1000 osób firmie radził czytać CV kandydatów studiów zaocznych. Nie robiąc tego może zatrudnić wspaniałego idiote po studiach dziennych, który całymi dniami (nie mając nic innego do roboty) włóczył się po mieście, siedział w knajpie i chlał na imprezach w akademiku (to nie jest żadna tajemnica), a tylko pare dni przed sesją przeczytał jedną broszurkę, albo skserował sobie od kogoś wykłady. A/a może natomiast pójść CV studenta zaocznego który przez całe pięć lat też uczył się tylko kilka dni przed sesją, ale resztę czasu spędzał w pracy, nabywając coś, czego studenci dzienni nigdy nie będą mieli - praktykę i doświadczenie. Tak jak tu było powiedziane - żeby studiować zacznie trzeba mieć pieniądze (i to sporo). Żeby jednak je mieć trzeba pracować, a w dzisiejszych czasach utrzymać pracę przez pięć lat mając wykształcenie li tylko średnie to nie lada sztuka (zważywszy na masową produkcję magistrów).
kapparo / .* / 2004-08-23 15:18
dotyczy wypowiedzi "Ak". Jestem studentem, imprezuję dosyć często w akademikach ale też dużo się uczę w porównaniu do ludzi ze studiów zaocznych. Coś się panu pomyliły studia. Ludzie z dziennych uczą się dużo, bo tego chcą (oczywiście nie wszyscy), a ludzie z zaocznych olewają sobie szkołę, która jest dla nich tylko dodatkiem (muszę zaliczyć żeby mieć papierek). Studenci dziennych studiów ucząc sie "pracują" na swoją przyszłość. Bez wiedzy nie będą mieli szans na dobrą pracę w przyszłości. Ja znam fryzjerkę, która studiuje zaocznie rachunkowość (a ma problemy z dodawaniem i mnożeniem, kupiła sobie świadectwo szkoły średniej) znam wielu ludzi studiujących zaocznie i pracujących, lecz ich praca odbiega zdecydowanie od tego czego się uczą (np: student ekonomi jest listonoszem) i taka jest rzeczywistość. Jeśli student dzienny będzie sobie olewał studia to przekona się o tym jak bedzie szukał pracy. Nie prawdą jest, że studenci dzienni nie mają doświadczenia. Mamy praktyki (w swoich kierunkach studiów). Są też tacy, co po zajęciach o godz: 14 zaczynają pracę w biurach podatkowych, rachunkowych.
W / .* / 2004-08-23 20:34
Jeszcze jedno:Fryzjerce naprawdę może przydać się znajomość rachunkowości. Chociażby po to, by nie być zmuszoną do zlecania prowadzenia swoich ksiąg rachunkowych jakimś przemądrzałym studenciakom praktykującym w biurach rachunkowych (czy oni w ogóle mają uprawnienia do prowadzenia ksiąg rachunkowych?).
Max / .* / 2004-08-25 00:42
Studenci studiow dziennych na praktykach. Wiesz co wogole mowisz. Ucza sie parzyc kawe, robia bardzo proste rzeczy, ktore i tak zleconoby niewykwalifikowanemu pracownikowi. Znam osobe po studiach dziennych (srednia 5,0 -wszystkie oceny w indeksie) i teraz pracuje za 460zl po 10 godzin x 22 dni. Ja studiuje zaocznie, mam 3 zrodla dochodow (branza informatyczna x2 i praca w prywatnym banku + inwestycje na GPW). Zarabiam 6-7zl / godzine i pracuje po kilkanascie godzin. W nocy ostro zakuwam, a na uczelni mam srednia 4,1. Jest to jedna z lepszych srednich na roku (pierwsza 20).
W / .* / 2004-08-23 20:25
Człowieku, czy Ty wiesz jak się traktuje praktykantów? Ich przecież na praktyce nikt nie nauczy prawdziwej pracy. Niczego konkretnego praktykantom nikt nie da do wykonania, bo albo spieprzą, albo za długo trzeba tłumaczyć (a nikt nie ma na to czasu, bo każdy ma swoją pracę do wykonania). Na dodatek trzeba używać terminologii fachowej, bo jeszcze bzdury popiszą w swoich dzienniczkach.Przed laty sama miałam praktyki (polegające głównie na szukaniu jakiegoś zajęcia, urywaniu się po kilku godzinach itp.), a teraz mam do czynienia z praktykantami i mam niezły problem czym mogę takich zająć przez kilka godzin dziennie (najlepiej ich wysłać wcześniej do domu) :-))). Baw się dobrze i żyj jak najdłużej w swoim wyidealizowanym, urojonym świecie. Rzeczywistość naprawdę jest zupełnie inna, a pracy nauczysz się nie na studiach (chociażbyś miał same piątki). Raz na zawsze sobie zapamiętaj, że praktyki to nie prawdziwa praca, to tylko zabawa.
