door
/ 83.12.255.* / 2012-02-03 19:10
Co dokładnie powiedział Tusk w sprawie ACTA i dlaczego skłamał?
Donald Tusk poinformował, że podjął decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA na, jak się wyraził, minimum rok. - Na pewno do końca roku 2012 nie wznowimy procesu ratyfikacji - powiedział. Premier ratyfikację zawiesza, ale nie mówi NIE - podkreślam to, ponieważ na SG wisi notka wprowadzająca czytelników w błąd.
ACTA, wg Tuska, nie stanowią zagrożenia dla wolności internetowych, zagrożeniem są przepisy prawa krajowego. "Innego rodzaju przepisy" - tak dokładnie wyraził się Tusk. - I to chcę przejrzeć - dodał. Co to może oznaczać?
Otóż może to oznaczać, że nie kontrowersyjna umowa zostanie zmieniona, ale "zmodyfikowane" (dopasowane do ACTA) zostanie polskie prawo, np. Konstytucja RP. I na to Donald Tusk potrzebuje czasu. Co do ACTA, Donald Tusk zdania nie zmienił, uważa, że "w Polsce ten dokument jest mitologizowany". Aby to wykazać posłużył się kłamstwem, twierdząc: "w innych państwach europejskich nie ma żadnych obaw i żadnych protestów co do ACTA. Jesteśmy fenomenem." (do sprawdzenia: 40 min. 50 sek. konferencji)
Czy na pewno jesteśmy fenomenem? Oto film z paryskiej manifestacji przeciwko ACTA:
http://www.youtube.com/watch?v=VNK-9Jn8Tus&feature=youtu.be
Podobne protesty odbywają się w wielu innych europejskich krajach, premier polskiego rządu o tym nie wie? Jeżeli nie wie takich rzeczy, to co wie?
Nie po raz pierwszy Donald Tusk wprowadził opinię publiczną w błąd. Nie wątpię, że media zatają ten fakt, a mętne tłumaczenie Tuska zostanie przekazane, jako przyznanie się do błędu w sprawie ACTA (ach, jaki wspaniały gest) i wycofanie ze złej decyzji. Problem polega na tym, że Donald Tusk się nie tylko z podpisania ACTA nie wycofuje, on wprost mówi o "modyfikacji polskiego prawa". To do tego potrzebuje czasu.
Czy protestujący przeciwko ACTA młodzi ludzie dadzą się Tuskowi okiwać?
salon 24