Absolwent AE / .* / 2004-08-21 07:17
Uważam, że autor tego artykułu jest kompletnym idiotą pisząc, że za pieniądze da się ukończyć studia zaoczne na uczelni państwowej. Ja studiowałem na AE w Poznaniu i wiem jakie ciężkie boje musiałem przechodzić na koniec każdego semestru zdając egzaminy. Po pierwszej sesji na I roku studiów z mojej grupy dziekańskiej liczącej 37 osób zostało zaledwie 12 osób. W innych grupach nie było lepiej. Proponowałbym aby autor rozejrzał się trochę po uczelniach wyższych i popytał tych zaocznych jak jest naprawdę. No chyba, że lepiej jest pisać kretynizmy. Całe szczęście, że to internet bo inaczej mogłoby się zmarnować kilka ton papieru gdyby powyższy artykuł ukazał się na łamach prasy.
kapparo / .* / 2004-08-23 15:27
Ja się z autorem zgadzam w 100%. To ty "Absolwent A" jesteś .... Dlaczego ludzie zdolni (srednia powyżej 4,6 z każdego semestru) nie mają kłopotów z zaliczeniami, zarówno studiów dziennych jak i zaocznych. U mnie na roku też ludzie wylatywali, ale nie przesadzajmy, student to student, a nie niedouczone dziecko, któremu trzeba wszystko tłumaczyć, wszystko pokazać. Studenowi pokazuje się gdzie i jak ma szukać materiałów do nauki a resztę on sam musi wykonać. Jeśli ktoś tego nie potrafi to niestety ale nie nadaje się na studenta.
Archie / .* / 2004-08-21 01:24
Mirek ma rację też konczyłem zaocznie UŚ i na moim kierunku z poczatkowej liczby 320 osób do V roku dotrwalo około 80 i to naprawdę po cięzkich bojach więc takie bujdy, że jak płacę to wymagam to można wciskać gimnazjalistom a moja koleżanka która przeniosła się na dzienne mówiła ze takich tumanów to u nas na zaocznych rzadko się spotykało, bo jak ktoś płaci grubą kasę to chce z tego coś mieć (chociaż nie kwestionuje tego że są ludzie którzy ida na studia tylko po to żeby uniknąć armii ale u mnie akurat były to wyjątki). pozdro dla inteligentnych.
Vivi / .* / 2004-08-20 22:08
Chciałbym powstrzymać nieco biadolenie nad tym co z nami będzie jak nam wszyscy powyjeżdżają itp. Absolutnie nie sądzę żeby do tego doszło. W naszym nie"drogim" kraju jeżeli naprawdę ma się odrobinę oleju w głowie i trochę tupetu oraz samozaparcia można w całkiem rozsądnym czasie zbudować sobie całkiem solidne podstawy życiowe. Na zachodzie to już absolutnie nie wystarczy - tam trzeba harować, bo tylko do tego nas tam potrzebują. I niech ci co chcą teraz zaprzeczyć zrobią sobie wycieczkę po podwarszawskich nowowybudowanych osiedlach. I co, czy wszyscy osiedlający się tam młodzi ludzie to włazidupy, złodzieje i łapówkarze. Nie i nawet nie większość. To ludzie, którzy mają dyplomy albo ich nie mają, ale coś w życiu robią i już coś z tego mają. I raczej do wyjazdu to im się nie pali. I jak zauważył to jeden z komentatorów powyżej, pracodawcy już całkiem nieźle wiedzą, który dyplom jest coś wart i jak go odczytywać. A ci co chcą mieć bezwartościowy papier za ciężkie pieniądze - proszę bardzo - frajerów zawsze ktoś wydoi. Nie rozpaczajmy, mimo różnych anomalii społeczeństwem również kierują zasady doboru naturalnego i może nie tak szybko jak byśmy tego chcieli, ani nie tak wzorowo, uczciwie i prostolinijnie, ale sprawy posuwają się jednak do przodu. Moi koledzy na komisji wojskowej symulowali choroby psychiczne, teraz idą na studia - to chyba mimo wszystko jest jakiś postęp :?
Rafał Wójcikowski / .* / 2004-08-20 21:30
jako były i obecny pracownik kilku uczelni państwowych i niepaństowych - mam jakie takie pojęcie jak spawa wygląda...

1) to fakt - obecny poziomkształcenia na większości typów studów i uczelni zasadniczo obniżył się porównując go do poziomu sprzed lat np. dziesięciu, obniżenie to rozpoczęło się mniej więcej w 94-95 roku... - co nie oznacza, że nie ostały się wyjątki ...

2) to fakt ze obniżka poziomu kształcenia dotyczy także szkolnictwa powszechnego - podstaowego, gimnazjalnego i sredniego...

3) system odpłatności w polskim szkolnictwie wyższym jest równie bezsensowny jak całe stosunki gospodarcze w państwie - za studia płacą w większości ci, których najmniej na to stać (bo z reguły nie dostają się na studia bezpłatne) i to płacą podwójnie za siebie i w podatkach za tych "wybranych"

4) korupcja i nepotyzm jest w szkolnictwie wyzszym tak samo obecna jak w innych "państwowych" działach gospodarki

5) zadziwiajaca frekwencja na nic nie dających studiach podytkowana jest kilkoma czynnikami, przede wszystkim modą, bezrobociem oraz pasywnoscią i bezradnoscią yciową pokolenia -

- łatwiej jest isć na mierne studia i udawac że się coś czyni dla swojej przyszłości niż wziąć się z życiem za bary i samodzielnie wziąć swój los w swoje ręce - wiekszość "studentów" utrzymuje się z pasożytowaniu na rodzicach - chwała tym, którzy tego nie robią - to oni dzwigają nasz kraj i tylko im studia cos dadzą...

- paradoskalnie studia są dobrem Giffena - im większa bieda i bezrobocie tym więcej ludzi się na nie pcha - w nadziei ze cos im dzadzą - czasem stać ich tylko na studia i na nic więcej...

6) w Niemczech jest jeszcze gorzej - opiekuncze panstwo gwarantuje wszystkim bezplatne studia - srednia wieku swieżo upieczonych magistrów to 31-32 lata... - a już wskaznik społeczenstwa korzystajacego z socjalu doszedł w ubiegłym roku w tym kraju do 48% - banda leni i narzekajacych nierobów...

REASUMUJĄC

- studiowanie w Polsce to kolejna patologia socjalizmu...
Cezar / .* / 2004-08-20 18:12
Wszystko schodzi na psy. Dziennikarstwo i wykształcenie też ( tylko nasza tzw. klasa polityczna nie , jest coraz bardziej elitarna ). Moim zdaniem autor bardziej zbliża się do prawdy ( niestety !!! ) niż jego krytycy. Mój syn poszedł studiwać swja wymażoną informatykę na WAT-cie. Zrezygnował natychmiast kiedy przed sesją pojawiły się wymagania i zadania do wykonania. Teraz idzie do jakiejs prywatnej tzw. szkoły wyższej od której wczesniej uzyskał zaświadczenie ( za dodatkowa opłatą ), że jest studentem. Czyli zapłacił nie za wiedzę ale za to, że nie powołali go do wojska. Pomimo tego, że w domu jest ok. 2000 książek to źródłem prawdy, mażeń i kształtowania gustów jest wszechogarniająca głupota internetowa. Pozimom umysłowy dzisiejszych studentów jest na pozimie zasadniczej zawodowej sprzed 20 lat. Kiedyś oglądaliśmy wspólnie z jego kolegami film pt. "Ogniomistrz Kaleń ", żaden nie potrafił odpowiedzieć dlaczego milicjanci, żołnierze LWP i żołnierze z lasu wszyscy maja Orzełka na czapce i do siebie nawzajem strzelają i co w tym wszystkim robią Ukraincy. Widzowie oczywiście byli po maturze. OSŁABIENIE !!!!!!!
juro / .* / 2004-08-23 14:28
Słowo "marzenie" pisze się przez "rz"I po co gromadziłeś te 2000 książek .
Cezar / .* / 2004-08-23 18:17
Po to aby wiedzieć, że warto powiedzieć "przepraszam pomyliłem się". Skoro jestś taki mądry to sprawdź datę mojej póżniejszj odpowiedzi i wiedz, że zdania nie rozpoczyna się od " i ". Te książki na pewno mi nie zaszkodziły.
lejco / .* / 2004-08-21 02:13
Hmm a kogo dzis obchodzi kto do kogo strzela czlowieku zyjemy w kapitalizmie Polska to jungla albo masz usluge lub towar do sprzedania albo zdychasz z glodu !!!
jegor / .* / 2004-08-20 18:40
Cezarze, jaka szkoła dała Ci maturę (tak przypuszczam) za taką ortografię? W czasach, kiedy ja zdawałem do ogólniaka to po takim wypracowaniu trafiłbym do zawodówki. Ale nie martw się, na naukę nigdy nie jest za późno.
Cezar / .* / 2004-08-21 08:33
Za "mażenia" przepraszam. Reszta to literówki, które robi mój komputer.
Wktor / .* / 2004-08-20 14:16
szkolda, że nie starał się obiektywnie przedstawić problemu, a należało by się! Jako redaktor gazety powinien wiedzieć, iż obiektywizm jest na miarę złota. No chyba, że ktoś pragnie szybko i łatwo wywołać sensację. Wydaje mi się,m że do tego dąży ten artykuł. Panie redaktoże proszę nie uprawiać populizmu! Krzywdzi Pan tym młodych ludzi którzy z wielu powodów nie poszli na studia państwowe a są naprawdę wartościowymi ludźmi. Jeżeli chodzi o powody dla których młodzi ludzie idą na prywatne uczelnie to sposób w jaki są tam traktowani. Uczelnie panstwowe studentów mają w d..., niestety ale to potwierdzi Panu wielu studentów. Dużo bardziej niepokoi mnie kryzys polskiego dziennikarstwa. Brak rzetelności, dążenia do prawdy, pogoń za tanią sensacją a przede wszystkim brak obiektywizmu.
kamyk / .* / 2004-08-20 11:56
Autor niepotrzebnie pomstuje na maturzystów ubiegających się o indeks na psychologii, prawie i zarządzaniu. Jednakowoż, jakieś studia warto mieć? Może wskazałby jakie kierunki wykształcenia sam preferowałby u zatrudnianych przez siebie absolwentów?Nie widzę niczego zdrożnego w fakcie, że absolwent prawa handluje pietruszką a psycholog kopertuje listy. Studia to nie tylko przygotowanie do pracy zawodowej ale często realizacja własnych zainteresowań. Jeżeli kogoś interesuje filatelistyka czy wędkarstwo powinien mieć możliwość postudiowania sobie właśnie na ten temat. Według mnie, może nawet uzyskać stopień magistra filatelistyki. Przydatność takiego wykształcenia oceni jego pracodawca - o ile zechce je przedstawić. Nie ma obowiązku informowania o posiadanych dyplomach.Sam, dobierając współpracowników, kieruję się jakością matury i stopniem ogólnego rozgarnięcia. Doprawdy, łatwiej o magistra ekonomii po SGH niż o osobę potrafiącą poprawnie po polsku napisać list.A jeżeli ktoś ma skończoną np. filologię klasyczną czy politologię to większa jest szansa, że potrafi precyzyjnie sformułować (a najpierw - posiadać) swoją myśl, niż w przypadku specjalistycznego przygotowania ekonomicznego. Sprawdzone w praktyce.Wiadomo, że nie żyjemy w świecie naszych ojców, w którym jak ktoś został w młodym wieku drwalem czy księgowym, zwykle był nim do końca swojej aktywności. Studia dające takie właśnie "ogólne rozgarnięcie" wydają mi się najcenniejsze na rynku, gdzie co kilka lat zmieniać się będzie źródło dochodów.
lejco / .* / 2004-08-21 02:43
Oczesci zgadzam sie z toba a po czesci nie . Faktem jest ze mgr zarzadzania czy mgr prawa jest wielu . TYlko nie zapominijmy o jednej rzeczy ze studia to nie jests wytrych do lepszego zycia . Nikt nie da nam 20 000 zl miesiecznie za dyplom. Studia maja nas nakierowac i pokazac ze jest jakis problem , temat na ktory trzeba byc zorientowanym. Zeby miec z tego pieniazki trzeba sprzedac swoja wiedze a zeby ktos ja kupil to trzeba znac problem. To ze ja np wiem co to jest marketing mix nie czyni ze mnie marketingowca to ze ja wiem co to jest zmiena czy algorytm lub tag nie robi ze mnie infomratyka. Specyfika polskich studiow polega na tym ze uczymy sie wszystkiego a tak byc nie powinno . Student ma byc zorientowany ze dany temat istnieje a sam wybrac sobie jeden lub dwa ktore gruntownie pozna i bedzie z nich dobry na tyle dobry zeby mogl z tego skorzystac i sprzedac to dalej. Natomiast tu jest tak ja studiuje prawo bede prawnikiem ty studiujesz pedagogike i jestes gorszy . Kazdy zyje marzeniami i dobrze tylko ze nalezy pamietac jeszcze o jednej rzeczy ze marzenia sa wtedy wartosciowe jak sie je realizuje. Ja wiem tyle nie ma znaczenia czy ktos skonczyl prywatna uczelnie czy panstwowa znaczenie ma jego zaangazowanie w to co robi jezeli student zarzadzania naprawde studiuje dany problem a nie tylko kolokfium zaliczy czy egzamin to bedzie z niego menadzer. Nikt z niego nie zrobi prezesa. Zeby byc atrakcyjnym absolwentem dla potencjalnego pracodawcy trzeba miec pasje tak jak ma ja wielu ludzi pasjnoujacych sie informatyka ktorzy nie majac studiow nawet matury sa lepszymi fachowcami niz profesorowie informatyki. Przestanmy sie uzalac i czas na uzalanie poswiecmy na udoskonalanie samych siebie. Jedynie wlasne poczucje braku wiedzy nakreca nas do szukania odpowiedzi na dreczonce nas pytania know how ! Jezeli tego nie mamy w sobie to oznacza to ze robimy cos bo inni tak robia i moze bedzie lepiej , a ja powiem ze nie bedzie bo z dyplomem mgr najczesciej ma sie pretensje do zycia dlaczego mi dalej nie wychodzi. Dwa fakty ciekawy jestem ilu absolwentow SGH czy tam innych uczelni ekonomicznych wie jak zalozyc wlasna dzialalnosc gospodarcza na zasadzie wpisu do ewidnecji. Drugi fakt dotyczy mojego studeckiego wyjazdu do USA wsszyscy sie przechawlali ja mam fc ja mam LCCI i takie tam inne jeszcze certyfikaty jezykowe ale poniewaz byl to moj drugi wyjazd do USA w pewnym sensie opiekowalem sie ta grupa w wyniku prosby organizatora ktory bylo moin dobrym znajmomy. Wiecie co ja nie mam zadnych certyfikatow bo jest to dla mnie bzdura totalna . Wysiedlismy w Chicago na lotnisku i trzeba bylo dojechac 160 km do miasta docelowego i zadna z tych osbob nie umiala sie dogadac ani teraz ani ponzniej w urzedach. W pracy mieli z******** problemy z porozumiewaniem sie , wiec pytam na chu... im te certyfikaty ta obluda jak nie umieja nic maja papierek. JA wolalem referencje od menadzerow z USA ze jestem dobrym pracownikiem i ze plynnie posluguje sie angielskim to ma wartosc i tak samo jest z dyplomami mgr to ze ktos je ma to nie znaczy ze umie myslec w tym kierunku w ktorym skonczyl studia .
abka / .* / 2004-08-21 10:32
do lejcoto wszystko piekne. tylko zobaczymy co lecjco powie za pare albo parenascie lat - jak mu wytkna wiek. :-)) mozna miec pasje, starac sie rozwijac, byc dobrym w tym co sie robi. pewnego dnia pracodawca ci mowi - to my pani/panu juz dziekujemy. brama jest tam. i w pewnym wieku juz nik nie chce patrzec na dyplomy, na doswiadczenie. dajcie mi takiego pracodawce ktory szuka tych z pasją!!!
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy